WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!! CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!
-Tato…- mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były
szklane, a po policzkach spływały łzy. Źle zrobiłam krzycząc, ale czy to źle że
chcę wiedzieć o moich braciach? Czy wy nie postąpilibyście podobnie? Nie
bylibyście wściekli, za 18lat życia w kłamstwie? – przepraszam… za to, co
powiedziałam- ojciec mocno mnie przytulił.
-Julia, ja nie chcę was stracić, nie przeżyłbym gdyby
spotkało was to samo co Stefana i Damona. Bałem się, gdy Katherine po raz
pierwszy chciała zabić Agatę.- przytuliłam go mocno do siebie. Jednak po chwili
odsunął mnie i wskazał ręką, abym usiadła na sofie. Zrobiłam to o co prosił, a
sam zaczął czegoś szukać w szufladzie biurka. Po niespełna 5 minutach podał mi
fotografię, taką samą którą ma dziadek. – twoi bracia zostali…
-Tato, ja o wszystkim wiem. Znam proroctwo, znam historię
rodziny Dess. Wiem jak się wszystko zaczęło
-Ale skąd?- zdziwił się kilkusetletni wampir.
-Byłam z Dess, Lou i Zaynem u dziadka. Potem odbyłam podróż
w czasie- wiedziałam, że będzie za to wściekły, ponieważ jak już wcześniej
mówił boi się o nas.
-Mogło ci się coś stać!- wrzasnął, a ja się lekko
skrzywiłam. Prawda jest taka, że nienawidzę, jak on krzyczy.
-Ale nie stało! Spotkałam Damona i Stefana- dodałam nieco
ciszej. Tata się trochę uspokoił. – obiecuję, że przyprowadzę ich do domu i
poznacie się. Zrobię to za wszelką cenę.
-Julia, to nie jest warte twojego życia
-Jest, ponieważ jest to dla ciebie ważne, tak jak dla mamy-
wyszłam z pomieszczenia. W salonie byli tylko Dess, Lou i Zayn oraz mama. Cole,
Nik, Elijah przenieśli się do domu, Aga pewnie z Li, Harry i Niall z Carol i
El. – chodźcie mam pomysł- moi przyjaciele poderwali się z sofy.
-Co chcesz robić?- uśmiechnęła się, marszcząc przy tym brwi
Destiny.
-Lepić bałwana, a co myślałaś?- zaśmiałam się. –idźcie już
do Londynu, a ja zaraz was dogonię- uśmiechnęłam się. Zostałam sama z mamą.
Podeszłam do niej bliżej i mocno wtuliłam w jej ramiona. –przepraszam, że się
uniosłam- rodzicielka zaczęła gładzić moje włosy.
-Rozumiem cię kochanie, ale musisz zrozumieć, że my nie
wiemy jak oni teraz wyglądają- oderwałam się od niej i spojrzałam prosto w jej
brązowe oczy, była w nich gorycz i tęsknota. Muszę ich odnaleźć, chociażby na święta,
do których został tydzień.
-Dobra to ja idę, bo muszę ulepić bałwana- kobieta
uśmiechnęła się i powiedziała, żebym późno nie wracała. Teleportowałam się do znajomych, którzy już
toczyli pierwszą kulę. Po jakiejś godzinie skończyliśmy. To bałwan olbrzym. –
jeszcze tylko nos, oczy, usta i guziki.
-I miotła- dodał Lou. Zniknął, a chwilę później pojawił się
z jakimś chudym, długim drzewem chyba brzozą. Wbił drzewko w jedną z kul. Ja
zabrałam się za przyozdabianie twarzy, Zayn doczepiał guziki, a Dess? Dess
założyła mu na głowę jakiś wielki garnek. Po dwóch godzinach bałwan stał już
cały gotowy. Jutro będzie głośno o tym stworze, będzie sławny. Haha
pożegnaliśmy się i rozeszliśmy. Destiny i Louis poszli do niego, a my z Zaynem
do niego.
-Opowiedz mi jak było w przeszłości- powiedział kładąc się
na łóżku. Usiadłam po turecku tuż przy nim. Złapałam go za dłoń i skupiłam się.
Byliśmy tak jakby w transie. Po chwili go puściłam. Szybko się podniósł- ale
jak ty to?
-Sama nie wiem- wzruszyłam ramionami. Przyciągnął mnie do
siebie i pocałował, ale do był taki zwykły buziak. Potem mocno mnie przytulił.
Opadł na materac, a ja leżałam na jego klatce piersiowej, która powoli się
unosiła.
-Powiedz jak zamierzasz pokonać Aresa i Nerona?
