czwartek, 2 maja 2013

rozdział 16: wyłącz to



 WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!! CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!
-Tato…- mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były szklane, a po policzkach spływały łzy. Źle zrobiłam krzycząc, ale czy to źle że chcę wiedzieć o moich braciach? Czy wy nie postąpilibyście podobnie? Nie bylibyście wściekli, za 18lat życia w kłamstwie? – przepraszam… za to, co powiedziałam- ojciec mocno mnie przytulił.
-Julia, ja nie chcę was stracić, nie przeżyłbym gdyby spotkało was to samo co Stefana i Damona. Bałem się, gdy Katherine po raz pierwszy chciała zabić Agatę.- przytuliłam go mocno do siebie. Jednak po chwili odsunął mnie i wskazał ręką, abym usiadła na sofie. Zrobiłam to o co prosił, a sam zaczął czegoś szukać w szufladzie biurka. Po niespełna 5 minutach podał mi fotografię, taką samą którą ma dziadek. – twoi bracia zostali…
-Tato, ja o wszystkim wiem. Znam proroctwo, znam historię rodziny Dess. Wiem jak się wszystko zaczęło
-Ale skąd?- zdziwił się kilkusetletni wampir.
-Byłam z Dess, Lou i Zaynem u dziadka. Potem odbyłam podróż w czasie- wiedziałam, że będzie za to wściekły, ponieważ jak już wcześniej mówił boi się o nas.
-Mogło ci się coś stać!- wrzasnął, a ja się lekko skrzywiłam. Prawda jest taka, że nienawidzę, jak on krzyczy.
-Ale nie stało! Spotkałam Damona i Stefana- dodałam nieco ciszej. Tata się trochę uspokoił. – obiecuję, że przyprowadzę ich do domu i poznacie się. Zrobię to za wszelką cenę.
-Julia, to nie jest warte twojego życia
-Jest, ponieważ jest to dla ciebie ważne, tak jak dla mamy- wyszłam z pomieszczenia. W salonie byli tylko Dess, Lou i Zayn oraz mama. Cole, Nik, Elijah przenieśli się do domu, Aga pewnie z Li, Harry i Niall z Carol i El. – chodźcie mam pomysł- moi przyjaciele poderwali się z sofy.
-Co chcesz robić?- uśmiechnęła się, marszcząc przy tym brwi Destiny.
-Lepić bałwana, a co myślałaś?- zaśmiałam się. –idźcie już do Londynu, a ja zaraz was dogonię- uśmiechnęłam się. Zostałam sama z mamą. Podeszłam do niej bliżej i mocno wtuliłam w jej ramiona. –przepraszam, że się uniosłam- rodzicielka zaczęła gładzić moje włosy.
-Rozumiem cię kochanie, ale musisz zrozumieć, że my nie wiemy jak oni teraz wyglądają- oderwałam się od niej i spojrzałam prosto w jej brązowe oczy, była w nich gorycz i tęsknota. Muszę ich odnaleźć, chociażby na święta, do których został tydzień.
-Dobra to ja idę, bo muszę ulepić bałwana- kobieta uśmiechnęła się i powiedziała, żebym późno nie wracała.  Teleportowałam się do znajomych, którzy już toczyli pierwszą kulę. Po jakiejś godzinie skończyliśmy. To bałwan olbrzym. – jeszcze tylko nos, oczy, usta i guziki.
-I miotła- dodał Lou. Zniknął, a chwilę później pojawił się z jakimś chudym, długim drzewem chyba brzozą. Wbił drzewko w jedną z kul. Ja zabrałam się za przyozdabianie twarzy, Zayn doczepiał guziki, a Dess? Dess założyła mu na głowę jakiś wielki garnek. Po dwóch godzinach bałwan stał już cały gotowy. Jutro będzie głośno o tym stworze, będzie sławny. Haha pożegnaliśmy się i rozeszliśmy. Destiny i Louis poszli do niego, a my z Zaynem do niego.
-Opowiedz mi jak było w przeszłości- powiedział kładąc się na łóżku. Usiadłam po turecku tuż przy nim. Złapałam go za dłoń i skupiłam się. Byliśmy tak jakby w transie. Po chwili go puściłam. Szybko się podniósł- ale jak ty to?
-Sama nie wiem- wzruszyłam ramionami. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował, ale do był taki zwykły buziak. Potem mocno mnie przytulił. Opadł na materac, a ja leżałam na jego klatce piersiowej, która powoli się unosiła.
-Powiedz jak zamierzasz pokonać Aresa i Nerona?
-Nie wiem. Mam nadzieję, że mi pomożesz- zaśmiał się lekko pod nosem, a następnie pocałował mnie we włosy.
*Agata*
Siedzieliśmy z rodzicami w salonie, kiedy zjawiła się Katherine. Cisnęła we mnie kulą ognia i powietrza. Pamiętam, że upadłam. A dalej? Nie pamiętam.
*narracja trzecioosobowa*
Kiedy Agata była nieprzytomna, a Julka i Zayn spędzali czas w swoim towarzystwie, Katherine nie próżnowała. Zabiła rodziców bliźniaczek. Czekała na Julkę, żeby zabić Agatę na jej oczach, a na końcu wykończyć ją. Potem być najpotężniejszą wraz ze swoją siostrą na świecie.
*Julia*
