czwartek, 4 kwietnia 2013

rozdział 8: Cycki do przodu i idziesz bejbe



/rano/
Ałć, ałć, ałć. Głowa… mi… pęka… ale muszę przyznać, że mam bardzo miękką poduszkę. Uniosłam głowę i zobaczyłam, że leżę na klacie Zayna. Chłopak jeszcze spał. Chciałam wstać, ale obejmował mnie ramieniem. -Pasujecie do siebie- usłyszałam głos przyjaciółki, która siedziała na krześle i piła wodę. Jakoś wyswobodziłam się z jego objęć i usiadłam obok blondyny. Wskoczyła na bar i podała mi szklankę, następnie wlała do niej wody.
-Dzięki. – chłopaki zaczęli się powoli budzić. Kiedy wypiliśmy wodę, postanowiliśmy wracać do domów. Najpierw Louis, pożegnał mnie i Dess buziakiem w policzek, a z Zaynem przybił żółwika. Następnego odstawiłyśmy Zayna. On również przytulił nas i pocałował w policzek.
-Idziemy jutro coś zjeść?- zapytał w myślach.
-Pewnie, przyjdę po ciebie-  uśmiechnęłam się. Potem przeniosłam siebie i Dess do Paryża. W salonie siedział Nik. Pił tequilę. Uśmiechnął się, a do pomieszczenia wszedł ich ojciec razem z Elijah i Cole’ em.
-Dzień dobry- przywitałam się kulturalnie.
-Cześć Julka- uśmiechnął się Cole. – a ty gdzie się szwendałaś?- dodał nieco groźnym tonem.
-Zapisałam się do szkoły, nie wiem czy wiesz. To taki budynek, gdzie się uczy.- wyjaśniła jak małemu dziecku. Na twarzy jej brata zagościła wściekłość. Prawda jest taka, że on nie skończył szkoły, a jest o rok starszy od blondynki. Najstarszy jest Elijah, a potem Nik.
-Ta, to ja już pójdę- wolę się wycofać teraz, a nie jak zaczną latać szklanki.
-Czekaj- zatrzymała nie Dess odwróciłam się i spojrzałam na nią- wpadnij po mnie jutro.
-Nie będzie takiej potrzeby ponieważ jutro będziemy we Włoszech- dodał jej ojciec.
-To super- przytuliłyśmy się. A potem „poszłam do domu”. W środku było o dziwo cicho. Wszyscy byli na dole, w piwnicy, dlatego również tam zeszłam. – siemka.
-Julia weź nam pomóż jutro mamy spotkanie rady.- mam pomagać, a i tak nie mogę na nim być. Najmądrzejszą odpowiedzią będzie nie. Chciałam wyjść, ale ojciec mnie zatrzymał .- właściwie to też będziecie brały w nim udział.
-Po co? Zawsze nam nie pozwalałeś, co się teraz zmieniło?- byłam lekko podirytowana, no bo co? Każdego roku, tego samego dnia, o tej samej godzinie jest zebranie rady, na którym jest 14 rodów, kobieta i mężczyzna. Nigdy nie ma kogoś w naszym wieku, ponieważ młode wampiro- czarodzieje są jeszcze… jak to mówi tata „podstrzelone szczeniaki”. Co się zmieniło, że te „podstrzelone szczeniaki” mają brać teraz udział w tym. Dobra pomogę, niech znają moją dobroć DZIŚ. Razem z Agą rozstawiałyśmy krzesła.
-Co ty masz na nadgarstku?- złapała mnie za rękę i podwinęła bluzę. Zaraz, zaraz ja nie miałam bluzy. Mój wzrok padł na tą część garderoby. To bluza Zayna, ale… moja siostra miała niezły ubaw. Szybko zerknęłam na napis na nadgarstku. O kurwa, wtf?! Co ja wczoraj robiłam?! Zaczęłam lustrować ten napis : „Zayn”. Był on starannie wykonany. Z taką dokładnością i precyzją. Wiem, że to prawie to samo, ale… zresztą.
-Ogarnij się, to nie tak!- wrzasnęłam na bliźniaczkę, która nadal się śmiała. No ludzie ile można?!
-A jak? Haha… Masz jego imię na nadgarstku, a skaczecie sobie do gardeł haha…
-Nie skaczemy, na razie jest stabilnie. Nie wszystko jest proste jak sznurówki- zaczęłam się tłumaczyć, no bo co jej powiem? Wiesz najebaliśmy się, piłam krew potem nie pamiętam, a dziś obudziłam się na jego klacie, która była umięśniona. Mhy. Stop. Ogar Julka, ogar.
-Wiesz czasem nie rozumiem tej twojej gadki.
-Czego nie rozumiesz? Przecież sznurówki są proste, a ta sprawa taka nie jest.
-Jak nie jest, jak jest? Jesteście wrogami, kumplami, przyjaciółmi czy chodzicie?- dobra myśl, myśli co jej powiedzieć.
-Nie wiem, raz się lubimy, a raz nie
-Wiesz, że mu się podobasz?
-Nie żartuj, ale mów co u ciebie i Liasia- wiem, że nie powinnam jej podpuszczać, bo zakumulowałam się z Lou, ale z drugiej strony wczoraj z Dess świetnie się dogadywali. Pasują do siebie, nie żebym ich do tego zmuszała, ale powinni spróbować.
-Co o czym ty gadasz?- zmarszczyła brwi i zaczęła udawać głupią. Nie udawaj głupiej, bo po pierwsze nie wychodzi ci to, a po drugie to jesteś moją siostrą i znam cie.- niech ci będzie on mi się podoba, ale ja mu nie- posmutniała.
-Pytałaś?
-Zwariowałaś?! Nie zapytam się, nie jestem tobą- uśmiechnęłyśmy się.
-Zapytaj, jak cię wyśmieje to powiedz, że jesteś Julka- wyjęła telefon i chciała zadzwonić. Przewróciłam oczami i złapałam ją za rękę. Teleportowałyśmy się do domu mojego przyjaciela. Zapukała, a drzwi otworzył jego ojciec. Ja natomiast schowałam się za drzewem.
-Cześć Julka- przywitał ją, a następnie wpuścił do środka.
-Jest Li? -mów jak ja. Jest Liaś?- znaczy Liaś?- uśmiechnęła się.
-Tak u siebie, pokój po lewej.
-Wiem- wiem- uśmiechnęłam się do siebie. Potem wspięłam się po drzewie, żeby słyszeć o czym gadają. Chłopak leżał na łóżku i nad czymś myślał, coś go gryzło. – hejka – Li wstał, a potem uśmiechnął się.
-Hejka Julek- przytulił ją, a potem pocałował w policzek. Usiedli na łóżku. – co cie sprowadza?
-Dobra wiesz nie będę owijać w bawełnę. Podoba ci się Agata?- uśmiechnął się, a potem spuścił głowę.
-Może
-Tak, czy nie?
-Jak powiem tak to coś zmieni?- dziewczyna była w zakłopotaniu, nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Nic nie zmieni- nic nie zmieni- powtórzyła myśli jakie jej przesłałam.
-Co mam zrobić?- zmrużyła oczy i to był błąd, bo ja nigdy tak nie robię. Liam wstał i wziął piłkę, a następnie otworzył okno i rzucił w gałąź na której siedziałam. Zaryłam jak długa. – nie podsłuchuj- rzucił w moim kierunku. –więc co mam zrobić, żeby cię do siebie przekonać?
-Ja, przepraszam, ale Julka mnie do tego zmusiła- zawsze najlepiej zwalić na mnie, no nie?! To nie moja wina, że mój plan  nie wypalił. Nie trzeba było przymrużać oczu, bo ja marszczę brwi! Brwi to coś nad oczami. Heloł to różnica, zasadnicza. Ich rozmowy ucichły, a to może jedno, ślinka poszła w ruch, a ruch to zdrowie, więc się ruchajmy. Hahaha. Dobra, zadanie wykonane. Teleportowałam się do pokoju ciemnego blondyna i moje przypuszczenia okazały się słuszne lizali się. Wyjęłam komórkę i cyknęłam fotkę, wtedy od siebie odskoczyli i spalili buraka.
-Gratulacje!- wrzasnęłam i się szeroko uśmiechnęłam. Kolejna misja: spiknąć Lou z Dess, Harrego z Carol, Nialla z El i Zayna z jakąś zrównoważoną laską, a nie kopniętą jak Susan. Ta to dopiero franca. Aż żałuję, że takie niedoroby chodzą po ziemi. 
-O czym ty tak myślisz?- zapytał Liaś.
-Niech cie o to główka nie boli- wystawiłam mu język. – a teraz sorry, ale my już musimy wracać.
-Julka, a mogłabyś…- westchnęłam głęboko.
-Niech będzie, tylko co mam ubrać?
-Jakąś sukienkę, obiecuję że się odwdzięczę- uśmiechnęłam się sztucznie i wróciłam do domu. W pokoju, z garderoby wyjęłam to i poszłam to łazienki. Dzisiaj się jeszcze nie kąpałam! Szybki prysznic, ubrałam się, a włosy wyprostowałam i zrobiłam makijaż podobny do tego, który robi Adzia. Zeszłam na dół.
-Agata, gdzie byłaś?- zapytała mama.
-Przebrać się, bo Julka mnie oblała- wiem jestem durna wkopuję sama siebie w takie gówno, ale ona to łyknie. Jakbym powiedziała, że się ubrudziłam to było by to podejrzane, ponieważ Aguś nie jest łamagą.
-Aha, to może pomóż mi w pieczeniu ciasta- uśmiechnęłam się i zabrałam się do pomocy mamie. Do miski wsypałam mąkę, wbiłam jaja, proszku do pieczenia i innych pierdół jak cukier. Potem wymiksowałam, a mama wlała to do formy.
-Idę się przejść, wrócę później- uśmiechnęłam się.
-Dobra idź, a powiedz mi gdzie jest Julka- przymrużyłam oczy.
-Nie wiem, gdzieś polazła, pewnie do Kacpra- wzruszyłam ramionami i wyszłam. Kiedy odeszłam na bok, teleportowałam się przed dom mojego chłopaka. Weszłam normalnie do środka. Chłopak pałętał się w kuchni, przywitałam go buziakiem, który odwzajemnił. Potem usiadłam na sofie, a on położył głowę na moich udach. Włączyliśmy jakiś film i oglądaliśmy. Nagle z góry zeszła… a ta co  tu kurwa robi?!
-Hejka misiek- zamachała do Kacpra, a ten się chamsko uśmiechnął i odmachał. Zrzuciłam go na ziemię i wstałam.
-Co to ma być debilu?!- wrzasnęłam.
-Ty się puszczasz z jakimiś kolesiami, a ja nie mogę?- wstał naprzeciwko mnie i gapił się bezczelnie w oczy. – i tak ode mnie nie odejdziesz, bo nie potrafisz- prychnął.
-Nie?- uniosłam brwi- to patrz- obróciłam się i już miałam wychodzić, ale zaraz jestem Julka, muszę mu jeszcze dowalić. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na niego i tą wywłokę zwaną moją „kumpelą”- spierdalaj jebany skurwielu i więcej nie pakuj się do mojego życia.
-Ogarnij się Julek to był tylko seks- powiedziała całkiem spokojnie Emilly.
-Ty weź mnie nie wkurwiaj, bo jak się kurwa wkurwię to cię rozkurwię. Przyjebię ci to nawet House nie będzie wiedział jak ci pomóc!. – oboje stali i tępo się we mnie gapili.
-Czyli to koniec tak?
-A co myślałeś, że rzucę ci się na szyję bo posuwałeś moją „kumpelę”?!- zrobiłam w powietrzu cudzysłów, a potem wyszłam. Co za skurwiel, koniec. Mam dość chłopaków.  Chłopaki to szuje myślą, że mogą mieć każdą. Zdobędą, rozkochają i rzucą. Koniec, teraz ja się zabawię ich kosztem. Cycki do przodu i idziesz bejbe. Poszłam do domu jego najlepszego kumpla. Weszłam bez pukania, w kuchni była jego matka. Ta to też mnie nie lubi, kurwa ma problem nie musi. Myśli, że mi to robi, że wielka… nie znam jej imienia… nie darzy mnie swoją sympatią.
-Alex u siebie?- zapytałam bez żadnego uczucia.
-A może byś zapukała i powiedziała dzień dobry? A poza tym co tu robisz?- warknęła. A pani? Era dinozaurów się skończyła. Co pani tu robi, przedłuża ewolucję? Odgryzłam się- mówiłaś coś?
-Jak? Przecież nawet nie otwierałam ust? Może powinna pani pójść do lekarza?
-Tak, masz rację. – położyła rękę na swoje czoło.- idź do pokoju, Alex jest u siebie- uśmiechnęłam się. I tak właśnie stanęłam przed drzwiami chłopaka, otworzyłam je i podeszłam do niego. Siedział tyłem i pochylał się nad biurkiem. Przejechałam ręką po jego barku, a on na mnie spojrzał.
-Co tu robisz? Myślałem, że jesteś w szkole z internatem.- co za przydup.
-Ale jest weekend.
-A no fakt. Czemu nie idziesz do Kacpra?- zmarszczył brwi.
-Bo to ciul- ale nie taki wielki jak ty. Chłopak wstał i stanął naprzeciwko mnie. Jego koszula była rozpięta, co jeszcze ułatwiło sprawę. Przejechałam ręką po jego klatce piersiowej, a on dokładnie mi się przyglądał. Wiedziałam, że mu się to podoba i już nie może wytrzymać, żeby mnie przelecieć. Skurwiel, każdy z nich myśli tylko o jednym. Boże! Czułam jak pulsuje jego krew, powoli tracił cierpliwość. Jego ręce powędrowały na jego pośladki. –Hahaha – wybuchłam śmiechem.
-Co cię tak bawi?- zapytał zdezorientowany.
-Jaki ty jesteś naiwny, myślałeś że wskoczę ci do łóżka?- zaczęłam śmiać się jak nawiedzona.- jesteś chory psychicznie, chyba ci dragi zaszkodziły.- wyszłam z jego pokoju, zadowolona ze swoich postępów w „flirtowaniu”. Chłopcy są głupi, ale są wyjątki. Na przykład Liam. On nigdy nie skrzywdziłby dziewczyny, bo ma jaja. Kacper ich nie miał, bo jest zapatrzonym w czubek własnego nosa ciulem, który posuwa co popadnie, dałam mu kolejną szansę, ale zawiódł. Krzyżyk mu na drogę, bo ja się już nie dam. Niech wypierdala z mojej bajki. Zrobię to co każdy facet, pójdę się najebać, a potem obudzę się z kimś obcym w łóżku. Kaczing i witamy w Miami. Boziu ta kiecka mi nie pasuje. Poszłam do pierwszego lepszego sklepu.
-Hej w czym mogę pomóc?- przekuj mi serce osikowym kołkiem.
-Potrzebuję nowych ciuchów, bo muszę zapomnieć- dziewczyna posmutniała.
-Chodź pomogę ci- złapała mnie za rękę i zaczęła wybierać dla mnie ciuchy. Po 10 minutach podała mi zestaw. – idź się zabawić, a ja się zajmę kasą- zmarszczyłam brwi. Włożyłam komórkę do nowych szortów, bo tylko to miałam ze sobą. Poszłam do pierwszego lepszego baru. Zaczęłam od jednego drinka, potem następny i kolejne. Tańczyłam z masą chłopaków, którzy mieli brudne myśli. Jeśli tak mogę to nazwać. Zadzwoniła mi komórka, dlatego cała schlana wyszłam przed klub i odebrałam.
(rozmowa, J- Julia, Z- Zayn)
J- mów kim kol wiek jesteś
Z- Julka gdzie ty jesteś?
J- Zayn? Skąd ty masz mój numer?
Z- wyjaśnie ci później. Gadaj gdzie jesteś. Miałaś odebrać Agatę
J- chuj z wami wszystkimi. Nie rozumiesz, że ja jestem ta zła?! Czemu wy wszyscy mi ufacie?! Powinniście być wściekli, że nie możecie mi ufać!
Z- uspokój się dziewczyno i gadaj
J- przyślij mi osikowy kołek, a zajebie tego skurwiela
Z- co ty bredzisz?! Jesteś zlana w trzy dupy.
J- Miami pierwszy lepszy klub- rozłączyłam się.
-Hej słonko, co taka laska robi tu sama?- przyparł mnie do ściany jakiś mięśniak i zaczął się do mnie dobierać.
-Jestem głodna- chłopak zmarszczył brwi, a chwilę później wgryzłam się w jego kark. Jedyną rzeczą, którą słyszałam był jego krzyk, a potem? Pustka.
__________________________________
O Boziu, to chyba najdłuższy rozdział? Doszliście do końca? Mam nadzieję, że tak. Piszcie czy wam się podoba. Możecie też zadawać pytania. Dzięki za głosy, komy i wyświetlenia miśki ;**

13 komentarzy:

  1. Świetny rozdział,czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział. Szybko dawaj kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaa krótki ! Zajebisty ! DODAWAJ KOLEJNY SZYBKO! Pata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Omnomnom *.* kocham twojego bloga <3 Ciekawe czy Jula w koncu będzie z Zaynem, a Lou z Dess . :D Pozdrawiam i życzę weny:*

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejciu ale długo mnie tu ni było;pp
    wszystko nadrobiłam ;))
    A rozdział cudowny ;*
    To czekam na NN ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny! "Cycki do przodu i dajesz bejbe"hahahah :P . Czekam na next'a . Pozdr . Karolaaa :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie czyta sie takue dlugie rozdzialy ; ) Powiem Ci,żeee szokujesz mnie xd Uwielbiam Twoje opowiadanie do tego stopnia,że o niczym innym nie mysle i dzisiaj w szkole : a co by bylo gdyby ona byla z Zaynen ?! ;D
    Kocham Ciebie i to cudowne opowiadanie <3
    Czekam na nexta ;) :** xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :) 1D - vampire... Tego jeszcze nie grali. I dobrze, bo czekali na ciebie :D Uśmiałam się, także z 'ery dinozaurów'. Teksty powalają xD Fabuła i pomysł świetne. Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie zwróciłam, uwagi, że jest długi, bo szybko i lekko się czyta, świetne < 333
    Czekam na nn. ^^

    summer-paradise-1d-story.blogspot.com
    Pozdrawiam:
    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  10. ŚWIETNE! *.*
    Niech Julia w końcu będzie z Zaynem! :D
    Czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowy rozdział z ZAYNEM na
    http://mpsth.blogspot.com
    jest mały kryzys i romansik (jak zwykle ;p)
    ZAPRASZAM :)
    buziaki
    Aluszru

    OdpowiedzUsuń
  12. Z góry przepraszam za spam.
    Cześć :) Chciałam zaprosić na naszego bloga http://life-are-moments.blogspot.com/ gdzie pojawił się 3 rozdział z perspektywy Allie. Liczę na Ciebie i jeśli ciekawią cię losy głównych bohaterek to zachęcam do komentowania i dodawania się do obserwatorów.
    Pozdrawiam, Allie ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. "-Ty weź mnie nie wkurwiaj, bo jak się kurwa wkurwię to cię rozkurwię."
    Hahaha najlepsze zdanie w moim życiu xDD. Kocham to opowiadanie. Julka niech będzie z Zaynem <3.
    Całuję i wenki dużo życzę ;**
    Caroline xx

    OdpowiedzUsuń