-Nie wiem. Mam nadzieję, że mi pomożesz- zaśmiał się lekko
pod nosem, a następnie pocałował mnie we włosy.
*Agata*
Siedzieliśmy z rodzicami w salonie, kiedy zjawiła się
Katherine. Cisnęła we mnie kulą ognia i powietrza. Pamiętam, że upadłam. A
dalej? Nie pamiętam.
*narracja trzecioosobowa*
Kiedy Agata była nieprzytomna, a Julka i Zayn spędzali czas
w swoim towarzystwie, Katherine nie próżnowała. Zabiła rodziców bliźniaczek.
Czekała na Julkę, żeby zabić Agatę na jej oczach, a na końcu wykończyć ją.
Potem być najpotężniejszą wraz ze swoją siostrą na świecie.
*Julia*
Byłam już taka zmęczona. Pożegnałam się z Zaynem buziakiem i
wróciłam do Florencji, byłam jeszcze głodna dlatego przystąpiłam do pierwszego,
lepszego baru. Wyciągnęłam jakiegoś gościa na zewnątrz, zahipnotyzowałam i
napiłam się. Potem spacerkiem do domu. Kiedy nacisnęłam klamkę i weszłam do
środka, doznałam szoku. Aga leżała nieprzytomna oparta o ścianę. Rodzice cali
we krwi- oboje byli z tej samej mieszanki co my, dlatego krwawili. A na środku
stała Katherine.
-Co tu robisz suko?- warknęłam. – co zrobiłaś rodzicom i
Agacie?!-zaśmiała się gorzko.
-Twoja siostrunia jeszcze żyje, ale o rodzicach tego
powiedzieć nie mogę- koniec. Przyjęłam postać tygrysa i rzuciłam na nią. Potem
znowu byłam człowiekiem. Zerwałam z jej szyi naszyjnik, a z palca zdjęłam
pierścień. Za pomocą telekinezy chwyciłam do ręki kołek z białego dębu, który
był w naszym domu za szybą. Chciałam ją zabić, ale skoczył na mnie wilkołak.
Leżał na mnie i warczał.
-Cześć kochanie- liznął mnie językiem po policzku, a potem
razem z Katherine zniknęli. Mam dość. Dość tego, że wszystko się pierdoli, jak
jest już dobrze. Podniosłam się i doczołgałam się na kolanach do rodziców.
Lekko dotknęłam bladej twarzy taty. Przejechałam ręką po jego policzku, a drugą
po policzku mamy. Sprawdziłam tętno. To koniec. Oni naprawdę nie żyją.
Zasłoniłam sobie twarz dłońmi. Nie chciałam płakać, ale to boli. Cholernie
boli. Podła zdzira. Czekałam aż Aga się obudzi. Zajęło to jakieś 3 godziny.
-Julka? O Boże jak ja się o ciebie bałam- przytuliła mnie, a
ja już nie kryłam łez. Rozpłakałam się jak mała dziewczynka.
-Aga… ona… ona… rodzice… ona …ich … zabiła- zdołałam
powiedzieć pomiędzy napadami płaczu. Brunetka zobaczyła zwłoki ojca i matki na
ziemi, a potem mocno mnie przytuliła.- to moja wina, jakbym się nie szwendała-
nie mogłam opanować łez.
-Jula skąd mogłaś wiedzieć, że zabije naszych rodziców?
-Mogłam mieć wizję- wiedziałam, że mi nie odpowie, bo nie
wie co. Nagle przed nami pojawił się dziadek.
-Agata co tu się stało?- druid przykucnął przede mną i
spojrzał w oczy.
-Katherine zabiła rodziców- wyjaśniła moja bliźniaczka.
-A ja zabiję ją- wstałam i już miałam zniknąć, ale zostałam
powstrzymana.
-Julka zaczekaj. Wasz ojciec nie chciałby tego dla was.
Spakujcie się, zamieszkacie ze mną w Sawet- poszłyśmy do naszych pokoi i
zaczęłyśmy pakować wszystkie ubrania. Potem zabrałam z pokoju inne drobiazgi,
kiedy pojawił się Zayn.
-Hejka mała- powiedział z uśmiechem. Obróciłam się do niego
przodem, a z moich oczu spływały łzy. – co ci się stało?- szybko przyciągnął
mnie do siebie i przytulił z całych sił.
-Ona ich zabiła. Nienawidzę jej z całego serca- mocno się do
niego wtuliłam.
-Co teraz zrobisz?- usiedliśmy na łóżku.
-Zamieszkamy w Sawet z dziadkiem, ale zabiję ją jak tylko
spotkam. Pomszczę rodziców. – do mojego azylu wszedł druid i Agata.
-Julka… o cześć Zayn- powiedziała ze smutkiem w głosie.
-Hej, przykro mi z powodu…- przytuliłam się do niego jak
jeszcze raz ktoś wspomni o śmierci moich rodziców to go rozszarpię. Mulat
głaskał mnie po głowie. Nie potrafię się uspokoić. – Juluś już uspokój się,
jestem tu.
-Dziewczyny chodźcie już
-Ale ja nie chcę. Chcę tu zostać.
-To ja z nią zostanę, a później przeniosę do ciebie dziadku-
każdy do niego mówi dziadek. Zniknął razem z Agatą, a ja zostałam z Zaynem.
Wstałam i wytarłam łzy. – co ty robisz?- zdziwił się.
-A jak myślisz? Idę wypatroszyć tą wywłokę- złapał mnie za
nadgarstek.
-Julka nie myślisz logicznie, ona jest z Aresem, a Ares cie
zabije, potem Agatę. – stał naprzeciwko mnie i tłumaczył.
-Zayn ona zabiła moich rodziców!- krzyczałam, a po
policzkach spływały strumienie łez. Złapał mnie za policzki i wytarł kciukiem
łezki. Patrzył prosto w oczy.
-Wyłącz to- powiedział, a ja zrobiłam to o co prosił.
Wyłączyłam uczucia. – wyłączyłaś?
-Tak, a teraz idę ją zabić- zaczekaj! Bez ostrzeżenia wpił się w moje wargi. Odepchnęłam go- co
ty robisz?
-Całuję cię?
-Fajnie- przeniosłam się do pokoju Dess. Siedziała w pokoju
i pisała coś. – Dess
-Jula co tu robisz? Myślałam, że jesteś z Zaynem, albo
rodzicami?
-Moi rodzice nie żyją.
*Destiny*
-Jak to nie żyją?- podbiegłam i przytuliłam ją. Była jakaś
dziwna, nie okazywała swoich uczuć. – coś się stało?
-Wyłączyłam to, ale i tak zabiję Katherine. Idziesz ze mną?
-Pewnie, tylko wezmę kilka rzeczy i spadamy. Jeszcze
pójdziemy poszukać jej adresu- zabrałam komórkę i torebkę.
-Ale wyłącz to- zrobiłam to co kazała, wyłączyłam uczucia. Zeszłyśmy
na dół, gdzie wyjęłam z lodówki dwie torebki krwi. Złapała mnie za nadgarstek i
przeniosła do Nowego Orleanu, ale po co tu?
-Co tu robimy?
-Neron i Ares zobaczą, że nie powinni ze mną zadzierać. To
miasto będzie nasze. Będę królową, ty też. – uśmiechnęłyśmy się w ten sam
chamski sposób. Julka ma rację, to wszystko wina tych pieprzonych skurwieli i
puszczalskiej suki. Prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczyna, a my jesteśmy
główną atrakcją. Weszłyśmy do pierwszego z brzegu klubu pod nazwą „Devil”. Na
jakimś stołku, na środku siedziała grupka wilkołaków. Żenada. Ruszyłam wraz z
moją brązowowłosą przyjaciółką do ich stolika.
-Zjeżdżać- warknęłam przez zęby. Na ich twarzach pojawiły
się łobuzerskie uśmiechy. Wymieniłyśmy z Julą porozumiewawcze spojrzenia. Jeden
z nich podszedł do mnie i zaczął podrywać. Przyłożyłam dłoń do jego głowy i
pchnęłam ją w dół. Przewrócił się, ale szybko podniósł.
-Dwie wampirzyce- zaśmiał się gorzko- w tym klubie jest pełno
wilków i ludzi, ja jestem królem. Dajcie sobie spokój, lepsi od was próbowali-
Julka pokiwała głową z politowaniem i cwanym uśmieszkiem. Odwróciła się z
zamiarem wyjścia, ale później w błyskawicznym tempie przemieniła się w tygrysa
i skoczyła na niego. Reszta jego watahy otoczyła ją, ale zajęłam się tym.
Podłoga tak jak w przypadku Elijah rozstąpiła się i ich nogi ugrzęzły.
Podeszłam do jego brata i spojrzałam w oczy.
-I co nadal uważasz nas za słabe?- zakpiłam z niego. Opluł
mnie. Na jego nieszczęście Julia to zauważyła i wyrwała serce pierwszego
lepszego wilkołaka. – chcesz skończyć tak samo?- nie odezwał się. Za to w
środku było cicho jak makiem zasiał. Każdy teraz patrzył na nas. Do
pomieszczenia weszły czarownice. Rzuciły eliksiry i szybko wyklepały zaklęcie.
Bez jaj, to i tak nie zadziała. Haha. Ich miny były bezcenne.
-Jeszcze coś?!- wrzasnęła brązowooka.- pytałam czy coś
jeszcze?!
-Nie- odpowiedzieli równo.
-Co, nie słyszałam?!- teraz to ja podniosłam głos.
-Nie! – odkrzyknęli równo.
-To dobrze, co wiecie o Katherine, Rose, Aresie, Neronie,
Stefanie i Damonie- każdy siedział cicho. Brunetka zaczęła się niecierpliwić,
coś czuję, że na grzecznej rozmowie się nie skończy. Rozpocznie się zabawą w
tortury, a w najlepszym przypadku szybka śmierć. – gadać!- znowu cisza. – Dess
mogłabyś chwilkę na mnie zaczekać?- teraz jej głos był słodki i melodyjny. Co
jak co, ale my zawsze będziemy się trzymać razem. Nikt nie stanie pomiędzy
nami. Czy po dobrej, czy po złej stronie zawsze razem. Julek wyszła, by po chwili
wrócić z jakąś torbą. Rzuciła ją pod nogi jakiejś czarownicy. Kobieta była
przerażona. Adams podeszła i wyjęła z niej łańcuchy, przywiązała króla watahy,
samca alfa do mury bardzo mocno. Potem wróciła i wyjęła jakieś ziela.
Rozsiadłam się na jednym z krzeseł i poprosiłam o whisky, oczywiście zaraz ją
dostałam. Dokładnie obserwowałam przedstawienie. Najpierw wbiła mu w żebro
srebrny sztylet. Mężczyzna krzyczał z bólu.- mów co o nich wiesz!
-Nie mogę… zabiją mnie- wydusił z siebie.
-Zrobię to pierwsza jak mi nie powiesz- warknęła.- ich słabe
punkty- milczał. Wzięła jakieś ziele i wsadziła mu do ust. Trzymała, żeby nie
wypluł. Dławił się krwią, ale brunetka nie odpuściła. – gadać, bo czeka was to
samo!- wrzasnęła na cały bar. Nikt się nie odzywał. – będziesz mówił?- jej głos
złagodniał, a on dalej kiwał głową na nie. – oj no przepraszam, ja nie potrafię
być zła- wystawiła dolną wargę, robiąc przy tym śmieszną minę. Wgryzła mu się w
kark, a potem wyrwała serce.- Dess teraz ty- usiadła na moim miejscu, a ja zajęłam
jej. Przygwoździłam do ściany jego brata i zaczęłam moją grę. Powoli zaczęły
schodzić się też wampiry. Były zaskoczone takim obrotem sprawy. Brat zdechłego
już przywódcy również podzielił jego los. Zajęłam miejsce obok Julii.
-Jesteście potężne- powiedziała jakaś wampirza pindzia.
Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Jesteś odpowiedzialna za to miasto. My musimy jechać
dalej, ale wrócimy- powiedziała brunetka wstając. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie
był już dzień i wsiadłyśmy do niebieskiego samochodu. Odjechałyśmy dalej. Jaki
jest teraz nasz cel? Wytropić tą dziwkę Katherine, zabić ją Aresa i Nerona.
Wskrzesić rodziców, a potem rządzić światem.
*Louis*
Destiny co się z tobą dzieje? Pytałem się w myślach. Nie ma
jej dzisiaj w szkole. Nik, Cole i Elijah też nie wiedzą co się z nią dzieje.
Wiem tylko tyle, że rodzice bliźniaczek nie żyją, a Zayn kazał Julce wyłączyć
człowieczeństwo, żeby nie smutasa. Jak on to powiedział: „nie będę patrzeć jak
się wykańcza. Nie lubię kiedy jest słaba.” Więc cóż ja mogę poradzić to była
jego decyzja.
-Alison widziałaś Dess?- podszedłem do grupki dziewczyn,
które stały przy szafkach.
-Twoją psychiczną dziewczynę?- bała się jej i nie dziwię się
jej, w końcu Destiny mało co jej nie zabiła.
-Ta, widziałaś?
-Nie
-Słyszałem o niezłej rzeźni w Nowym Orleanie, myślicie, że
to nasze przyjaciółki?- uśmiechnął się Hazz, kiedy siedzieliśmy już w klasie.
-Na pewno
*Liam*
Agata nie chce chodzić do szkoły, cały czas siedzi u dziadka
w domu i tępo gapi się w okno. Poszedłem dziś do niej. Leżała na łóżku
odwrócona do szyby. Brodę miała opartą o misia.
-Jak się czujesz?- zapytałem niepewne podchodząc.
-Jestem nieszczęśliwa- usiadłem obok niej i otarłem kciukiem
łezkę, która spływała po jej policzku.
-Jestem przy tobie i nie martw się, Julka wróci cała. Tyle,
że jeśli chcemy pomóc jej i Destiny musimy doszlifować moce- brunetka wstała i
podeszła do swojej torby, z której wyjęła czarne ubrania i poszła do łazienki.
Po jakiś 15 minutach wróciła miała na sobie czarne rurki, czarne tenisówki,
czarny sweter i brak makijażu. Lubię u niej naturalność. Złapała mnie za
nadgarstek i jakimś dziwnym trafem przeniosła do Sawet, na szkolny plac. – jak
ty to?
-Próbowałam i udało się. Chodź, bo Julka potrzebuje pomocy-
splotłem nasze palce razem i weszliśmy do klasy. Wszyscy siedzieli już w
ławkach, ale na całe szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Nie żeby coś, ale
lubię się uczyć magii.
-Gdzie twoja siostrzyczka, ryczy w kącie?- zaśmiał się
Kacper. Aga była wściekła, rzuciła się na niego w postaci geparda i warczała.
-Nie waż się mówić o mojej siostrze- wysyczała przez zęby.
-Ej, Agata starczy- odciągnąłem moją dziewczynę od chorego
psychicznie wilkołaka i usiedliśmy w ławce. Do Sali wszedł dyrektor.
-Słyszałem o ostatnich wydarzeniach, jak również o tym, że
nie ma ty z nami Julii i Destiny. Ktoś wie co się z nimi dzieje?
-Jula chce odnaleźć braci i tak jak Dess szukają zemsty-
powiedział z zaciszem Harry. Nie ogarniam go. Jak można się cieszyć z takich
rzeczy?- przecież jeśli będzie ta wojna, to wszyscy zmarli powstaną. Dobro
zatriumfuje, a my nie będziemy chodzić do szkoły.
-Harry wystarczy- upomniał go dyrektor. Potem kondolencje
Adze i wyszedł. Resztę dnia spędziliśmy na doskonaleniu zdolności.
________________________________
Okay mamy już rozdział 16 jak wam się podoba? Wicie ostatnio dużo myślałam, a u mnie to rzadkość, mam pomysł na nowe opowiadanie, takie wakacyjne. Czuję już ten wakacyjny klimat więc... pytanie tylko, czy chcecie takie opowiadanie? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Buźka miśki ;***
Genialny *-*! Podoba mi się pomysł z wakacyjnym opowiadaniem ! Czekam na nn i na to nowe opowiadanie ! buziolee ;*
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawe ;) a rozdział jak zwykle super już się nie mogę doczekać next.!!!
OdpowiedzUsuńBooosz....
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham ten rozdział....
wakacyjne opowiadanie: LUBIE TO .!!!
czekam na nn i na opowiadanie.
Bosz zajebisty, boski genialny i wszystko na raz.
OdpowiedzUsuńWakacyjne opowiadanie z 1D.? :-)
Moze byc fajne.
Czekam na nn.
Masz szeroki zakres słownictwa i talent, nie zmarnuj tego! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;**
Wakacyjne opowiadanie.. ciekawe, ciekawe xD
http://przyszlosczaczynasiedzisiajniejutro.blogspot.com
Świetne, oczywiście, że chce takie wakacyjne opowiadanie.! Co się głupio pytasz.? Czekam na next < 33
OdpowiedzUsuńJulka.
Rozdział jest świetny i pomysł także. Na pewno będzie fajne :D Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Szybko dawaj next!
OdpowiedzUsuńBoże ...!!! nie no uwielbiam ciebie .. na pewno niedługo skonczysz to opowiadanie a tak bym chciała ,żebyś pisała dalej o wampirach .. ale to tylko marzenie .. spoko jak chcesz możesz napisać wakacyjne ...
OdpowiedzUsuńŚwietny tak jak każdy twój :). Czekam na nexta <3. Pisz szybciutko.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, Caroline xx
Genialny *__* . U mnie pojawił się nowy rozdział zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionsuperblog.blogspot.com/
hmmmm ciekawe co będzie dalej czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńJedy i znowu się powtórzę... ŚWIETNY! *__*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Pozdrawiam i życzę weny! :3
Pewnie spamuje Ci tutaj ale ten rozdział jest Świetny <3
OdpowiedzUsuńKocham czytać twoje opowiadania :**
Zapraszam do mnie :)
http://maszjednozyciewykorzystajje.blogspot.com/