Byłam już taka zmęczona. Pożegnałam się z Zaynem buziakiem i wróciłam do Florencji, byłam jeszcze głodna dlatego przystąpiłam do pierwszego, lepszego baru. Wyciągnęłam jakiegoś gościa na zewnątrz, zahipnotyzowałam i napiłam się. Potem spacerkiem do domu. Kiedy nacisnęłam klamkę i weszłam do środka, doznałam szoku. Aga leżała nieprzytomna oparta o ścianę. Rodzice cali we krwi- oboje byli z tej samej mieszanki co my, dlatego krwawili. A na środku stała Katherine.
-Co tu robisz suko?- warknęłam. – co zrobiłaś rodzicom i Agacie?!-zaśmiała się gorzko.
-Twoja siostrunia jeszcze żyje, ale o rodzicach tego powiedzieć nie mogę- koniec. Przyjęłam postać tygrysa i rzuciłam na nią. Potem znowu byłam człowiekiem. Zerwałam z jej szyi naszyjnik, a z palca zdjęłam pierścień. Za pomocą telekinezy chwyciłam do ręki kołek z białego dębu, który był w naszym domu za szybą. Chciałam ją zabić, ale skoczył na mnie wilkołak. Leżał na mnie i warczał.
-Cześć kochanie- liznął mnie językiem po policzku, a potem razem z Katherine zniknęli. Mam dość. Dość tego, że wszystko się pierdoli, jak jest już dobrze. Podniosłam się i doczołgałam się na kolanach do rodziców. Lekko dotknęłam bladej twarzy taty. Przejechałam ręką po jego policzku, a drugą po policzku mamy. Sprawdziłam tętno. To koniec. Oni naprawdę nie żyją. Zasłoniłam sobie twarz dłońmi. Nie chciałam płakać, ale to boli. Cholernie boli. Podła zdzira. Czekałam aż Aga się obudzi. Zajęło to jakieś 3 godziny.
-Julka? O Boże jak ja się o ciebie bałam- przytuliła mnie, a ja już nie kryłam łez. Rozpłakałam się jak mała dziewczynka.
-Aga… ona… ona… rodzice… ona …ich … zabiła- zdołałam powiedzieć pomiędzy napadami płaczu. Brunetka zobaczyła zwłoki ojca i matki na ziemi, a potem mocno mnie przytuliła.- to moja wina, jakbym się nie szwendała- nie mogłam opanować łez.
-Jula skąd mogłaś wiedzieć, że zabije naszych rodziców?
-Mogłam mieć wizję- wiedziałam, że mi nie odpowie, bo nie wie co. Nagle przed nami pojawił się dziadek.
-Agata co tu się stało?- druid przykucnął przede mną i spojrzał w oczy.
-Katherine zabiła rodziców- wyjaśniła moja bliźniaczka.
-A ja zabiję ją- wstałam i już miałam zniknąć, ale zostałam powstrzymana.
-Julka zaczekaj. Wasz ojciec nie chciałby tego dla was. Spakujcie się, zamieszkacie ze mną w Sawet- poszłyśmy do naszych pokoi i zaczęłyśmy pakować wszystkie ubrania. Potem zabrałam z pokoju inne drobiazgi, kiedy pojawił się Zayn.
-Hejka mała- powiedział z uśmiechem. Obróciłam się do niego przodem, a z moich oczu spływały łzy. – co ci się stało?- szybko przyciągnął mnie do siebie i przytulił z całych sił.
-Ona ich zabiła. Nienawidzę jej z całego serca- mocno się do niego wtuliłam.
-Co teraz zrobisz?- usiedliśmy na łóżku.
-Zamieszkamy w Sawet z dziadkiem, ale zabiję ją jak tylko spotkam. Pomszczę rodziców. – do mojego azylu wszedł druid i Agata.
-Julka… o cześć Zayn- powiedziała ze smutkiem w głosie.
-Hej, przykro mi z powodu…- przytuliłam się do niego jak jeszcze raz ktoś wspomni o śmierci moich rodziców to go rozszarpię. Mulat głaskał mnie po głowie. Nie potrafię się uspokoić. – Juluś już uspokój się, jestem tu.
-Dziewczyny chodźcie już
-Ale ja nie chcę. Chcę tu zostać.
-To ja z nią zostanę, a później przeniosę do ciebie dziadku- każdy do niego mówi dziadek. Zniknął razem z Agatą, a ja zostałam z Zaynem. Wstałam i wytarłam łzy. – co ty robisz?- zdziwił się.
-A jak myślisz? Idę wypatroszyć tą wywłokę- złapał mnie za nadgarstek.
-Julka nie myślisz logicznie, ona jest z Aresem, a Ares cie zabije, potem Agatę. – stał naprzeciwko mnie i tłumaczył.
-Zayn ona zabiła moich rodziców!- krzyczałam, a po policzkach spływały strumienie łez. Złapał mnie za policzki i wytarł kciukiem łezki. Patrzył prosto w oczy.
-Wyłącz to- powiedział, a ja zrobiłam to o co prosił. Wyłączyłam uczucia. – wyłączyłaś?
-Tak, a teraz idę ją zabić- zaczekaj! Bez ostrzeżenia wpił się w moje wargi. Odepchnęłam go- co ty robisz?
-Całuję cię?
-Fajnie- przeniosłam się do pokoju Dess. Siedziała w pokoju i pisała coś. – Dess
-Jula co tu robisz? Myślałam, że jesteś z Zaynem, albo rodzicami?
-Moi rodzice nie żyją.
*Destiny*
-Jak to nie żyją?- podbiegłam i przytuliłam ją. Była jakaś dziwna, nie okazywała swoich uczuć. – coś się stało?
-Wyłączyłam to, ale i tak zabiję Katherine. Idziesz ze mną?
-Pewnie, tylko wezmę kilka rzeczy i spadamy. Jeszcze pójdziemy poszukać jej adresu- zabrałam komórkę i torebkę.
