niedziela, 15 września 2013

3.6. Był jej pierwszym chłopakiem



*Zayn*
To było dziwne, Julka przemieniła się w anioła, ale jej skrzydła były dziwne. Duże czarne, ale z przebłyskami szarości. Na ramionach i rękach miała tatuaże. Użyła swojej mocy i zabiła jednego z tych trzech gości. Później spadła, jak zwykle po zniknięciu jej czarnego stroju i skrzydeł była w samej bieliźnie. Zdjąłem kurtkę i ją okryłem. Nikt oprócz mnie nie będzie oglądał mojej laski w bieliźnie. Julka była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Zaraz obok mnie szedł Mai, Harry, Gin i reszta naszej rodzinki. Ułożyłem ją na materacu, a Mai usiadł na piętach gładząc jej włosy. Położył dłonie na jej skroniach i zamknął oczy. Zaczął coś mruczeć pod nosem, a później moja dziewczyna się podniosła.
-Julka boli cie?- niby co ma ją boleć? O czym ten dzieciak gada? Brunetka pokiwała pionowo głową, a później usiadła. Dzieciak przyłożył dłonie do jej łopatek. – już gotowe- uśmiechnął się szeroko, a Jula go przytuliła.
-Jesteś kochany- pocałowała go w policzek. – Mai, a tak z innej bajki, gdzie po przemianie są moje ubrania?
-Są w szafie, jeśli będziesz umiała się lepiej posługiwać tą mocą, będziesz je miała na sobie- wstał i poszedł do garderoby Adams, a wrócił z jej sukienką, którą miała na sobie. Podał jej, a ona się w nią ubrała. Zapiąłem zamek i mocno ją przytuliłem, co odwzajemniła.
-Kocham cie
-Też cie kocham Jula- złączyłem nasze usta w jedność. – idziesz na dół?
-Zaraz przyjdę- cmoknęła mnie przelotnie w usta. Wyszliśmy z jej pokoju zostawiając ją samą z Mai’ em.
*Julka*
Wszyscy oprócz Mai’ a, Harrego i Gin wyszli. Z Stylesem gapiliśmy się na siebie. W jego oczach był smutek. Żałuję tej naszej kłótni. Powiedziałam za dużo. Podeszłam i go przytuliłam.
-Przepraszam- odezwałam się pierwsza.
-Ja też. Powinienem ci pomóc, a nie wyzywać. – oderwałam się od niego. – to Gin
-Harry wiem- zaśmialiśmy się.
-Gin to Julka
-Miło cie poznać
-Mi też- uśmiechnęłam się. Oni później poszli na dół, a Mai dał mi kieliszek z winem ‘czarna magia’. Wypiłam duszkiem, a on to później schował. Zeszliśmy na dół. Wszędzie szukałam Malika, ale nie potrafiłam znaleźć. Dopiero później Josh powiedział, że jest na tarasie z Charlie. Nawet nie znam tej laski, pewnie jest z pierwszej klasy. Wyszłam na patio i co widzę!?- Zayn?- chłopak szybko odsunął od siebie blondynkę i popatrzył na mnie.
-Julek to nie tak…
-Lizałeś się z nią!- wrzasnęłam.
-On cie już nie kocha- powiedziała z głupim ryjem blondynka.
-Stul pysk nie z tobą rozmawiam- warknęłam. – a ty jak mogłeś!?
-Ja nic nie zrobiłem! Sama flirtowałaś z tym demonem!
-Nie całowałam go
-Mam to w dupie, ostatnio jesteś inna
-Bo nie wskakuje ci codziennie do łóżka!? Wiesz co mam cie dość. To koniec- weszłam wściekłą do domu, gdzie impreza trwała w najlepsze. – koniec balu! Wypad wszyscy!- wrzasnęłam, ale oni dalej nie zwracali na mnie uwagi. Zmieniłam się w tygrysa i głośno ryknęłam zwracając uwagę wszystkich. Niektórzy zaczęli się cofać. – powiedziałam wypad!!- wszyscy zaczęli się ewakuować z mojego domu. Przybrałam normalną postać.
*Zayn*
Przez Harrego straciłem Julkę. On i ta jego gadka ‘zostaw sobie furtkę’. Phi przez tą jebaną furtkę straciłem dziewczynę. Prawda jest taka, że wyszedłem na taras żeby pogadać z Charlie, a on pierwsza mnie pocałowała, a ja głupi odwzajemniłem. Troche przesadziliśmy z tą kłótnią. Często się kłócimy, ale nigdy nie używamy tak ostrych słów. Czy to możliwe, żeby półtora roczny związek spieprzyła jedna siedemnastoletnie blond czarownica? Bez sensu Julka teraz mi tak łatwo nie wybaczy, ba! Jeszcze mi dowali! Boże już to sobie wyobrażam.
*Julka*
Siedziałam na tarasie, kiedy przysiadł się Josh. Wpatrywał się tak jak ja w przestrzeń. Życie jest trudne, a nieśmiertelne życie jest skomplikowane bardziej niż sznurówki. Carter podpierał się rękoma z tyłu i głęboko westchnął.
