piątek, 26 kwietnia 2013

rozdział 15: powrót do przeszłości



-Do dziadka, on nam pomoże – złapałam ich za ręce i przeniosłam do domu 698 letniego druida, do którego każdy mówi dziadek. Starzec mieszka w jednorodzinnym domku, w lesie. Chatka jest cała wykonana z drewnianych belek. Kulturalnie podeszliśmy i do drzwi i zapukaliśmy. Po chwili drzwi otworzył starszy, siwy pan w białych szatach, które symbolizują czystość.
-Co tu robicie?- nie przepada jak ktoś go odwiedza, wynika to z tego, że nie ma on czasu na sprzątanie, a nie lubi witać gości w bałaganie.
-Szukamy odpowiedzi- odpowiedział Zayn.
-Jakich?- nie dawał za wygraną, chociaż dobrze wiedział o co nam chodzi.
-O proroctwo, o to że ma być wojna- zaczęłam wymieniać. Zaprosił nas gestem dłoni do środka. Wszędzie było pełno ksiąg, eliksirów tych gotowych oraz tych, które jeszcze się warzą. Usiedliśmy na kanapie, a on poszedł po wywar z ziół. Nie mogłam usiedzieć na miejscu, dlatego zaczęłam przeglądać jedną z pierwszych lepszych ksiąg. Zatytułowana była „pamiętniki Any”. Jako zakładka służyło zdjęcie, ale dziwne, bo przedstawiające moich rodziców i jeszcze jakiś dwóch chłopaków, ale bardzo małych. Wyglądali na góra 2 i 3 lata. Dziadek wrócił i każdemu z nas podał napar. Upiłam troszke, a on usiadł naprzeciwko nas.
-Jeśli chodzi o wojnę…
-Kim oni są- wiem, że nie ładnie przerywać, ale musze wiedzieć. Podałam mu zdjęcie, a on z kamiennym wyrazem je lustrował.
-Julio nie powinnaś grzebać w moich księgach- skarcił mnie. Nie odpowiedziałam, bo sama czekałam na odpowiedź, kim są te dzieci. – to zdjęcie zostało zrobione 160 lat temu.
-Ale…
-Nie przerywaj mi jak chcesz wiedzieć. – i znowu mnie ochrzanił.- to Damon i Stefan, pierwsze z dzieci twoich rodziców- wyszczerzyłam na niego oczy.
-Że jak?!- wstałam- ja mam braci?! To nie możliwe, przecież ja mam tylko siostrę. Oni nam nic nie mówili. Ja pierdole, ale kanał- opadłam na kanapę i zasłoniłam twarz dłońmi. Kurwa mam braci.- czemu mi nic nie powiedzieli?!- znowu zaczęłam krzyczeć.
-Oni zostali uprowadzeni, jeszcze nie odkryli swoich możliwości. Zostali porwani i wychowani przez demony. Są bezlitośni i żywią się ludzką krwią. Twój ojciec nie mówił wam o tym, bo bardzo to przeżywał. Jak wiesz wampiry się nie starzeją, są wiecznie młodzi, dlatego oni tak jak wy rosną tylko do swoich 19, czasem 25 urodzin. Nie miej za złe rodzicom, że ci nie powiedzieli. Bardzo to przeżywali, dopiero po 163 latach zdecydowali się na was. Pilnują was i są nadopiekuńczy, bo  nie chcą was stracić. – wyjaśnił, ale to nie zmienia faktu, że jest dla mnie zdziwieniem, że mam braci. Zayn tak jak Dess i Lou przytulili mnie.
-Skąd mam wiedzieć jak oni wyglądają?
-Musisz powrócić do przeszłości
-Ale jak?
-Musisz się odprężyć, wyciszyć i wypić miksturę-zaczął mówić, co muszę zrobić, żeby poznać prawdę o przeszłości. Starzec odszedł, aby przygotować eliksir.
-Na pewno chcesz to zrobić?- zapytał Zayn.
-Co jak coś się nie uda?- dodał Louis.
-Co jak nie wrócisz? Z kim będę imprezować?- przytuliła mnie Destiny.
-Ej nie smutajcie, wrócę i streszczę wam wszystko- dziadek wrócił i podał mi jeszcze zegarek? Przedmiot wyglądał jak zegarek i miksturę.
-Julia jeśli będziesz chciała się przenieść do przyszłości wystarczy przekręcić- pokazał jak. – twoja podróż zacznie się od samego początku świata. Dowiesz się jak powstał magiczny wymiar. Poznasz sekrety swoich przyjaciół i stworzenie Aresa- podał mi wywar, który miałam zamiar wypić, ale Zayn mi przerwał. Pocałował mnie, ale tak namiętnie w usta, Lou tak jak Dess przytulili i cmoknęli w policzek. Wypiłam na jednym duszku napar z ziół i zasnęłam…
*Zayn*
Zsunęła się po kanapie jakby była martwa. Jej skóra stała się jeszcze bardziej blada niż dotychczas. Każde z nas dokładnie obserwowało, co chwila ją i dziadka. Patrzeliśmy też po sobie. Dess miała w oczach przerażenie, Lou strach, a ja? Cóż sądzę, że i jedno i drugie. Boję się o nią. No bo przecież, ktoś może ją przekuć kołkiem z białego dębu, albo sztyletem, takim jaki mam w domu. Znalazłem go kiedyś, ale to już innym razem. Wracając, nie ma pierścienia, czyli może się spalić na słońcu.
-Idźcie już, jak wróci wezwę was- nakazał druid. Wstaliśmy, rzuciliśmy szybkie „do widzenia” i wróciliśmy do budynku szkoły. Doszliśmy do wniosku, że na razie nie będziemy mówili Agacie o tym, że ma braci, lepiej będzie jak dowie się o tym, od Julki. Weszliśmy do pokoju dziewczyn. Resztę popołudnia spędziliśmy na graniu w karty.
*Destiny*
Jakie sekrety przyjaciół? O czym on pieprzy? Ja nic nie ukrywam. Urodziłam się 21.10.1995 roku, jestem starsza od Julii i Agi o kilka miesięcy. Bez jaj, chyba że o czymś nie wiem.
*Julia*
Niewygodnie. Otworzyłam powieki i przetarłam oczy. Gdzie ja kurwa jestem? Wstałam i otrzepałam sukienkę… łoł, ło, łoł ja mam sukienkę, dobra spoko, ale czemu jest taka długa?! Czemu do cholery dekolt jest taki mały, mam bose nosi. Chce szpilki. Dobra przeżyję. Szłam ścieżką w lesie, aż dotarłam do jakiejś osady. Podzielona była na dwie części, na jednej śmierdziało zmokniętym kundlem, co oznaczało, że zamieszkiwana jest przez wilkołaki, a druga pachniała wanilią, tak jak to pachną wampiry. Poszłam w stronę drugiej strony, kiedy ktoś obiął mnie od tyłu. Chwycił i obkręcił, następnie odstawił. Kiedy się obróciłam doznałam szoku.
-Nik- wydusiłam. – co tu robisz?- zaśmiał się. Wyglądał inaczej. Te ubrania dodawały mu uroku, a długie włosy sprawiały, że jest niegroźny. Oczywiście w teraźniejszości też jest niegroźny, chyba że się wkurzy.
-Tatia nie żartuj- przejechał dłonią po moim policzku.
-Nik, jest tu może Destiny?- zmarszczył brwi.
-Przecież widziałaś jak ojciec ją zasztyletował, gdy była dzieckiem- zdziwił się.
-A Elijah i Cole?
-Elijah gdzieś spaceruje, a Cole? No cóż również leży w trumnie.
-Dziękuję, teraz pójdę się przejść- odeszłam i schowałam się za drzewem. Po chwili zza jednego wyszła… ja? Nie, to pewnie ta wspomniana Tatia. Ubrana była w fioletową suknię do ziemi, z długim
rękawem oraz zieloną przepaską. Miała bardzo długie włosy, bo sięgały jej do kolan. Kręcone i brązowe, takie jak moje. Jedyne czym się różniła były jej niebieskie oczy. Przywitała Nika namiętnym całusem, ale chwilę później on odszedł. Za to pojawił się Elijah, jego tego pocałowała.
-Elijah, jesteś tym jedynym- najstarszy brat Dess, przytulił ją, a potem odszedł.
-Tatia, co tu robisz, nie powinnaś być na spotkaniu?- wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam za sobą nieznajomy mi głos. Odwróciłam się i spojrzałam na osobnika.
-Ależ oczywiście, już idę y…- nie znam jego imienia.
-Adam- pokłonił mi się. Ruszyłam za nim, prowadził mnie do jakiejś jaskini. W środku była już matka Dess i ojciec, Elijah oraz inne nieznane mi osoby.
-Tatia – powiedziała matka mojej blond przyjaciółki. – miło cię widzieć, tak jak mówiłaś wcześniej, Nikolasa również zasztyletujemy, a wcześniej wymażemy pamięć. Po wiekach wyjmiemy z niego sztylet i powróci do życia, jak Destiny i Cole. – że jak?! Co to do cholery ma być?! Czemu jej ojciec siedzi spokojnie.
-Dlaczego ty nic nie powiesz?- powiedziałam z powagą, w kierunku ojca Dess.
-Pani, przecież zahipnotyzowałaś ich, zrobią wszystko o co poprosisz, z wyjątkiem Elijah’ a on jest ci wierny od początku- popatrzyłam na Elijah’ a który się lekko uśmiechnął. Nie wierzę, przecież oni są pierwotnymi wampirami, nie wiedzą o tym. Tylko Elijah, co on kombinuje? – Tatia, wszystko gra?- zapytał wspomniany Adam. Kiwnęłam głową na tak.
-Jestem tylko głodna- wyszłam i napotkałam na swojej drodze Tatię.
-Kim jesteś?!- warknęła.
-Ważne kim ty jesteś i zrobiłaś moim przyjaciołom. Nie możesz ich suko zasztyletować- wypowiedziałam przez zęby. Zaśmiała się.
-Czyli lepiej żeby zostali straceni? Czemu wyglądasz jak ja?
-Ty wyglądasz jak ja. Zresztą, czemu zostawiasz Elijah przy życiu?
-Bo on jest od nich silniejszy, przeżyje. Oni obudzą się z przekonaniem, że urodzili się w XX wieku.
-Wyglądają inaczej, będą starsi!- wrzasnęłam.
-Nikolas ma 21 lat, a Cole 19, Destiny 17. Już zawsze będą tak wyglądać. Ich ojciec wmówi im, że urodzili się tego roku. Przeżyją to życie
-Nie rozumiesz, że robisz im krzywdę?!
-Kim ty jesteś żeby mnie oceniać- pchnęła mnie, a ja upadłam. Dość tego, skończyła się grzeczna Julka. Zamieniłam się w tygrysa i warknęłam na nią. – interesujące, z jakiego klanu pochodzisz?
-Nie twój zasrany interes, chcę tylko wiedzieć co się stało z moimi braćmi i przyjaciółmi- powiedziałam przez zęby.
-Tu się niczego nie dowiesz- przyjęłam moją ludzką postać i przekręciłam zegarek do przodu. Czułam się nieziemsko, takie podróże w czasie to fajna sprawa. Zatrzymałam się. Byłam przy jakimś łóżku, na którym leżała Tatia. Przy niej stał Adam i trzymał ją za rękę, kobieta rodziła. O boże, zakryłam oczy, żeby tego nie oglądać. Po chwili już w kocach owinięte były dwie małe dziewczynki.
-Rose i Katherine- powiedziała na jednym tchu, a potem została zabita przez Adama. Nie ogarniam tych ludzi. Kolejna wycieczka w czasie. Stałam przed naszym domem we Florencji. Tylko, że dom był inny, taki starszy? No starszy, przed posesją stali rodzice i dwoje małych chłopców. Podeszłam bliżej i mało co się nie wypierdoliłam, jebana długa sukienka. Złapałam dłońmi za jej brzegi i trochę podwinęłam. Podeszłam bliżej i słuchałam ich rozmowy.
-Damon, Stefan to nasz nowy dom- ojciec wskazał na budynek. Chłopcy byli bardzo ładni. Damon miał czarne włosy i niebieskie oczy. Gładką cerę tak jak Stefan, który był brunetem o brązowych oczach.
-Super- krzyknęli równocześnie, a następnie wbiegli do środka. Rodzice dalej rozmawiali, kiedy za nimi pojawiły się dwie dziewczyny jak mniemam to Rose i Katherine. Skręciły im karki, a potem weszły do domostwa, by po chwili wyjść z moimi braćmi na rękach. Muszą być córkami Tati i Adama.  Bliźniaczki zniknęły z dziećmi. Przekręciłam zegarek i znowu przeniosłam się do przyszłości. Tym razem stałam w jaskini. Rose była przywiązana do jakiejś skały. Jakiś mężczyzna jeździł jej po policzku zielem, które ją paliło. Rose była wysuszona i brudna. Torturowali ją. Jakaś kobieta podeszła i wyrwała jej serce.
-Nie!- usłyszałam krzyk biegnącej Katherine.- zabiłaś moją siostrę!- w błyskawicznym tempie pojawiła się przy owej kobiecie i również wyrwała jej ten narząd. Kolejna wycieczka, znalazłam się przed innym domem, z pięknym ogrodem, w którym dwóch przystojnych mężczyzn grało w piłkę. Nie powiem ciałka mieli niezłe. Kiedy mnie zobaczyli zaprzestali gry i podeszli do mnie.
-Panienko Katherine- obaj ucałowali moje ręce.- co cię tu sprowadza?
-Jak to co Stefanie, Katherine się za nami stęskniła- uśmiechnął się nonszalancko.
-Więc Damonie, powiedz co robiliście w tym czasie gdy mnie nie było?- przysiedliśmy na ławeczce, kiedy zza drzewa wyłoniła się postać Katherine.- zaraz wrócę- wstałam i poszłam się schować za inny drzewem. Katherine podeszła i rozpoczęła rozmowę z nimi. Muszę przyznać, że mega przystojni.
-Dziś ruszycie ze mną do Nerona, brata Aresa, będziecie mu służyć- oboje przytaknęli. Potem poszli do domu, by po jakiejś godzinie wyjść z walizkami. Złapała ich za dłonie i gdzieś przeniosła, przekręciłam zegarek i byłam w jakimś domu. Chłopaki zrobili sobie imprezkę z dziwkami, z których pili krew.
-Katherine już wróciłaś- odezwał się Stefan. Jego oczy, tak jak Damona były czerwone. Twarze mieli umazane krwią. 
-Tak, czy mógłbyś mi powiedzieć, który mamy rok?- oboje zmarszczyli brwi.
-2010
-Aha, dobra to ja spadam- zamachałam i odeszłam. Zamknęłam oczy i mocno ścisnęłam zegarek. Po chwili obudziłam się u dziadka w domu.
-Jula wróciłaś- powiedział staruszek. Zaraz mi chyba serce wyskoczy z piersi. Nie mogę uwierzyć, że jest jeszcze Neron. – mów czego się dowiedziałaś.
-Ares ma brata, Katherine i Rose są córkami Tati i Adama. Stefan i Damon służą Neronowi i Aresowi. Rose została zabiła przez jakąś dziewczynę, a jej serce wyrwała Katherine- przerwałam na chwilę, aby zaczerpnąć powietrza.- ja muszę znać prawdę. Rodzice i przyjaciele muszą ją poznać. Elijah to zdrajca, pozwolił zasztyletować Dess, Nika i Cole. Muszę już iść, ale obiecuję, że jeszcze przyjdę i opowiem szczegóły.- przeniosłam się do mojego pokoju w Sawet. Wszyscy siedzieli i o czymś rozmawiali.
-Julka jesteś- rzuciła się na mnie Dess i Aga. Potem Lou, Harry, Liam, Niall, Caro i Elena. Na końcu Zayn mnie pocałował. – gdzieś ty była przez 2 tygodnie?! Jest grudzień, a od jutra mamy wolne- oznajmiła mi Aga.
-My mamy… zresztą nie ważne. Tego jest za dużo. -W moim pokoju pojawiło się trzech mężczyzn. To Nik, Elijah i Cole.- ty gnoju jak mogłeś im to zrobić- złapałam Elijah za kark i zaczęłam go dusić.
-Ej, Julka uspokój się- odciągnął mnie od niego Malik.
-Nie będę spokojna, bo oni są pierwotnym, a Elijah pozwolił im wyczyścić pamięć i zasztyletować- widziałam złość w oczach jego rodzeństwa.
-Nie gadaj głupot wariatko- wyśmiał mnie.
-To skąd wiem o Tati i jej córkach. O tym, że twój ojciec i matka byli zahipnotyzowani!- zaczęłam krzyczeć na tyle głośno, że do mojego pokoju przyszedł dyrektor i inni nauczyciele.
-Co tu się dzieje?!- warknął Amus.
-Nic- warknęłam i teleportowałam się do domu, we Florencji.  Zaraz za mną pojawiła się reszta moich znajomych. Zaczęłam się kłócić z Elijah na tyle głośno, że na dole pojawili się moi rodzice.
-Czemu tak krzyczycie- spojrzałam na nich. – Julia o co chodzi?- zapytała mama.
-Czemu kłamaliście przez cały ten czas?- z oczu poleciały pierwsze łzy.
-O czy ty mówisz?- a on co zgrywa się czy jak? Mój tata ma mnie za świra.