-Ale wyłącz to- zrobiłam to co kazała, wyłączyłam uczucia. Zeszłyśmy na dół, gdzie wyjęłam z lodówki dwie torebki krwi. Złapała mnie za nadgarstek i przeniosła do Nowego Orleanu, ale po co tu?
-Co tu robimy?
-Neron i Ares zobaczą, że nie powinni ze mną zadzierać. To miasto będzie nasze. Będę królową, ty też. – uśmiechnęłyśmy się w ten sam chamski sposób. Julka ma rację, to wszystko wina tych pieprzonych skurwieli i puszczalskiej suki. Prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczyna, a my jesteśmy główną atrakcją. Weszłyśmy do pierwszego z brzegu klubu pod nazwą „Devil”. Na jakimś stołku, na środku siedziała grupka wilkołaków. Żenada. Ruszyłam wraz z moją brązowowłosą przyjaciółką do ich stolika.
-Zjeżdżać- warknęłam przez zęby. Na ich twarzach pojawiły się łobuzerskie uśmiechy. Wymieniłyśmy z Julą porozumiewawcze spojrzenia. Jeden z nich podszedł do mnie i zaczął podrywać. Przyłożyłam dłoń do jego głowy i pchnęłam ją w dół. Przewrócił się, ale szybko podniósł.
-Dwie wampirzyce- zaśmiał się gorzko- w tym klubie jest pełno wilków i ludzi, ja jestem królem. Dajcie sobie spokój, lepsi od was próbowali- Julka pokiwała głową z politowaniem i cwanym uśmieszkiem. Odwróciła się z zamiarem wyjścia, ale później w błyskawicznym tempie przemieniła się w tygrysa i skoczyła na niego. Reszta jego watahy otoczyła ją, ale zajęłam się tym. Podłoga tak jak w przypadku Elijah rozstąpiła się i ich nogi ugrzęzły. Podeszłam do jego brata i spojrzałam w oczy.
-I co nadal uważasz nas za słabe?- zakpiłam z niego. Opluł mnie. Na jego nieszczęście Julia to zauważyła i wyrwała serce pierwszego lepszego wilkołaka. – chcesz skończyć tak samo?- nie odezwał się. Za to w środku było cicho jak makiem zasiał. Każdy teraz patrzył na nas. Do pomieszczenia weszły czarownice. Rzuciły eliksiry i szybko wyklepały zaklęcie. Bez jaj, to i tak nie zadziała. Haha. Ich miny były bezcenne.
-Jeszcze coś?!- wrzasnęła brązowooka.- pytałam czy coś jeszcze?!
-Nie- odpowiedzieli równo.
-Co, nie słyszałam?!- teraz to ja podniosłam głos.
-Nie! – odkrzyknęli równo.
-To dobrze, co wiecie o Katherine, Rose, Aresie, Neronie, Stefanie i Damonie- każdy siedział cicho. Brunetka zaczęła się niecierpliwić, coś czuję, że na grzecznej rozmowie się nie skończy. Rozpocznie się zabawą w tortury, a w najlepszym przypadku szybka śmierć. – gadać!- znowu cisza. – Dess mogłabyś chwilkę na mnie zaczekać?- teraz jej głos był słodki i melodyjny. Co jak co, ale my zawsze będziemy się trzymać razem. Nikt nie stanie pomiędzy nami. Czy po dobrej, czy po złej stronie zawsze razem. Julek wyszła, by po chwili wrócić z jakąś torbą. Rzuciła ją pod nogi jakiejś czarownicy. Kobieta była przerażona. Adams podeszła i wyjęła z niej łańcuchy, przywiązała króla watahy, samca alfa do mury bardzo mocno. Potem wróciła i wyjęła jakieś ziela. Rozsiadłam się na jednym z krzeseł i poprosiłam o whisky, oczywiście zaraz ją dostałam. Dokładnie obserwowałam przedstawienie. Najpierw wbiła mu w żebro srebrny sztylet. Mężczyzna krzyczał z bólu.- mów co o nich wiesz!
-Nie mogę… zabiją mnie- wydusił z siebie.
-Zrobię to pierwsza jak mi nie powiesz- warknęła.- ich słabe punkty- milczał. Wzięła jakieś ziele i wsadziła mu do ust. Trzymała, żeby nie wypluł. Dławił się krwią, ale brunetka nie odpuściła. – gadać, bo czeka was to samo!- wrzasnęła na cały bar. Nikt się nie odzywał. – będziesz mówił?- jej głos złagodniał, a on dalej kiwał głową na nie. – oj no przepraszam, ja nie potrafię być zła- wystawiła dolną wargę, robiąc przy tym śmieszną minę. Wgryzła mu się w kark, a potem wyrwała serce.- Dess teraz ty- usiadła na moim miejscu, a ja zajęłam jej. Przygwoździłam do ściany jego brata i zaczęłam moją grę. Powoli zaczęły schodzić się też wampiry. Były zaskoczone takim obrotem sprawy. Brat zdechłego już przywódcy również podzielił jego los. Zajęłam miejsce obok Julii.
-Jesteście potężne- powiedziała jakaś wampirza pindzia. Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Jesteś odpowiedzialna za to miasto. My musimy jechać dalej, ale wrócimy- powiedziała brunetka wstając. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie był już dzień i wsiadłyśmy do niebieskiego samochodu. Odjechałyśmy dalej. Jaki jest teraz nasz cel? Wytropić tą dziwkę Katherine, zabić ją Aresa i Nerona. Wskrzesić rodziców, a potem rządzić światem. 