-Wiesz jaki mam problem?- popatrzyłam na niego z uniesionymi brwiami. On ma problem? To ja mam niby kłopot tak? Bez kitu jakby miał takie problemy jak ja ciekawe co by zrobił? Patrzyłam wyczekująco aż coś powie- nie lubie patrzeć jak się smucisz
-Josh nie pogrywaj sobie ze mną
-Mówię serio Julka. Jaką mam aurę?
-O czym ty pieprzysz?- przecież nikt o tym nie wie, no poza Mai’ em, ale on nikomu nic nie mówił!
-Ja czy ty? Julka znam cie od gimnazjum- Josh był kiedyś moim przyjacielem, a właściwie to chłopakiem. Pierwszym chłopakiem. Nie wiedziałam, że jest demonem, ale każda laska w klasie chciała być jego. Co się dziwić? Jest mega przystojny, niegrzeczny i silny. Dziewczyny lubią złych chłopców, a przynajmniej ja. Josh zna mnie bardzo dobrze. Pamiętam jak widziałam jak znika, kiedy mu o tym powiedziałam to próbował wmówić mi, że mam zwidy lub haluny. Tylko, że pokazałam mu co potrafię. Rozstaliśmy się, bo nam nie wychodziło, nie dogadywaliśmy się. Lepiej wychodziła przyjaźń.
-No okay, okay. Twoja aura jest różowo- żółta- westchnęłam. – czy…
-Nie wiem Julek – to on pierwszy zaczął tak na mnie mówić. Nie wiem czemu, ale uwielbiam jak ktoś mówi na mnie w ten sposób. – kim jest Mai?
-Nie mogę Josh- zaprzeczyłam.
-Możesz mi…
-Wiem, mogę ufać, ale obiecałam- wzruszyłam ramionami, a on mnie tylko przytulił. Właśnie tego teraz potrzebowałam. Bliskości drugiej osoby, przyjaciela.
*Zayn*
Siedziałem w pokoju Zoey i Stelli. Liam gadał, że one widzą przyszłość oraz to co się dzieje w danej chwili. Chce wiedzieć co robi Jula, ale nie chcę skończyć z osikowym kołkiem w klatce piersiowej, a te bliźniaczki dwujajeczne są zakręcone.
-Ona jest z Josh’ em- powiedziała Stella.
-I się tulą- dodała Zoe. Byłem wściekły. Nie lubię Cartera zawsze stara się być blisko Julii, a mnie to wkurza. Zresztą sam z Harrym darł koty o byle co i o Caroline.
-Czekaj Zo ty przewidujesz tylko radosne rzeczy, a to nie jest szczęśliwe.
-Dla Julki jest. Czuje się dobrze przy Josh’ u. Był jej pierwszym chłopakiem i przyjacielem. – zamurowało mnie. Carter miał Jule pierwszy!? Bez kitu! Do pokoju weszły te trzy dziewczyny w tym Charlie, która pożerała mnie wzrokiem.
-Hej Zayn- zatrzepotała rzęsami, na co sam wywróciłem oczami. – idziemy gdzieś wieczorem?
-Już jest wieczór- Jezu ten stereotyp o głupich blondynkach chyba jest prawdziwy. Chociaż Dess czasem powie coś mądrego.
-To idziemy?
-Nie- wysyczałem przez zaciśnięte zęby- mówcie dalej- zwróciłem się w miarę jeszcze spokojnym tonem do bliźniaczek. – co jeszcze robili?
-Mieli szalone przygody pamiętasz mit o Minotaurze?- kiwnąłem potwierdzająco głową. Labirynt, człowiek z głową byka. Dedal skonstruował to ‘więzienie’ dla syna tego króla, co żona się puściła. Ble, Ble, Ble. Phi. Nie jestem aż tak głupi. – uciekali przed nim, tak jak to robią w Hiszpanii z bykami i tymi czerwonymi szmatami, nie wiem jak się to nazywa- no ja też nie wiem, dalej dziewczyno. Rusz się z tą opowieścią. – oni robili to samo z nosorożcami.- zamknąłem oczy i zacisnąłem zęby. Zacząłem odliczać od 10 do 0. Muszę się uspokoić, na chwilę nie myśleć o mojej dziewczynie, którą pociesza jej ex. – chcesz coś jeszcze wiedzieć?
-Zejdą się?
-Tego nie wiemy. To daleka przyszłość jeden ruch i wszystko się zmienia. Tak samo było na imprezie. Zaraz po zabiciu przez Julkę tego człowieka z ogonem tygrysa wiedziałam, że to będzie wasz koniec. –przeczesałem dłońmi włosy. Postanowiłem się przejść po centrum. Wszędzie były już informacje, że ja i Julka się rozstaliśmy. Od dwóch lat jesteśmy tak jakby cele brytami tylko o nas się mówi. To tak jak prawdziwy świat, ale zamiast Angeliny Jolie i Brada Pitta byłem ja z Julką. Zamiast Seleny Gomez jest Tami Lesnar, która jest tutejszą aktorką. Przez ostatnie kilka lat magiczny wymiar się zmienił. Oni uwielbiają kręcić nowe filmy, ale też oglądać te ziemskie. Na przykład dużą popularnością cieszy się tu Robert Pattinson. Jednak ja jestem od niego lepszy. Są też dziennikarze i fotoreporterzy, którzy czekają tylko na to, aż komuś z naszej grupy podwinie się noga. Szedłem chodnikiem z kapturem na głowie, żeby mnie nie rozpoznano, kiedy zza drzewa wyskoczył jakiś przydup i zerwał moje nakrycie głowy. Zaczęli robić mi zdjęcia i wypytywać o rozstanie z Julką. Nie dali mi przejść. Zaraz się wkurwię, a jak się wkurwię to ich wszystkich dookoła rozkurwię!  
-Zayn, Zayn czy to prawda, że Zalia- to nasza wspólna ksywka coś na miarę Brangeliny. – jest już starym dziejem?- kurwa rozstaliśmy się  jakieś 4godziny temu!
-Zayn co cię łączy z Charlotte Martin?
-Czy Julka spotyka się z Josh’ em Carterem? – pytania sypały się jak z rękawa. Co inne to lepsze.
-No odpowiedz- zachęcali- Harry znalazł w końcu dziewczynę? Ponoć to potężna czarownica, to prawda?- czasem zastanawiam się skąd oni biorą te informacje? Mieliśmy spokój jak się nie pokłóciłem z Adams. A teraz? Zostają pogwałcone nie tylko moje prawa osobiste, ale także przestrzeń.
-Cisza! – wrzasnąłem, a oni jak na komendę zamknęli ryje. – chce przejść- powiedziałem z uniesionymi brwiami. Dalej stali jak słupy, na co wywróciłem oczami i teleportowałem się na skałę, na której Julka przyszła po mnie w czasie wojny. Opadłem bezwładnie na głaz i zacząłem rozmyślać. 
_____________________________
Bum dodałam na Ride or Die to dodam też tu a co! Ok no to pytanka:
1. Co sie dzieje z Julką?
2. Rozstanie Julki i Zayna. Zejdą sie jeszcze?
3. Josh i Jula będą razem?
4. Jak rozdział?

środa, 11 września 2013

3.5. Przyprowadziłeś jedzenie?!



*Zoey*
Siedziałyśmy w naszym pokoju. Ja i Stella czytałyśmy sobie w myślach co chwila wybuchając niepohamowanym śmiechem. Charlie, Matty i Jus gadały o jakimś zaklęciu, które rzuciły. Z tego co Stella ma w głowie dowiedziałam się, że ich ofiarami byli przyjaciele Julki. Jestem jej fanką. Razem z siostrą kibicujemy jej i Zaynowi. Oni są słodcy i tacy zakochani. Uwielbiam ich.
-Możecie ciszej?!- warknęła Martina. – albo stąd wyjdźcie
-To też nasz pokój- stwierdziła Stella.
-Nikt was tu nie lubi- dodała Charlie.
-Wasz plan…- zaczęłam, ale dlaczego mam im mówić, że ich pomysł szlag trafi, bo Julka zdejmie urok i będzie jak dawniej? Są wredne.
-Co z nim?- zapytała Justine.
-Sama się w końcu przekonasz. My już wiemy- uśmiechnęła się moja bliźniaczka, a później wyszłyśmy na dwór. Spotkałyśmy Nialla i Mel, którzy sobie spacerowali za rączkę. Uroczy są i będą za niedługo razem. Kocham swoją moc. Poszłyśmy do miasta na zakupy. Całą trasę pokonałyśmy autobusem. Centrum Sawet jest bardzo nowoczesne. Jest tutaj pełno sklepów. Zaczynając od najzwyklejszych z ubraniami i butami, a kończąc na magicznych skrzydłach i deskach do latania w powietrzu. Kupiłyśmy sobie kiecki na jutrzejszą imprezę.
*Zayn*
Podczas mojej zabawy ze smokiem Julki trafiła mnie jakby kula energii. Szybko odzyskałem siły, tylko cały czas nie daje mi spokoju fakt co to do cholery było. Wróciłem do akademika i poszedłem do pokoju mojej dziewczyny. Była tam Dess, Aga, Lou i Liam.
-Siema
-Hej- odpowiedzieli jeden po drugim.
-Widzieliście Julkę?
-Może gdzieś łazi. A coś się stało?- zapytał Liam.
-Nie, tylko pożarli się z Harrym. On jest wkurwiony, ona zapewne też, a poszło o ‘księgę wszelkiego zła’ i wino ‘czarna magia’. Liam jesteś mądry co to jest?- usiadłem na jednym z foteli.
-Nie wiesz co to książka i wino?- zdziwił się, a ja przywaliłem sobie dłonią w czoło. Za jak wielkiego idiotę on mnie ma?
-Jaja sobie robisz czy jak?- wkurzył mnie. Mam lepszą moc, jestem potężniejszy. I laski wolą mnie od niego.
-Sory- uśmiechnął się, ale mi nie było do śmiechu- księga, no są w niej zawarte wszystkie zaklęcia, przepisy na eliksiry i inne rzeczy związane z czarną magią, a jeśli chodzi o wino to nie wiem- wzruszył ramionami.
-Ja słyszałam, że to wino daje nowe życie- popatrzyłem na Destiny z uniesionymi brwiami- nie gap się tak. –warknęła- wino to mogą pić tylko najpotężniejsi, daje im to niezniszczalność. Dziadek kiedyś mi mówił, że jest robione z winogron, które dojrzewały pod piekłem. Ma niesamowity smak. Między innymi dlatego rozpoczęła się wojna dobra ze złem. Bodajże zostało tylko kilka takich butelek, ale zaginęły. Najlepiej pije się je z kieliszków z… no… y… te kieliszki mają znaczki Yin i Yang oraz jakieś napisy. Jeśli kośby znalazł to wino były jeszcze potężniejszy od Julki- dodała ciszej.
-Co jeśli Julka by je znalazła?
-Byłaby równa Bogu
-Wiesz jesteś mądra jak na blondynkę- przywaliła mi za to poduszką. Poszedłem szukać brunetki. Chodziłem po dworze, ale nikogo oprócz tych pierwszoroczniaków nie było. Był jeszcze Niall, ale on się ślinił do Melisy.
-Zayn!- usłyszałem za sobą, dlatego się odwróciłem. Zobaczyłem niewysoką blondynkę, o brązowych oczach. Ubrana była w czarną sukienkę przed udo. Podeszła do mnie i się uśmiechnęła. A mówiłem, że laski mnie ubóstwiają? –pójdziesz ze mną na spacer?- zatrzepotała rzęsami. Szkoda, że to na mnie nie działa, no chyba, że robi to Julka.
-Sorka, ale szukam Julki- już miałem iść dalej, ale ona złapała mnie za rękę. Spojrzałem najpierw na nasze dłonie, a później na nią. Szczerzyła się- co ty odpierdalasz? – zapytałem jeszcze w miarę spokojnie, a ona co? Wydęła dolną wargę jak dziecko- to na mnie nie działa- wyrwałem rękę z jej uścisku i zrobiłem kilka kroków w tył nie spuszczając z niej wzroku. Jest świruską. Przeniosłem się na magiczną plaże. Zawsze tu przychodzę jak mam doła, albo chce pomyśleć. Zastanawia mnie w co ta blondyna pogrywa? Na kocu leżał sobie Harry, dlatego zająłem miejsce obok.
-Co ty tu stary robisz?- dodał siadając. Po chwili z wody wybiegła jakaś dziewczyna i pocałowała loczka w usta.
-A to jest…
-Gin, a ty…- teraz odezwała się blondynka.
-Zayn. Julki nie widziałeś?
-Mówiłem, że mnie wkurwiła. Nie gadam z tą idiotką
-Nie mów tak o niej- warknąłem- bo ci zajebie. Teraz mam większy problem, kojarzysz tą całą Charlie?- przytaknął.
-Niewysoka blondynka brązowe oczy czarownica z ładnym tyłkiem- uniosłem na niego brwi. –co?- ta twoja Gin. Przesłałem mu myśl. Dziewczyna była smutna- Ey Ginny ja nie… ona mi się nawet nie podoba- potarł kciukiem o jej brodę, a ta się lekko uśmiechnęła. Mniejsza o to. Ciekawe jaką ma ta laska moc?- no to co z nią?
-Zarywała do mnie
-I w czym problem?
-Mam Jule
-Prędzej czy później i tak się pokłócicie. Zostaw otwartą furtkę. Później wzbudzisz w niej zazdrość
-Ty też masz jakąś furtkę?- Gin skrzyżowała ręce na piersi i mierzyła go wzrokiem.
-Nie, i nie zamierzam- wyszczerzył się.
-Nie ważne. Jaką masz moc?
-Jestem człowiekiem
-No ja też, ale też wampirem i czarodziejem
-To człowiek, nie ma żadnej mocy jarzysz?- tym razem odezwał się znowu loczek.
-To po chuj ją narażasz?- zapytałem, no bo nie oszukujmy się. Laska wpadła jak śliwka w kompot. Związała się z jednym z nas. Mamy dużo wrogów, a teraz ona jest jego słabym punktem. Chyba, że ją zmieni, wtedy będzie miała jakieś szanse na przeżycie. Minimalne, ale zawsze jakieś. Nie minęła chwila, a pojawiła się tutaj reszta naszej rodzinki, no oprócz Julki, która nie wiem gdzie się włóczy i co robi. Harry zapoznał ich z Gin. Liam oczywiście zaczął mądrować, że źle robi, bo Ginny może zginąć, a on znowu będzie chodził wkurwiony. Nie słuchałem ich zbytnio. O czaszkę obijały mi się słowa Stylesa ‘zostaw sobie otwartą furtkę’.
*Julka*
Razem z Zaynem, Mai’ em i resztą- oprócz Harrego, który jest na mnie wściekły- zaczęliśmy przygotowania do imprezy. Ubrałam się w sukienkę przed udo, składającej się z czarnego gorsetu w koronkę na ramiączkach oraz białego dołu z lekkich falbanek . Na nogi wsunęłam czarne obcasy. Wyprostowałam troche włosy i się pomalowałam. klik.  Aura moich przyjaciół się zmieniła, co zawdzięczam Mai’ owi, który dalej gada jak potłuczony, że niby jestem jego siostrą i Awatarem. Skoro ja nim jestem to Aga też by musiała, ale on mówi, że nie. Bez sensu. To moja bliźniaczka! Jakim cudem mam innych rodziców!?
*Agata*
Ubrana w białą koronkową sukienkę i balerinki. Przeglądałam się w lustrze. Moje brązowe włosy opadały na ramiona.
-Na pewno dobrze wyglądam?- zapytałam. Wiedziałam, że za mną stoi Liam i dokładnie mnie obserwuje.
-Jesteś śliczna- podszedł i pocałował mnie w odsłonięte ramie. Odwróciłam się i pocałowałam go. Oddał całusa, a jego ręce spoczęły na moich biodrach. Ja natomiast przyciągałam go bliżej siebie za szyję. Po chwili do uszu doszły dźwięki głośniej muzyki. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy na dół. Było już sporo ludzi. Mai stał za konsoletą i puszczał muzykę. Nie wiem skąd on i Julka się znają. Moja siostra mówi, że on jej pomógł. Nie wiemy w czym, ale nie wnikam. Wszyscy dobrze się bawili. Po jakiejś godzinie drzwi naszego domu się otwarły, a wszedł przez nie Harry i Ginny. Wzrok wszystkich powędrował na nich.
-Przyprowadziłeś jedzenie?!- zadrwił Josh, który jest dwudziestoletnim demonem. Zmierzał w ich kierunku. Po minie Stylesa można było wyczytać, że jest gotowy go rozszarpać. Carter i Hazz zbytnio za sobą nie przepadają. Rok temu darli koty o Caroline. Harreh zasłonił ją swoim ciałem.
-Nawet nie próbuj – powiedział stanowczo, na co Carter się zaśmiał- tkniesz ją to cie zabije
-Nie możesz jej chronić cały czas, no chyba, że…
-Nie zrobię tego- warknął loczek. – chodź Gin- złapał ją za rękę i szli w stronę barku, za którym stał jakiś czarodziej. Niestety nie znam jego imienia, wiem natomiast, że jest drugoroczniakiem i podoba mu się Julka. Właśnie jeśli chodzi o moją siostrę, to ostatnio zachowuje się dziwnie. Nie wiem po co jej to wino? Po cholerę go szuka skoro jest najpotężniejszą istotą w wszechświecie!? 

*Julka*
Przyszedł z tą swoją Ginny jak słodko. Normalnie zaraz się zrzygam. Przeszedł obok mnie niewzruszony i obrażony. Natomiast ta jego blondynka popatrzyła na mnie nie pewnie, na co wywróciłam oczami.
-Nie lubisz jej co?- usłyszałam za uchem.
-Josh tu nie chodzi o Gin- westchnęłam.
-A o co? Czyżby problemy sercowe?- odwróciłam się do niego przodem, a ten się tylko chamsko uśmiechnął. – kłótnia z Stylesem- zamknął oczy i dwoma palcami obu rąk pocierał o skronie- o coś bardzo ważnego.
-Brawo Sherlock’ u. Pokłóciliśmy się o coś bardzo ważnego
-Jest idiotą, jakbym miał taką przyjaciółkę to bym o nią dbał- zaśmiałam się.
-Niestety nie masz
-Chyba, że ty byś nią chciała być
-Mam być przyjaciółką kolesia, który jest wrogiem mojego przyjaciela?!- zaśmiałam się- sorki Josh, ale nie w najbliższym czasie
-Pamiętaj, że zawsze ci pomogę- wskazał na mnie palcem i odszedł. Po chwili znowu całowałam się z Malikiem. Kątem oka widziałam jak przygląda nam się Mai. Obiecałam, że mu pomogę, ale on nic nie chce powiedzieć na temat Jai’ a. Jedyne co potrafi powiedzieć to to, ze jestem ich siostrą. Nagle usłyszałam jak coś się tłucze, muzyka ucichła, a wszyscy stali w kole, z którego dochodziły krzyki jakiejś kłótni. Dwaj rywale używali mocy. Pojebało ich!? Nie w moim domu! Przedarłam się przez zebrane towarzystwo i kogo widzę?! Harry i jakieś trzy inne wampirki drą koty o tego człowieka. Źle zrobił, że ją tu przyprowadził. Wampiry piją krew! Czy on jest normalny?! Wampiry potrafiły posługiwać się potężną mocą. Z tyłków wystawały im ogony. Jednemu lisi, drugiemu długi, obślizgły ogon węża, a ostatniemu jakby tygrysa. Pierwszy raz widzę takie stwory. Czy oni są!?
-Co się przejmujesz tym mięsem?!- warknął rudzielec i cisnął w niego pociskiem, który zachwiał loczkiem. Nie chcę żeby cierpiał, a widać, że ciosy tych istot bardzo go raniły.
-To… nie… Ginny nie jest mięsem- chłopak ledwo mówił, a oni nie zaprzestawali ataków. Objęłam Harrego barierą ochronną. Zielonooki spojrzał na mnie zdziwiony.
-Odwal się dziewczyno!- wysyczał przez zaciśnięte zęby blondyn, ten z ogonem węża. Uniosłam brwi.
-To MÓJ dom, a ty mi się każesz odwalić!? To mój przyjaciel- mój głos był przesiąknięty jadem. Cisnęłam w niego kulą żywiołów, a on zaczął syczeć jak wąż. Po chwili przybrał formę tego właśnie zwierzęcia, ale był ogromny. To nie możliwe.
-Julka nie!- po chwili zaraz obok mnie pojawił się Mai. Próbował mnie odciągnąć, ale nie pozwoliłam.
-A ty maluszku powinieneś dołączyć do brata- uśmiechnął się chytrze brunet.- może to ci go przypomni- rzucił mu szklaną kulę, którą maluch złapał i patrzył w nią jak największy skarb na świecie. Po chwili ta zniknęła. – chcesz do niego dołączyć, czy oddasz nam to po dobroci!? – Mai pokiwał przecząco głową. ‘Mai o czym on gada?’ zapytałam go telepatycznie. ‘Oni chcą wina, a my je musimy strzec’. – zła odpowiedź- mój mały przyjaciel nagle osunął się po ziemi i zaczął zwijać się z bólu. Czułam jak wściekłość mnie wypełnia, a okolice łopatek zaczynają niemiłosiernie boleć. Zmieniam się. Uniosłam się, a po chwili z moich pleców wyrosła jedna para skrzydeł. Moja krótka sukienka została zastąpiona przez długą czarną jedwabną spódnicę i czarny tom odsłaniający brzuch. Włosy powiewały na wszystkie strony. Zamknęłam oczy i skupiłam całą swoją moc, którą później skierowałam na tygrysa. Mężczyzna zniknął w płomieniach.
-Jeszcze ktoś!?- wrzasnęłam na dwóch pozostałych, a oni zniknęli. Opadłam na ziemię.
_________________________________
Dam dam dam! Skończyłam i zaczęłam pisać już następny, ale musicie mnie zachęcić i zmotywować poprzez komentarze ;p 
1. Harry i Julka sie pogodzą?
2. Kim były te istoty na imprezie?
3. Josh zarywa do Julki?
4. Jak rozdział? 
buźka miśki ;**

 

sobota, 7 września 2013

3.4. W co ty grasz?



-Pomożesz mi?- zaczęłam się rozglądać- na dole- spojrzałam w dół i zobaczyłam małego chłopca. Był uroczy. Wesoła buźka, brązowe włosy ułożone w nieładzie oraz oczy tego samego koloru. Ubrany był w czarne rurki, koszulę, krawat oraz marynarkę, na nogach miał buty od Nike.
Mai 5lat
-Ale w czym?- złapał mnie za dłoń i gdzieś prowadził. Po jakiś 15 minutach doszliśmy do jakiegoś domu. Dzielnica, w której teraz się znajdowałam była niezbyt przyjemna. –gdzie są twoi rodzice?- nie odpowiedział mi tylko prowadził w stronę tego dziwnego, a zarazem intrygującego budynku. W środku było ciemno. Podłoga skrzypiała. Chłopiec zniknął, a po chwili stało się jasno. Znowu podszedł i ujął moją rękę i prowadził do dwóch foteli, przy których stały małe szafki. Przed nimi był stolik, na którym leżało dużo makulatury. Był też kominek. Nad drewnianym stołem wisiała najzwyklejsza lampa. W rodu stała stara skurzona skrzynia. Nakazał dłonią, abym usiadła. – jak masz na imię?- znowu gdzieś poszedł, a wrócił z dwoma kielichami oraz butelką. Podał mi jeden kielich, któremu dokładnie się przyjrzałam było tam wyryte (?) ‘Yin i Yang nie wykluczają się wzajemnie’. Nalał do naczynia cieczy, która była czarna niczym węgiel.
-Czarna magia- spojrzałam na niego dziwnie- szukasz tego, więc proszę. To nie jest groźne, nie zostaniesz opętana, bo masz czyste serduszko. Uratowałaś świat i ukochanego- spuściłam głowę. Aura Zayna była taka sama jak reszty z przebłyskami srebrnego. – widzisz aurę, ponieważ musisz. Jesteś wyjątkowa, tak jak my
-My?
-Ja i mój brat. Jesteś naszą siostrą
-Coś ci się musiało pomylić, gdzie twoi rodzice?
-Zostali skrzywdzeni widziałem to- o boże. Biedne dziecko- ty też widziałaś śmierć Jacka i Tiny, ale to tylko rodzice Agaty, Damona i Stefana
-Moi również
-Nie! – uniósł się. – ty nie jesteś ich córką, nie jesteś z mieszanki. Jesteś Awatarem
-Nie
-Tak, pomóż mi proszę
-Ale w czym? Obiecuję pomóc, ale musisz powiedzieć
-Jai, oni go porwali
-Jacy oni?- nagle do drzwi zaczął ktoś walić. –no powiedz!
-Nie wpuszczaj ich proszę, nie pozwól robić krzywdy- głos miał bardzo spokojny- muszę zabrać kilka rzeczy. Nie wpuszczaj ich- przytaknęłam i zaczęłam powstrzymywać ich atak. Otoczyłam cały dom tarczą ochronną, która nie pozwoli nikomu się przez nią przedrzeć, co lepsza odbija atak. Chłopiec krzątał się po domu i wrzucał do dużej torby podróżnej różne kartki. Dokładnie owinął w stare szmaty jeszcze 4 kieliszki oraz 10 butelek. –Julka chodź szybko- podeszłam do niego, a on znów złapał mnie za rękę. Do drugiej złapałam torbę, a on nas gdzieś przeniósł. Jak się później okazało był to mój dom we Florencji. Opadł na moje łóżko i głęboko westchnął. Nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę. Jak wypytać pięcioletnie dziecko o… sama nie wiem o co! Jest skryty w sobie. Nagle wstał i poszedł gdzieś. Udałam się za nim, był w sypialni rodziców, gdzie skakał po łóżku. Uśmiech wkradł mi się na usta. Jest taki słodki- no chodź do mnie- dawno tego nie robiłam, nie wiem czy jeszcze potrafię- potrafisz, no chodź to fajne- zaśmiałam się i weszłam na materac by po chwili skakać sobie w najlepsze z dzieckiem, którego imienia nawet nie znam. Po jakiś 20 minutach opadliśmy zmęczeni i cali roześmiani. – musimy uratować Jai’ a i resztę Awatarów w tym naszych rodziców.
-Nie rozumiesz, moi rodzice nie żyją
-Julka jesteś potężną istotą możesz wyzwolić skrzydła, których potrafisz użyć bez Zayna
-Nie potrafię
-Nauczę cie
-Masz 5lat
-To tylko liczba- wstał i uniósł moją bluzkę.
-Ey!- upomniałam go. Ten dzieciak mnie rozbiera.
-Nic ci nie zrobię- dotknął miejsca, gdzie są łopatki. Syknęłam z bólu, to strasznie boli kiedy chcę użyć skrzydeł. Jego dotyk był taki kojący. – już nie boli?- usiadł obok mnie i się uśmiechnął.
-Dziękuję. Jesteś może głodny? Co chciałbyś zjeść? Jak masz na imię?- miałam masę pytań do tego dzieciaka.
-Jestem Mai- uśmiechnął się.- masz borówki?- przytaknęłam i zeszłam na dół. Z lodówki wyjęłam czarne kuleczki i umyłam je. Później wsypałam do miseczki i poszłam na górę. Mai siedział z tymi samymi kieliszkami i winem ‘czarna magia’ w dłoni. Postawiłam owoce na materacu, a on podał mi kieliszek. Stuknął swoim o mój i się napił. Czy pięciolatek powinien pić wino? Do tego magiczne? Czy to legalne?- skosztuj- przybliżyłam szkło do ust i się napiłam. Pycha. To nieziemskie czuję, że mogę wszystko. Ciesz zaczęła wypełniać moje ciało niesamowitą energią. – ta księga to ja- zachichotał pod nosem, a ja odpowiedziałam tym samym.
-Czemu moi przyjaciele chcą mnie zabić?
-Są pod wpływem zaklęcia rzuconego przez dwie niedoświadczone wiedźmy, które bawią się mocą.
-Można je zdjęć?
-My możemy wszystko- dokończyliśmy pić, a później złapał mnie za ręce.- skup się na swoich przyjaciołach i zamknij oczy- zastosowałam się do jego rad, a chwilę później poczułam jakby ktoś we mnie cisnął kulą energii. – to normalne Julka, ale się przyzwyczaisz. Pójdziemy na spacer?
-Dobrze, ale ubierz się cieplej bo zmarzniesz
-Nie mam nic innego
-To idziemy na zakupy. Poczekaj przebiorę się- ruszyłam do pokoju i wyjęłam z garderoby ubrania. Poszłam do łazienki i włożyłam na siebie rajstopy, krótką czarną spódniczkę, białą bokserkę, na górę kremowy ciepły sweterek i szal. Na nogi wsunęłam buty. Przez ramię przewiesiłam brązową torbę, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. klik. -Mai?!- zawołałam, gdy chłopca nie było w sypialni rodziców. Po chwili przyszedł.- idziemy?- pokiwał głową na tak. Wyszliśmy z domu i poszliśmy w kierunku centrum. Było cholernie zimno, a on sobie idzie w takim cienkim ubraniu. Doszliśmy do centrum po 15minutach. Od razu zaczęliśmy wybierać mu cieplutkie ubrania, zaczynając od kurtki, czapki, szala i rękawiczek. Później bluzy, swetry, buty i spodnie. Wróciliśmy po 3 godzinach obładowani jak tragarze. Chłopiec przebrał się i wyszedł mi się pokazać.
-I jak wyglądam?
-Zajebiście – zaśmialiśmy się.
*Harry*
Julka jest idiotką. Może uratowała świat, ale teraz myśli, że pozjadała wszystkie rozumy. Wkurzyła mnie. Miałem ją za przyjaciółkę, a okazała się być podła. Nic nie wie o Ginny. Tylko, że Adams zawsze ma racje, ma moc jasnowidzenia. Gin ma chłopaka, a ja ją podrywam i uwodzę, ale taki jestem. Caroline mnie takim akceptowała. Po lekcjach siedziałem na naszym murku i się zastanawiałem nad tym co powinienem teraz robić. Pewne jest to, że na pewno nie przeproszę Julki, bo to ona zawiniła. Co ona sobie myśli?! Ukradła książkę z magicznej biblioteki, w czym nie byłoby nic złego gdyby to nie była ‘Księga wszelkiego zła’. Otwiera się na stronie 666 co oznacza szatana, a tam rozdział o winie ‘Czerna magia’. No idiotka. Jak się wpakuje w kłopoty ja nie pomogę jej ratować.
-Siema Hazz- obok mnie przysiadł Zayn.- co to za akcja z Julką?- no tak, jego księżniczce coś się stało. Sama jest sobie winna, uważa się za niewiadomo kogo, a tak naprawdę nie jest nikim wyjątkowym. Jest taka jak każdy w tej szkole, ma nadprzyrodzone zdolności.
-Mam jej dość- mruknąłem pod nosem.
-Ona ma ciężki charakter
-Ona jest idiotką! Wiesz co zrobiła!? Zajebała ‘księgę wszelkiego zła’ szuka jakiegoś wina ‘czarna magia’! No sam pomyśl czy ona jest normalna!?- zacząłem krzyczeć. Muszę wyładować swoje emocje, bo ta dziewczyna wyprowadziła mnie dziś z równowagi. Jak można być, aż tak głupim?
-Harry nie nazywaj jej tak- powiedział przez zaciśnięte zęby- mało mnie obchodzi jakaś książka i wino, byle jej się nic nie stało
-Czy ty mnie słuchasz to książka wszystkiego co złe! Wino ‘czarna magia’! Zło. Księga otworzyła się sama na stronie 666!
-Uspokój się Hazz ludzie patrzą- zaśmiał się pod nosem.
-Wiesz co mam was wszystkich gdzieś- teleportowałem się do naszego pokoju, gdzie ubrałem szorty do kąpania, a na górę czarne rurki i czarną koszulkę. Włosy przeczesałem dłonią. Na zegarku była godzina 18.04 muszę wiedzieć czy ma chłopaka. Podoba mi się, a jak to co mówiła Julka okaże się prawdą to się wścieknę. Dobra niech będzie przeniosłem się do jej domu. Blondynka biegała po domu w czarnych rurkach i górze od bikini. –hejka Gin- dziewczyna odwróciła się i zarumieniła, a późnej uśmiechnęła.
-Cześć, coś się stało? –zmarszczyłem brwi- jesteś smutny- jestem wkurwiony, a nie smutny.
-Za dużo- westchnąłem- gotowa?
-Jeszcze chwilka- pobiegła do swojego pokoju, a po chwili wróciła ubrana w biały sweter. Włosy miała zarzucone do tyłu i opadały kaskadami na plecy. Podeszła i lekko musnęła moje usta, a późnej się przytuliła. Już miałem nas przenieść- czekaj- pobiegła do kuchni- zaraz stracę cierpliwość. Wróciła z koszykiem i ponownie się przytuliła- już- teleportowaliśmy się na magiczną plażę w wymiarze Spektra. Miał być Madagaskar, ale się rozmyśliłem. –gdzie jesteśmy?- zapytała rozglądając się dookoła.
-Na magicznej plaży w wymiarze Spektra- uśmiechnąłem się lekko. Blondynka rozłożyła koc, na którym później usiadła w samym stroju kąpielowym. W tym wymiarze jest ciepło, nawet bardzo. Gin ma idealne ciało. Zająłem miejsce obok niej. Podziwiałem widoki. Woda była przejrzysta i wyglądała niezwykle. Wszystkie magiczne istoty bardzo często tutaj przychodzą, ta woda dodaje im siły i relaksuje. Idealnie działa na cerę, ale demonom i tak nie pomaga. Widać też stąd kilka planet i bardzo malutkie słońce. Kilka górek. klik.
-Harry mówię do ciebie- blondynka dźgnęła mnie w bok, a ja posłałem jej złowrogie spojrzenie. Przerwała mi- jesteś na mnie zły?- dodała nieco ciszej.
-W co ty grasz?- zmarszczyła brwi- masz chłopaka
-Nie mam
-Nie kłam, moja przyjaciółka jest jasnowidzem
-Zerwałam z nim- uniosłem brwi ze zdziwienia- nie kocham go. To się psuło od kilku miesięcy, a ty mnie utwierdziłeś w przekonaniu, że nic do niego nie czuję- pochyliłem się i lekko pocałowałem. Szybko natomiast się od niej odsunąłem. Za pomocą szybkości wstałem z koca i stanąłem na bezpiecznej odległości. Czułem jak moja twarz się zmienia. Jestem głodny, potrzebuję krwi. Nie chcę jej zrobić krzywdy, bo ją lubię nawet chyba troche bardziej niż lubię. – Harry wszystko w porządku?- wstała i zaczęła iść w moim kierunku.
-Gin nie podchodź-nie posłuchała. Dotknęła mojej twarzy, która zaczęła się zmieniać pod wpływem jej pulsu. – nie chcę zrobić ci krzywdy.
-Nie zrobisz. Ufam ci, dlatego daj sobie pomóc- obnażyła swój kark. Pokiwałem przecząco głową- proszę zrób to- przyciągnęła mnie do siebie. Dotknąłem wargami jej szyi, a po chwili wbiłem do niej swoje kły. Blondynka jęknęła, a ja zacząłem pić. Po chwili jednak przestałem i wytarłem usta. Dziewczyna dotknęła miejsca, na którym zostały dwa małe ślady. Nadgryzłem nadgarstek i podsunąłem. Niepewnie pochwyciła moją rękę i się napiła. Ranka na jej szyi się zagoiła.
-Chodź- wziąłem ją na ręce i wbiegłem do wody. Nagle jakby trafiła mnie kula energii, straciłem na chwilę siły, ale szybko je odzyskałem. Chlapaliśmy się, całowaliśmy się. Ogółem mówiąc dobrze się bawiliśmy. 
_____________________________
Ok ok ok  mamy kolejny rozdział jak wam sie podoba??