-Chcę wiedzieć wszystko o Damonie  Stefanie- po policzkach mamy zaczęły spływać pierwsze łezki, a tata miał strach w oczach. Siedzieli cicho, nie mieli zamiaru nic powiedzieć- mów do cholery! Mam prawo wiedzieć o moich braciach!- wykrzyczałam w twarz mamy.
-To my mamy braci?- zapytała łamiącym się głosem Aga.
-Tak mają po 170lat i są w niewoli u Nerona i Aresa- przyłożyłam nogą w fotel, który z hukiem uderzył w ścianę. – powiedz mi czemu nie powiedziałeś nam o proroctwie, czemu okłamywałeś nas całe życie.- ojciec odwrócił się i poszedł do swojego pokoju, to jedyne miejsce gdzie nie miałyśmy wstępu.
-Weź się uspokój – okrzyczał mnie Elijah. Spojrzałam na niego ze złością.
-Tobie radzę się stąd wynieść, bo jeszcze posłużę się kołkiem z białego dębu.- z pozoru 22 latek zniknął. Opadłam na sofę biorąc głęboki wdech.
-Ej, mała my ci pomożemy- oznajmił Lou siadając obok mnie i lekko przytulając.
-To jest…- podniosłam się i poszłam do zakazanego pokoju, tata stał przed dużym oknem, a w ręku coś trzymał. Podeszłam bliżej i lekko dotknęłam jego barku. – tato…
_______________________________
i co myślicie? byłabym wam bardzo wdzięczna za głosowanie w ankietach!! szczerze mówiąc to zaczęłam pisać nowe opowiadanie, ale o tym kiedy indziej. Dzięki za komy, głosy, odwiedziny i oczywiście cierpliwość. Miałam teraz egzaminy, które mnie rozwaliły. Z pola byłam przygotowana na rozprawkę, a tu mi charakterystyke dali ;/ grrrr. Jak wam się podoba? 

14 komentarzy:

  1. Boze. Zajebisty rozdział.!!
    Juz sie nie moge doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno znalazłam twojego bloga i szczerze nie żałuję. Podoba mi się k a ż d y rozdział. Jesteś niesamowitą pisarką, ubóstwiam cię szczere. <3

    zapraszam także do mnie.
    http://solar-glow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, ten rozdział jest super! Nigdy nie czytałam czegoś równie zajebistego. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham ten rozdział zresztą jak każdy z nich...Poprostu nie wiem co tu napisać...brak mi słów Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, fajnie że długie, dużo się wyjaśniło, ale pojawiły się nowe zagadki, super < 33

    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty ! Zapraszam do mnie :http://vampiress-and-1d.blogspot.com/ > <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam za spam
    Wspaniałe życie,kochająca rodzina,niesamowici przyjaciele,ożycie jak w bajce!Ale czy mogło by trwać wiecznie.Jedna sekunda i Bonnie Wood traci jedną z najważniejszych osób w swoim życiu,a jej świat rujnuje się.Myślała,że przyjaciele będą z nią zawsze niestety,najlepszy przyjaciele dziewczyny po zdobyciu sławy z zespołem,zapomina o niej.Ale czy na pewno ? Niestety w życiu dziewczyny jest coraz gorzej.Czy da radę sama,czy będzie musiał jej ktoś pomoc? Jeżeli,chcesz wiedzieć więcej zajrzy na ten blog i zaobserwuj go.. Zapraszam na pierwszy rozdział http://why-lov.blogspot.com/2013/04/1ludzie-odchodzaa-my-dalej-w-tym-samym.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog. Zaczęłam czytać go wczoraj i późno wieczorem mama odciągała mnie od komputera. Dzisiaj przeczytałam ostatnie rozdziały. Świetny. Czekam na kolejny. Zapraszam do mnie :)
    http://maszjednozyciewykorzystajje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział. Szybko dawaj następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świeeeeeeeeeeetne, kocham to jak piszesz i te twoje wszystkie pomysły. :D
    Czekam na następny :3
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! Jejkuu tyle na niego czekałam! Ale rozumiem, testy.. .__. Dobra długość rozdziału :) Ale Julka klnie o Boziuu. ;D Szkoda tylko, że było mało akcji Julka-Zayn..
    Czekam na next!

    + U mnie na blogu http://beauty-rich-and-famous.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział, liczę na komentarz, i jeśli czytasz moje opowiadanie to prooooszę dodaj się do obserwatorów :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Uwielbiam jak piszesz i to opowiadanie :**
    Wenki dużo kochana <3.
    Caroline xx

    http://takemetotheendoftheworld-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. I love it!!! Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń