sobota, 13 kwietnia 2013

rozdział 12: Mówiłam ci, że cie zabiję



*Julia*
Nie no to są chyba jakieś jaja. Zajebie ją, jak tylko spotkam. Siedmiogród. Nie mogła mnie wysłać gdzie indziej? Dobra to teraz tylko przenieść się do Sawet. Pojawiłam się w tym samym lasku, gdzie Katherine skręciła mi kark. Nad jeziorem siedziała postać ubrana na czarno, włosy idealnie ułożone. Na sam widok uśmiech wkradł się na twarz. Podeszłam bliżej i zasłoniłam mu oczy. Złapał mnie za ręce, a potem ściągnął je ze swoich oczu. Przekręcił głowę, a ja doznałam szoku.
-Cześć piękna, jak tam nasz plan?- jaki plan i co ten idiota tu robi? Nie było mnie około dwóch miesięcy. To aż tak długo?
-E… dobrze, Julka jest uwięziona a my przechodzimy do planu wskrzeszenia Aresa- uśmiechnęłam się, a on pociągnął mnie za rękę i wpił w moje usta. Szybko to przerwałam i odepchnęłam go.- nie rób tego więcej. – wstałam.
-Dziś jest ten bal, idziemy razem?
-Teraz nie mogę gadać, zapytaj mnie później- ruszyłam w stronę szkoły. Po lewej stronie stał oparty o mur Zayn. Teraz to wiedziałam na 100%, bo stał przodem. Podeszłam i wyjęłam papierosa z jego ust, a następnie pocałowałam go. Odepchnął mnie. – co ty odwalasz?- zdziwiłam się.
-Jakbyś nie wiedziała- prychnął. Dobra spróbujmy jeszcze raz. Znowu musnęłam jego usta, a sytuacja znowu się powtórzyła. – ogarnij dupe jesteś podłą suką- powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Czemu tak mówisz? Przecież ja nic takiego nie zrobiłam
-Weź się już do mnie nie odzywaj, idź się pieprzyć z Kacprem.- wyszczerzyłam na niego oczy.
-Dobrze wiesz, że już z nim nie jestem
-Fajnie, ale wczoraj to prawie pieprzyłaś się z nim przy szafkach. – to nie był sen, to była wizja.
-O czym ty kurwa do mnie mówisz?!
-Jesteś żałosna- już miał zniknąć, ale go zatrzymałam. Rozejrzałam się, a kiedy nikogo nie było zaciągnęłam go do biblioteki szkolnej. Ta wiem słabe miejsce, ale ona tu nie przyjdzie. – możesz sobie darować?
-Nie, nie mogę.
-Nie chce mi się z tobą gadać. Możesz to pojąć?!
-Proszę o cisze- upomniała nas bibliotekarka.
-Ale to nie byłam ja- powiedziałam szeptem, a on zaczął się ze mnie zgrywać.
-Włącz uczucia i nie marudź
-Nie wyłączałam uczuć- zaczęłam odczuwać potworny głód, w końcu nie jadłam przez 2 miesiące, a dwoma osobami się nie najadłam. – uwierz. Pamiętasz jak ci mówiłam o Katherine?
-Nic mi o niej nie mówiłaś- nie rozmawiałeś ze mną, może z Agatą? Nie ważne teraz muszę iść na zajęcia, bo ta idiotka na pewno szkoły nie skończy. Katherine, przeszedł mnie niemiły dreszcz, chłopak to zauważył i się lekko skrzywił jeszcze nie widział jak się trzęsę. – Agata, czemu robisz ze mnie idiotę?- zaśmiał się.
-Ale czy ty tego nie pojmujesz?!
-Weź ogarnij się dziewczyno- wkurzona wyszłam z tego pomieszczenia. Bal ma się zacząć o 20, Ares ma zostać wskrzeszony o 24. Przyjdę o 22, a ta wywłoka zdechnie o 22.01. Genialny plan, teraz tylko muszę skombinować sukienkę. Wróciłam do domu, w pokoju Agi wisiała piękna różowa suknia do ziemi, przy sukienkę, dobrałam do niej czarne szpilki, jakąś biżuterię oraz maskę. Wyszłam i szybko zasłoniłam zasłony. Poszłam do łazienki wziąć prysznic, w końcu po dwóch miesiącach się umyję. Ubrałam to co wcześniej dla siebie przygotowałam. Wysuszyłam włosy, które później ułożyłam. Pomalowałam się i psiknęłam ulubionymi perfumami.
szafie leżały czarne szpilki. Będzie wyglądała ślicznie. Ciekawe co ubiera Dess? Weszłam do mojego pokoju. Na łóżku leżała piękna czerwona sukienka, z przedłużonym tyłem. Pod moim łóżkiem leżały czarne koturny. Dalej nie mam mojego pierścionka. Zaczęłam czuć jak pali mi się ręka. W Sawet nie było to odczuwalne, ponieważ tam wampiry mogą poruszać się swobodnie. Weszłam do garderoby i zaczęłam szperać w ubraniach. Po jakiś 15 minutach wybrałam
-Tak, ubierzemy sukienki i za godzinkę pojedziemy tato!- to był głos Agaty. Powiedziała my, czyli jest z Katherine. Wyszłam szybko z łazienki i odsłoniłam okno. Schowałam się w garderobie. Do mojego azylu weszła ta suka. Dziwka ma jeszcze moją komórkę. Buzowało we mnie.
-Julka rusz się już jesteśmy spóźnieni- dobiegł mnie z dołu głos mamy.
-Chwila!- wrzasnęła.- jeszcze was dzisiaj zabiję. O 22 będziecie zdychać, a o 22.15 powstanie Ares- mruknęła. Nie pozwolę jej na to. Kiedy wyszła z pokoju, wzięłam pelerynę i kopertówkę. Do torebki włożyłam maskę, a pelerynę ubrałam. Jestem głodna, czułam jak moja twarz zmienia się. Teleportowałam się do klubu w N.Y. było pełno ludzi. Grała fajna muzyka. Zaczęłam tańczyć, potem podeszłam do jakiejś dziewczyny i ugryzłam. Wyssałam prawie całą jej krew, nie chciałam jej zabić, dlatego dałam jej swojej krwi, żeby wróciły jej siły. To samo stało się w przypadku dwóch innych osób. Na zegarku była godzina 21.55. Mam pięć minut. Poszłam do łazienki gdzie umyłam twarz od krwi. Założyłam maskę i poprawiłam włosy. Teleportowałam się do Sawet, z samochodu wysiadła właśnie Agata, wyglądała zjawiskowo, zaraz przy niej znalazł się Liam ubrany w garniak. Pocałował ją na powitanie. Weszli do środka razem z Katherine i rodzicami. Szłam za nimi. Po wejściu na salę odszukałam znajomych. Harry i Carol lecieli w ślinkę, tak jak Lou i Dess oraz Niall i Elena. Caroline miała ubraną na sobie białą sukienkę do ziemi, czarne koturny, włosy związane w fikuśny kok. Elena w niebieską suknię do ziemi i czarne szpilki. Dess była przyodziana w śliczną, żółtą suknię bez ramiączek. W ręce trzymała małą, złotą torebkę, a na nogach czarne sandałki na szpileczce. Chłopaki ubrani byli w garnitury. Zayn ubrany w czarną koszulę podpierał ścianę i tępo gapił się na Kacpra i Katherine, mógłby zabić mojego byłego. Uparty palant, który nie potrafi posłuchać. Obok niego stała Susan ubrana w fioletową sukienkę do ziemi, nie widziałam ich butów. Podeszłam do niego i pociągnęłam za rękę.

-Co ty odpierdalasz?!- wrzasnął, zasłoniłam mu usta dłonią.
-Czy ty musisz być taki uparty?- zmarszczył brwi. Zdjęłam maskę. – teraz wierzysz?
-Julka, ale przecież ty… i… i Kacper… tam- słodki jest kiedy się denerwuje. Nie czekając długo pocałowałam go. Przyciągnął mnie bardziej do siebie i odwzajemniał każdy pocałunek.
-Teraz Julia Adams wygłosi mowę- odepchnęłam go.
-Co ci?
-Ona…- splótł nasze palce razem.- chodź- pociągnęłam go kiedy usłyszeliśmy jej pierwsze słowa.
-…niestety jest to wasz koniec- uśmiechnęła się chytrze. Puściłam rękę Malika i wyszłam przed szereg.
-Mówiłam ci, że cie zabiję- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. – zraniłaś moich przyjaciół, chciałaś zabić ich i rodziców- stworzyłam ogromną kulę z ognia, powietrza, wody, ziemi i metalu i cisnęłam w nią. Nie potrafiła jej zatrzymać. Trafiła ją, a ona upadła. Szybko się podniosła i rzuciła we mnie osikowym kołkiem, złapałam go i odrzuciłam, ale cisnęła jeszcze jednym. Trafiła mnie w brzuch, wyjęłam go i zaczęłam przekładać w palcach. Oddałam jej. W tym samy czasie Kevin i Kacper rzucili się na moich przyjaciół. Za pomocą telekinezy cisnęłam  nimi o ścianę. Jej przyjaciele wilki i jeszcze jakieś wiedźmy zaczęły rzeź, próbowałam, ale nie mogłam im pomóc. Musiałam chronić moich bliskich i ich rodziny. Połączyłam wszystkie możliwe moce i użyłam ich przeciwko niej, nie potrafiła się podnieść. Przemieniłam się w tygrysa i rzuciłam na nią. Zatopiłam kły w jej karku i wyssałam z niej krew. Zniknęła, uciekła jak ostatni tchórz. Przyjęłam moją normalną postać. Poprawiłam sukienkę. Na Sali było cicho jak makiem zasiał. Uniosłam głowę i zobaczyłam, że każdy się na mnie gapi. Poczułam silne ukłucie w boku i lekko się skrzywiłam. Powoli skierowałam się do wyjścia, kiedy upadłam, a potem zostałam zaatakowana przez przytulasy i buziaki. Jedynie Zayn stał i się patrzył z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem.
-Przepraszamy, że nazywaliśmy cię suką- zaczęli przepraszać- myśleliśmy, że ona to ty- wstaliśmy i podeszłam do rodziców. Tata mnie przytulił, tak jak mama.
-Przepraszam, powinnam być bardziej ostrożna- powiedziałam ze spuszczoną głową. – jakbym uważała to nie skręciła by mi karku i Ares by nie powstał.
-Wróćmy do ceremonii- mój wzrok padł na scenę, na której stał „dziadek”. Uśmiechnęłam się lekko. – tytuł czarodzieja roku, chyba każdy się zgodzi, że powinna przyjąć Julia Adams. Zapraszam cię tu kochana- podeszłam do staruszka z długą, siwą wręcz białą brodą. Ubrany w białe szaty, jak na druida przystało. Stanęłam obok niego, a on zawiesił mi na szyi złoty medal. Podziękowałam i wróciłam do reszty. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i delikatnie całuje w obojczyk. Odchyliłam głowę i przymknęłam oczy. Chłopak pociągnął mnie do tyłu i przeniósł nas do jego pokoju. Potem pchnął na ścianę i namiętnie całował.
-Tęskniłem za tobą- mrukną mi na ucho.
-Ja za tobą też- zachłannie wpiłam się w jego wargi. Teraz nic się nie liczyło tylko my. Nie ja, nie on, tylko my, razem. Zdarł ze mnie sukienkę, a ja z niego koszulę. W błyskawicznym tempie moje plecy stykały się z sąsiednią ścianą. Całował moją szyję. Potem już leżeliśmy na łóżku. Pozbyłam się jego spodni. Już miał zrobić to samo z moim stanikiem, ale do jego pokoju weszła jego mama. Kurwa myślałam, że się spalę ze wstydu.
-O jesteście tu. Julka rodzice o ciebie pytali. Jeśli zostajesz u nas na noc to zadzwoń do nich- czułam, jak moje policzki przybierają kolor purpury. Zayn pożycz mi telefon.
-Masz swój
-Mój ma ta wywłoka- wstał i wyjął ze spodni komórkę. Podał mi ją, a ja wybrałam numer do Agi. Wolę powiedzieć siostrze, że śpię u niego niż słuchać wykładów ojca.
(rozmowa, A- Agata, J- Julia)
A – coś się stało Zayn?
J- to ja Julka
A – widzę, że nie próżnujecie Hahahaha
J- ogarnij dupe. Zostaję u Zayna na noc
A – powiedzieć tacie?- byłam pewna, że teraz ma banana na twarzy.
J- nie. Tylko wiesz, że ja wiem co teraz ty i ON robicie u ciebie, a tata tego nie wie
A – Julka to już nie twoja sprawa co ja robie
J- też cie kocham- rozłączyłam się i oddałam chłopakowi komórkę.
-Kupujesz mi kartę- zmarszczyłam nos. Jego mama się tylko zaśmiała i wyszła. Opadłam znużona na poduchę. – może dokończymy?- odwrócił się na bok i zaczął nawijać sobie moje włosy na palec.
-Lepiej nie
-Nie widziałem cie dwa miesiące, powiedz chociaż co robiłaś?- odwróciłam głowę w jego stronę.
-Byłam przykuta do ściany łańcuchami- zmarszczył brwi. – nie jadłam nic i tęskniłam za wami. – pocałował mnie w czoło.
-To jutro idziemy się najeść co ty na to?- na znak, że się zgadzam musnęłam jego usta. Potem położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam.

Poczułam, że coś się pali. Otworzyłam oczy i o kurwa to ja. Palę się. W błyskawicznym tempie
wyskoczyłam z łóżka i pojawiłam się w cieniu. Mulat powoli zaczął się budzić.
-Mógłbyś zasłonić okno?- zapytałam wchodząc jeszcze bardziej w cień.
-Czemu?
-Bo się palę?- odpowiedziałam pytaniem, na pytanie.
-A czemu?- uniósł pytająco brew, a na jego ustach pojawił się chytry uśmieszek.
-Nie mam pierścionka, jakbyś nie zauważył brakuje mi oprócz komórki, łańcuszka i tego pierścionka, który chroni mnie przed słońcem- zaśmiał się i podszedł do okna. Spuścił zasłony, a potem podszedł do mnie. Pocałował w usta.
-Czyli co idziemy jeść w nocy?
-Chyba tak, ale teraz jest ważniejszy problem- zmarszczył brwi- Katherine, Ares? Zapomniałeś? Chcą wszystkich pozabijać
-Spoko, ale ja idę jeszcze do łóżka- położył się powrotem na materacu. Przewróciłam oczami i ubrałam jego czarną koszulę z wczoraj, bo z moją sukienką było nie za dobrze. Leżała cała potargana. Poszłam do łazienki gdzie załatwiłam potrzeby fizjologiczne i rozczesałam włosy. Potem wróciłam do pokoju Zayna i rzuciłam się na łóżko obok niego. 
____________________________________
 Okay rozdział 12 za nami. Fajnie że dużo osób komentuje. INFO DLA TYCH, KTÓRZY TEGO NIE ROBIĄ : głosujcie chociaż w ankietach, bo chce wiedzieć ile was jest. Jestem troche zawiedziona, bo pod rozdziałem 10 pojawiło sie aż 15 komentarzy, ale to nic nie zmienia. Chodzi o to, że te opinie są dla mnie bardzo ważne, bo dzięki nim mam ochotę na pisanie i wiem czy wam sie podoba. Komentujcie miśki ;**
 

11 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział.!!!
    Dodaj następny jak najszybiej.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdzial. Szkoda, ze mama Zayna im przerwala ;< No i czekam na kolejny c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisy! Wiedziałam ,że Juika zalatwi tą wywłokę ! Czekam na nn ! Karola :*

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest boskie<3 już się nie mogę doczekać oby next jak najszybciej się pojawił. Życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny! *__*
    Tylko szkoda, że jego mama im przerwała...
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No no no :D Robi się coraz ciekawiej ;p Heh rozdzial Nie - sa - mo - wi - ty !!:D serio extra aczkolwiek jak na moje oko za krotki :c albo mi sie wydaje ze jest krotki ;p
    No nic jedyne ci mi pozostalo to uzalanie sie nad zyciem i czekanie na nexta !:D :) :* Pozdro :* xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, jak zwykle. Cieszę się, że Jula wróciła do "normalności". Czekam na następny ^^

    http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/
    http://twoworldsonehouse-onedirection.blogspot.com/
    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaajebisty rozdział! Koffam cię! Ahh.. Zayn i Julia!! To nie wyglądało na przyjaźń bardziej na miłość!! No i na to czekałam! Pozdrawiam i zapraszam do mnie:http://vampiress-and-1d.blogspot.com/ . Pata.

    OdpowiedzUsuń
  9. ojojojoj jakie to słodkie! Szkoda, że taki krótki. Ja mogłabym czytać ego bloga w nieskończoność! No i pięknie, że nasza Juleczka z Zayn'em <3
    Kiedy masz czas wpadnij do mnie:'
    http://magiczne-stworzenia-otaczaja-nas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak rzadko komentuje, że aż mam wyrzuty sumienia. W każdym bądź razie rozdział genialny. Wiedz, że czytam, ale komentować mi się nie chce.xd czekam nn.xx


    Ps. U mnie na causeicanloveyoumorethanthisyeach.blogspot.com nowy rozdział.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział. Szybko dawaj następny.

    OdpowiedzUsuń