*Louis*
Destiny co się z tobą dzieje? Pytałem się w myślach. Nie ma jej dzisiaj w szkole. Nik, Cole i Elijah też nie wiedzą co się z nią dzieje. Wiem tylko tyle, że rodzice bliźniaczek nie żyją, a Zayn kazał Julce wyłączyć człowieczeństwo, żeby nie smutasa. Jak on to powiedział: „nie będę patrzeć jak się wykańcza. Nie lubię kiedy jest słaba.” Więc cóż ja mogę poradzić to była jego decyzja.
-Alison widziałaś Dess?- podszedłem do grupki dziewczyn, które stały przy szafkach.
-Twoją psychiczną dziewczynę?- bała się jej i nie dziwię się jej, w końcu Destiny mało co jej nie zabiła.
-Ta, widziałaś?
-Nie
-Słyszałem o niezłej rzeźni w Nowym Orleanie, myślicie, że to nasze przyjaciółki?- uśmiechnął się Hazz, kiedy siedzieliśmy już w klasie.
-Na pewno
*Liam*
Agata nie chce chodzić do szkoły, cały czas siedzi u dziadka w domu i tępo gapi się w okno. Poszedłem dziś do niej. Leżała na łóżku odwrócona do szyby. Brodę miała opartą o misia.
-Jak się czujesz?- zapytałem niepewne podchodząc.
-Jestem nieszczęśliwa- usiadłem obok niej i otarłem kciukiem łezkę, która spływała po jej policzku.
-Jestem przy tobie i nie martw się, Julka wróci cała. Tyle, że jeśli chcemy pomóc jej i Destiny musimy doszlifować moce- brunetka wstała i podeszła do swojej torby, z której wyjęła czarne ubrania i poszła do łazienki. Po jakiś 15 minutach wróciła miała na sobie czarne rurki, czarne tenisówki, czarny sweter i brak makijażu. Lubię u niej naturalność. Złapała mnie za nadgarstek i jakimś dziwnym trafem przeniosła do Sawet, na szkolny plac. – jak ty to?
-Próbowałam i udało się. Chodź, bo Julka potrzebuje pomocy- splotłem nasze palce razem i weszliśmy do klasy. Wszyscy siedzieli już w ławkach, ale na całe szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Nie żeby coś, ale lubię się uczyć magii.
-Gdzie twoja siostrzyczka, ryczy w kącie?- zaśmiał się Kacper. Aga była wściekła, rzuciła się na niego w postaci geparda i warczała.
-Nie waż się mówić o mojej siostrze- wysyczała przez zęby.
-Ej, Agata starczy- odciągnąłem moją dziewczynę od chorego psychicznie wilkołaka i usiedliśmy w ławce. Do Sali wszedł dyrektor.
-Słyszałem o ostatnich wydarzeniach, jak również o tym, że nie ma ty z nami Julii i Destiny. Ktoś wie co się z nimi dzieje?
-Jula chce odnaleźć braci i tak jak Dess szukają zemsty- powiedział z zaciszem Harry. Nie ogarniam go. Jak można się cieszyć z takich rzeczy?- przecież jeśli będzie ta wojna, to wszyscy zmarli powstaną. Dobro zatriumfuje, a my nie będziemy chodzić do szkoły.
-Harry wystarczy- upomniał go dyrektor. Potem kondolencje Adze i wyszedł. Resztę dnia spędziliśmy na doskonaleniu zdolności.
 ________________________________

Okay mamy już rozdział 16 jak wam się podoba? Wicie ostatnio dużo myślałam, a u mnie to rzadkość, mam pomysł na nowe opowiadanie, takie wakacyjne. Czuję już ten wakacyjny klimat więc... pytanie tylko, czy chcecie takie opowiadanie? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Buźka miśki ;***

14 komentarzy:

  1. Genialny *-*! Podoba mi się pomysł z wakacyjnym opowiadaniem ! Czekam na nn i na to nowe opowiadanie ! buziolee ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być ciekawe ;) a rozdział jak zwykle super już się nie mogę doczekać next.!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Booosz....
    kocham kocham kocham ten rozdział....
    wakacyjne opowiadanie: LUBIE TO .!!!
    czekam na nn i na opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosz zajebisty, boski genialny i wszystko na raz.
    Wakacyjne opowiadanie z 1D.? :-)
    Moze byc fajne.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz szeroki zakres słownictwa i talent, nie zmarnuj tego! ;)
    Świetny rozdział ;**
    Wakacyjne opowiadanie.. ciekawe, ciekawe xD

    http://przyszlosczaczynasiedzisiajniejutro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, oczywiście, że chce takie wakacyjne opowiadanie.! Co się głupio pytasz.? Czekam na next < 33

    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny i pomysł także. Na pewno będzie fajne :D Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Szybko dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże ...!!! nie no uwielbiam ciebie .. na pewno niedługo skonczysz to opowiadanie a tak bym chciała ,żebyś pisała dalej o wampirach .. ale to tylko marzenie .. spoko jak chcesz możesz napisać wakacyjne ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny tak jak każdy twój :). Czekam na nexta <3. Pisz szybciutko.
    Buziaczki, Caroline xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny *__* . U mnie pojawił się nowy rozdział zapraszam
    http://onedirectionsuperblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. hmmmm ciekawe co będzie dalej czekam na next z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  13. Jedy i znowu się powtórzę... ŚWIETNY! *__*
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam i życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewnie spamuje Ci tutaj ale ten rozdział jest Świetny <3
    Kocham czytać twoje opowiadania :**

    Zapraszam do mnie :)
    http://maszjednozyciewykorzystajje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń