-Aaaaaa! Dess jak ja
cie dawno nie widziałam- rzuciłam się mojej blond przyjaciółce na szyję.
Ostatnim razem widziałyśmy się w starej szkole kiedy miałyśmy po 15lat. Później
wyjechała ze starymi. Ona też ma korzenie czarownicy i wampira. To dziwne,
ponieważ jest tylko kilka osób na świecie z tej mieszanki.
-Czyli sądzisz, że nie moglibyśmy być razem, ale tańczyłaś
dla mnie- zamorduję cie palancie- nie
mów na mnie palant szajbusko.
-To ja jestem szajbuską? – uniosłam brwi- tylko, że ja nie
mam w głowie burdelu- popukałam mu w czoło. Złapał mnie za rękę i przyciągnął
do siebie. Ręce miałam oparte o jego klatkę piersiową, która była umięśniona.
Zagryzłam wargę, a on się uśmiechnął. Złapał za podbródek i już miał pocałować,
ale się ogarnęłam. Odepchnęłam go i poszłam do barku. Usiadłam przy Dess, która
przekręciła głowę na bok i uniosła brew. –on
ma dziewczynę.
-Nie mam dziewczyny, czy ty jesteś głucha?- usiadł obok
mnie.
-Jak to możliwe, że słyszysz moje myśli?- warknęłam.
-Weszłaś do jego snu?- zapytała nagle Dess.
-Musiałam wejść jakoś to szkoły- dziewczyna się zaśmiała. –
co to ma wspólnego?- zmarszczyłam brwi.
-To, że jakimś cudem jesteście powiązani. On słyszy twoje
myśli, ona twoje- nie no zajebiście.
Powiedziałam sama do siebie.
-Żebyś wiedziała.
-Nie podsłuchuj!- wrzasnęłam.
-Głodna jestem- Destiny wstała i gapiła się na mnie.
-Co?- wzruszyłam ramionami.
-Idziecie jeść, czy nie?- wywijała głową, na co ja tak jak i
palant wybuchliśmy śmiechem. Chłopak wstał, a ja siedziałam dalej.
-Idziesz wiedźmo?- usłyszałam nad uchem.
-Nie, bo nie mogę pić krwi…- czemu?- bo ojciec mi nie pozwala.
-To posiedzę z tobą
-Nie idź, w końcu masz tu szwedzki stół. – uśmiechnęłam się
sztucznie, a on pokręcił głową z politowaniem. Przerzucił mnie sobie przez
ramię i postawił na środku parkietu. – szybki jesteś- uśmiechnął się
łobuzersko, a ja znowu zagryzłam wargę. Położył ręce na moich biodrach, a ja
owinęłam swoimi jego szyję. Tańczyliśmy tak dość długo. Kątem oka zobaczyłam na
zegarze 5 rano, czekać wycieczka jest o 8. – ej musimy już wracać- stanęłam na
palcach i szepnęłam mu do ucha.
-Najpierw mnie pocałuj- nie
Zayn- czemu?- bo się prawie nie
znamy- wiesz, że nie wyjdę stąd dopóki mnie nie pocałujesz, a ja wiem, że
nie użyjesz magii przy ludziach- uśmiechnął się chytrze. Wzięłam głęboki wdech
i pocałowałam go w policzek.
-Chodź- złapałam go za rękę i wywlekłam z tego klubu.
Założył ręce na piersi i patrzył na mnie takim wzrokiem jak ojciec, kiedy
dowiedział się, że mnie zamknęli. – no przecież cie pocałowałam, nie mówiłeś
gdzie.
-Już idziecie?- wyskoczyła zza moich pleców Dess.
-Mamy dziś wycieczkę, ale spotkamy się za niedługo. Ej mam
pomysł zapisz się do nas do szkoły- chwilę się zastanowiła, a potem niepewnie
powiedziała, że się zgadza. Uśmiechnęłam się i złapałam ich oboje za dłonie.
Przeniosłam ich do mojego pokoju. Adzia, Caro i El jeszcze spały, ale co się
dziwić jest przed 6 rano!
-Widzimy się na boisku o 8- chłopak cmoknął mnie w policzek
i wyszedł.
-Dobra chodź do dyra- złapałam ją za rękę i poszłyśmy do
gabinetu. Powiedział, że jak będę czegoś potrzebować mam przyjść. Potrzebuję,
żeby przyjął moją przyjaciółkę. Zapukałam i weszłam zaraz po usłyszeniu proszę.
-Julia, coś się stało, że przychodzisz tak wcześnie?
-Tak, mógłby pan przyjąć do szkoły moją przyjaciółkę, Dess?-
staruszek usiadł do komputera i wpisał ją do mojej klasy. Potem podał jej
niebieską wstążkę i wyszłyśmy. Do mojego pokoju mają wstawić jeszcze jedno łóżko,
żeby Destiny miała gdzie spać. Na razie obie położyłyśmy się u mnie. Zasnęłyśmy.
-Obudź się Julka, musisz iść na zbiórkę- usłyszałam nad
uchem głos Amore. Niechętnie uniosłam powieki i zmieniłam pozycję na siedzącą.
Potem trąciłam Dess, która przewróciła się na drugi bok. Powtórzyłam tą
czynność po raz kolejny, a ona się w końcu obudziła. Poszłam pierwsza do
łazienki wzięłam prysznic, a następnie nałożyłam na siebie to.
Włosy spięłam w kucyk. Wyszłam z łazienki, do której weszła Dess. Laski zaczęły
się budzić.
-Czemu w łazience się świeci?- zapytała Aga.
-Ponieważ jest tam Destiny- uśmiechnęłam się chytrze,
ponieważ wiem że moja siostra nie lubi jej. Po chwili z łazienki wyszła
blondyna ubrana w coś takiego .
Co jak co, ale my kochamy taki styl. Czarny, obcisły i seksowny. Dess usiadła
obok mnie na łóżku El, która teraz poszła załatwić swoje sprawy. Na kolanach
mojej przyjaciółki, chyba jedynej przyjaciółki, usiadła mała wróżka. Miała
długie, blond włosy spięte w dwa kucyki. Ubrana w zielone kozaczki, stanik i
spódniczkę tego samego koloru oraz jasny płaszczyk. Miała niebieskie skrzydełka
i duże kocie oczy.
-Hej, jestem Chatta, twoja pomocniczka i jestem
odzwierciedleniem ciebie- wypowiedziała na jednym tchu.
-Gdzie wczoraj byłaś?- uśmiechnęła się chytrze Carol.
-Z Harrym
-Że co?!-mam cie.
Jej mina zmieniła się z przerażonej w wkurzoną. – czemu mnie denerwujesz?
-Bo…- do pokoju wparował Malik.
-Chodź wiedźmo i ty też wiedźmo 2- Caro zaśmiała się pod
nosem, a ja razem z Dess i naszymi „pomocniczkami” wyszłyśmy razem z Zaynem z budynku.
Dyro już czekał, tak jak niektórzy uczniowie.
-Uczniowie, zaraz wsiądziecie do busa i pojedziecie na
wycieczkę. Załóżcie wstążki- wplotłam moją do
włosów.- i przywitajcie nową
uczennicę Destiny Petrova. – zaśmiałam się lekko pod nosem. Potem wsiedliśmy do
busa. Zayn zajął nam miejsca z tyłu, razem z Lou, Li, Harrym i Niallem. Przed
nami siedziała Aga, Caro i El. Potem Susan, jakaś inna blondynka i ta Ruda
wywłoka. Całą drogę się wygłupialiśmy i śmialiśmy jak debile. Po jakiejś
godzinie byliśmy na miejscu. Totalne zadupie, nad brzegiem morza, a może
oceanu? Nie wiem. Nad wodą unosi się ogromy głaz, a na jego szczycie jest
osadzony zamek. Działają chyba prawie wszystkie żywioły: woda-> ocean,
ziemia-> głaz i zamek, powietrze-> kamień unosi się nad wodą, ogień->
?.
-Złapcie się za ręce- rozkazał Franc, złapałam lewą Dess, a
prawą Louisa. Przenieśliśmy się na górę kamienia. Weszliśmy do zamku, a w
środku czekał na nas przewodnik. Starszawy facet ubrany w garnitur i czerwony
krawat. Na wpół wyłysiały, o brązowych oczach. Sztywniak, tak wyglądał.
-Witam, macie niczego nie dotykać i nie oddalać się od grupy
jasne?!- wrzasnął, a oni przytaknęli głowami. Wnętrze było urządzone po
królewsku. Nie mam zamiaru łazić za tym gościem i się nudzić. Grupa ruszyła do
przodu, a ja złapałam Dess za nadgarstek i pociągnęłam do tyłu, aby zaczekała.
-Co ty odwalasz?- szepnęła.
-Chcesz się nudzić z nim, czy ze mną?- uśmiech zawitał na
jej twarzy.
*Zayn*
Szliśmy za przewodnikiem do tutejszej biblioteki. Nuda.
Chętnie po wkurzam Julkę. Przekręciłem głowę w bok, ale nie ujrzałem brunetki.
Gdzie ona do cholery jest? Trąciłem Liama.
-Stary, gdzie Jula?- uśmiechnął się łobuzersko, a ja
zmarszczyłem brwi, ponieważ nie wiedziałem o co mu chodzi.
-A co zabujałeś się?- poruszał śmiesznie brwiami.
-Nie- pokręciłem głową w prawo i w lewo.
-Jasne- zamknął oczy, zrobił dzióbek i ruszał pionowo czerepem.
– pewnie gdzieś łazi- wzruszyłem ramionami i odeszłam troche na bok. Za mnę
poszedł Liam i Susan, za nimi Aga i Amanda, za tą dwójką Lou, Niall i Hazz. Gdzie jesteś wiedźmo? Pytałem się w
myślach.
-A co cie to obchodzi
palancie?- usłyszałem i od razu się uśmiechnąłem. Poszliśmy do wielkiej
Sali. Po otwarciu drzwi zobaczyliśmy blondynkę, która chodziła po balustradzie
balkonu oraz brunetkę, która to wszystko nagrywała.
-Czy wy nie powinniście być teraz z grupą?!- krzyknąłem
lekko zmienionym głosem. Julka wzdrygnęła się lekko.
-Właściwie…- odwróciła się i kiedy nas zobaczyła podparła
się rękoma o biodra oraz sztucznie uśmiechnęła. – a ty wy co ty robicie?
-Szukamy was- warknęła Agata.
-Co robisz to, co ci rodzice kazali? Grzeczna córeczka.
Brawo, a co dostaniesz w zamian za pilnowanie mnie?- zatrzepotała rzęsami.
-Działasz mi na nerwy- bliźniaczka Juli pokręciła z
politowaniem głową. – wracajmy
-To wracaj- powiedziała obojętnie.
-Już idę, a ty sobie zostań tu ze swoją przyjaciółeczką od
siedmiu boleści- szła w kierunku drzwi, kiedy do tej rozmowy wtrąciła się Dess.
-Wiesz jesteś dziwna.- Aga odwróciła się i uniosła brwi.-
jesteś dobra w prawie każdej rzeczy. Nie lubisz mnie i Julki, bo my umiemy się
posługiwać magią lepiej od ciebie i jesteś ślepa, bo nie widzisz, że KTOŚ-
patrzyła teraz na Louisa- się w tobie buja- chłopak spuścił głowę, bo się lekko
zarumienił. – szkoda mi go- teraz to ona popatrzyła w dół. Jednak po chwili
uniosła głowę- Julka nie potrzebnie tu przyjeżdżałam. Spadam, daj znać jak
będziecie znowu balować- skoczyła w dół i tyle ją widzieliśmy. Na twarzy Julci
pojawiła się wściekłość. Podeszła do siostry i stanęła naprzeciw niej.
-Czemu mi to robisz?! Obrażasz moją najlepszą i jedyną
przyjaciółkę, bo jesteś zazdrosna! Czemu mnie tak bardzo nienawidzisz!?- była
wściekła, bo zaczęła używać magii powietrza. W pomieszczeniu zrobiło się
cholernie zimno- wkurzasz mnie. Rodzice chcą, żebym była jak ty, ale nie chcę!
Bo perfekcyjność jest nudna! Ja nie chcę być nudna, wolę być sobą! A teraz
przepraszam szanowne towarzystwo- mówiła do nas wszystkich. Stanęła na murku,
na którym jeszcze 2 minuty temu stała Destiny – ale spadam stąd- odchyliła się
w tył i spadła, usłyszeliśmy chlup tak jak w przypadku Dess. Liam się zaśmiał,
a my patrzeliśmy na niego jak na idiotę.
-No co?- wzruszył ramionami z zaciszem- nie zmienicie jej,
chodź byście chcieli- wyszedł, a ja podszedłem do murku i spojrzałem w dół.
Stały tam dwie dziewczyny, które się o coś kłóciły.
-Wali mnie to, masz tu
ze mną zostać.
-…
-Jesteś moją
przyjaciółką- teraz się przytuliły i poszły do pobliskiego lasu. Tyle je
widziałem. Poczułem, że ktoś łapie mnie za rękę. Tym kimś okazała się Su.
-Co ty znowu odpierdalasz?- jestem już znudzony tą jej
„zabawą”.
-Ja, czy ty? Bo jeszcze kilka dni temu się ze mną całowałeś?!-
pisnęła, a ja się lekko skrzywiłem.
-Susan jestem zmęczony, daj mi spokój.- mruknąłem, a ona
położyła ręce na swoich biodrach.
-Nie pozwolę ci na to, żebyś zbawiał się z tą wywłoką-
warknęła i wyszła tak jak reszta. Co się z nią dzieje? Zachowuje się jak
nawiedzona. Nawet gorzej. Wróciłem do grupy. Stanąłem obok Louisa, który tępo
gapił się na Agatę. Szturchnąłem go lekko, ale pokręcił głową, że nie chce
gadać. Wiem, że jest zazdrosny, bo Aga woli Liama, ale przecież jest tyle lasek
na świecie. Na przykład Dess, czemu do niej nie zarywa? Jest ładna i zadziorna,
tak jak Julka. Zwiedzanie zajęło nam jakieś 4 godziny, a one jeszcze nie
wróciły. Powoli zaczęliśmy się zwijać. Franc jak zwykle musiał sprawdzać
obecność.
-Liam?
-Jestem- powiedział od niechcenia.
-Zayn?- uniosłem tylko rękę. - ……-Dess i Julia?- cisza. –
Dess i Julia- powtórzył jeszcze raz. Popatrzyłem w stronę jej siostry, która
zagryzała policzki od środka i nerwowo bawiła się palcami.
-Umarł ktoś czy jak?- usłyszałem ten głos, który należał do
brunetki. Paolo i Aria posłali im groźne spojrzenia, ale niezbyt się nimi
przejęły.
-Byłyśmy w kiblu, którego nie umiałyśmy znaleźć-
odpowiedziała Destiny, na co się zaśmiałem pod nosem tak jak Lou. Wróciliśmy
busem do szkoły. Tym razem na tyle siedziałem z chłopakami, Su, Agą, Amandą,
Alison i jej koleżanką- niską brunetką, która jest czarownicą. Julia i Dess
siedziały kilka miejsc przed nami i się głośno śmiały. Gadały o tej ich
„wycieczce” do lasu. Otóż : „a jak się
bawiłyśmy, a zza ciebie wyskoczył ten Hipogryf? Haha” to miała w głowie
Julia. Nawet fajne jest to powiązanie, bo wiem o czym myśli i co ma w głowie.
To może się okazać przydatne.
-Słuchasz?- trącił mnie łokciem Liam.
-Ta- odpowiedziałem bez uczucia.
-To co mówiłam?- dopytywała Su.
-Że bawiła się mocą i wyskoczył Hipogryf- popatrzyłem na
nich i dopiero teraz dotarł do mnie co powiedziałem. – sorry nie słuchałem-
wydusiłem z siebie szybko i się uśmiechnąłem.
-Ta, jasne.- dodał szybko Hazz- to jak co robicie w weekend?
-Ja wracam z Susan do domu – uśmiechnęła się Alison. Ta, ta
trele morele. Nudy. : „no to tez było
świetne. A co masz na dodatkowe?… serio? Szachy, teatr i biegi? Bo ja mam
plastykę, taniec i biegi.” To byłoby na tyle, bo autokar zatrzymał się już
przed szkołą, a my wszyscy zaczynaliśmy wychodzić. W naszym przypadku było to
pchanie się, „kto pierwszy ten lepszy”.
-Kurwa uważaj!- wrzasnęła Dess, kiedy Alison na nią wpadła.
-Ej Dess luz- uśmiechnęła się słodko Julka, potem złapała ją
za nadgarstek i przeniosła już na zewnątrz. Po chwili wróciła z powrotem do
busa i przeniosła nas tj. mnie, Hazza, Nialla, Lou, Li, Caro, El i ku
zdziwieniu wszystkich Agatę. Staliśmy wszyscy na placu głównym, kiedy ona jak
gdyby nigdy nic poszła przed siebie razem z Destiny. Troche dziwi mnie jej
zachowanie, no ale mam słabość do walniętych lasek, kręcą mnie. Podbiegłem do nich.
-Bo jestem, ale to też moja siostra.
-Co będziesz będziecie teraz robiły?- sie wymyśli- to pójdę z wami- wzruszyły
ramionami i w trójkę ruszyliśmy dalej. Doszliśmy do ich pokoju, w którym chwilę
później pojawiła się reszta wraz z Susan, Alison, Amandą i Bonie.
______________________________
O Jezu, przegięłam z tym rozdziałem. Jest za długi, no nie? Podoba wam się chociaż? Dzięki za poprzednie komy, odwiedziny oraz głosy w ankietach. Komentujcie miśki ;**
To dobrze, że długi < 3
OdpowiedzUsuńŚwietne, masz wspaniałe pomysły i dużą wyobraźnie, to widać, po tym jak piszesz.
Weny ^^
http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/
Julka.
Świtny rozdział, masz zajebiste pomysły ! Już nie moge się doczekać nezt'a! Dodasz dzisaj pliska :* . Pozdr. Karolaaa :*
OdpowiedzUsuńFajny :) Takiej długości mogą być..
OdpowiedzUsuńNo i czekam na kolejny :]
http://beauty-rich-and-famous.blogspot.com/
Fajnie, że długi :D Dzięki temu bardziej wciąga ;) Kocham twoje pomysły *.* Czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńDobrze,że długi :D ,czekam na kolejny.Dodasz dzisiaj??Proooszę :-P
OdpowiedzUsuńJeeest super hiper extraaa :) :** Uwielbiam Julie taka bad girl i idealnie pasuje do Zayna :D Tylko wez jakos te Age ogarnij i niech sie do Lou przekona bo chlopak sie zaaakoooochal ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rownie dlugi a nawet dluzszy rozdzial <3 ;) Pozrawiam :) xx