*Dess*
W tym roku możemy sobie same urządzić pokój. Jeszcze rok
temu wyglądało ty tak jak na początku, przypominając cały kremowy, jednoosobowe
łóżka, a Julka spała na suficie, właściwie to lekko pod i miała drabinki, jak w
psychiatryku. Psycholka. Siedziałyśmy w koślawym kółku i wybierałyśmy. Podłoga
wyłożona ciemnobrązowymi panelami, a na nich duży biały dywan z misia. Ściany
jasnoniebieskie z ogromnym białym dmuchawcem namalowanym na ścianie przez
Julkę, nad jej łóżkiem. Cztery łóżka wodne, tak mamy duży pokój, ale należy nam
się w końcu uratowałyśmy świat! Każda miała obok łóżka szafkę nocną, a na niej
lampkę. Obok szafki były małe drzwiczki, które można było powiększyć, za pomocą
magii, którą było wypowiedzenie jakiegoś słowa- reagują na głos. Później czarna
sofa, a na niej białe i różowe poduszki cztery fotele, a w środku stół. Ponad
to zdecydowałyśmy się na biurka, z białego dębu- tego samego, z którego kołki
mamy w domu. Kopsnęłyśmy się też na regał z książkami, plazmę, a pod nią Xbox’
a i maty do tańczenia. Cool. Skończyłyśmy po dwóch godzinach. Zaczęłyśmy się
rozpakowywać, później każda leżała na swoim łóżku i gadałyśmy. Mel pytała się
nas jakie mamy moce i inne.
-Też na początku miałam tylko tę moc i ognia- powiedziała
Julka- jeszcze będziesz mega potężna- na te słowa ruda się uśmiechnęła.
-Jula tylko, że ty w wieku 2lat prawie zabiłaś tysiąc
wieczną wampirzycę- mruknęła Adzia. – ale kogo to obchodzi- ziewnęła. Nie
dziwię się, mi też chce się spać. Wczoraj siedzieliśmy na Hawajach do późna, a
dziś musiałyśmy wcześnie wstać. Uderzyłyśmy w kimono.
*Harry*
-Pojebało was? Nie chce mi się- oni są zdrowo pierdolnięci.
Że niby ja mam się teraz przenieść do Nowego Yorku i przynieść jakieś alko.
Debile.
-Przegrałeś zakład loczuś- przypomniał mi Louis. Wziąłem
głęboki oddech i teleportowałem się do NY. Poszedłem do pierwszego lepszego
sklepu i zrobiłem zakupy. Do koszyka wrzuciłem kilka butelek Jacka Danielsa,
wódy, troche piw. Chipsy, żelki, cole, fanty, sok pomarańczowy i poszedłem do
kasy. Wyszło w chuj dużo. A te oszołomy nawet nie dali pieniędzy. Jedynym plusem
było to, że nikogo oprócz mnie i sprzedawcy nie było w środku. Zahipnotyzowałem
go i zostawiłem tylko 100$ nie żeby coś, ale jestem tego samego zdania co Jula,
gostek na pewno ma rodzinę, którą musi utrzymać, a kasa mu się przyda. Niosąc
dwie duże reklamówki usłyszałem jakiś krzyk. Oczywiście wychwyciłem go słuchem
wampira, mam dobrze rozwinięty słuch. Ruszyłem w tamtym kierunku. Było już
ciemno, a na niebie był tylko sierp księżyca. Doszedłem do jakiegoś zaułka.
Jakiś trzech gości otaczało dziewczynę. Z tego co mają w głowach nie zbyt
spodobał mi się ich pomysł.
-Przepraszam panów, ale ta dama chyba nie chce być
zgwałcona- uśmiechnąłem się nonszalancko i przeczesałem dłonią włosy.
-Lepiej stąd idź małolacie, bo tobie też zrobimy krzywdę tak
jak tej małej- przejechał jej nożem po policzku, zostawiając ślad, z którego
zaczynała cieknąć krew. Czułem się źle, bo nie jadłem.
-Powiedziałem, żebyś ją zostawił- pewnym krokiem ruszyłem w
ich kierunku. Jeden z nich wyszedł mi naprzeciw. Zamachnął się i gdyby nie mój
refleks wampira dostał bym pięścią w twarz. Oczywiście w odpowiedniej chwili
złapałem jego pięść swoją dłonią i mocno ścisnąłem łamiąc mu tym samy kości. Klęknął
przede mną i krzyczał z bólu- odejdź stąd i zapomnij- powiedziałem szeptem
patrząc mu w oczy i hipnotyzując. Wedle mojego życzenia spieprzał gdzie pieprz
rośnie. – kto następny?- zapytałem stojąc już prawie obok dziewczyny, która na
marginesie jest bardzo ładną blondynką o ciemnych oczach. Ładna nawet bardzo.
Ruszył na mnie blondyn, bardzo napakowany, ale co z tego? Też jestem umięśniony
może kapkę mniej, ale jestem wampirem i czarownikiem! Mogę go zabić wzrokiem,
jak bym zechciał, ale chcę się pobawić. Popadam w rutynę, bo od czasu bitwy
dobra ze złem, jak Jula dostała skrzydeł nie walczyliśmy, no chyba, że dla
zabawy między sobą. Nikt nas nie prowokuje, bo się boją. Nie dziwię się Julka
to psychopatka jak się wkurzy, Zayn też jeśli ktoś by tknął Julkę bez jego
zgody mógłby zabić. Aga i Liam mają tak sami do tego dołączają Louis i Dess. My
z Niallem chronimy sobie dupy nawzajem, ale też im, a oni nam. Atakujesz
jednego z nas, atakujesz wszystkich. Jeden za wszystkich wszyscy za jednego.
Przyparł mnie do ściany i zaciął nożem moje gardło.
-Oj- stwierdził z udawaną troską. Rana szybko się zagoiła, a
on stał przerażony.
-Oj- złapałem go za szmaty i w stylu wampira przyparłem go
do ściany naprzeciwko. Była to spora odległość, ale jestem szybki. Wgryzłem się
w jego kark, gasząc pragnienie głosu. – zapomnij i spierdalaj- znowu użyłem
hipnozy.
-Zostaw mnie… proszę- usłyszałem płacz dziewczyny. Ten
oblech roztargał jej białą bluzkę i rozdarł jeansy. – proszę- dziewczyna
dławiła się płaczem.
-Zamknij się suko- warknął rozpinając pasek spodni.
-Nie słyszałeś pani?!- warknąłem i w błyskawicznym tempie
pozbawiłem go kontroli nad dziewczyną. Przyparłem go do muru obok niej i
zacisnąłem dłoń na jego karku. Brunet dusił się i błagał, abym przestał. – tak
się kobiet nie traktuje- uniosłem go i cisnąłem nim w drucianą siatkę. Ruszyłem
na niego wściekły z twarzą umazaną w krwi. Byłem wściekły- poniesiesz karę, za
swoje czyny- wymierzyłem mu cios w twarz, a później kolejny i następny. Nie
miałem zamiaru przestać. Nagle poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Biło z
niej ciepło, ludzkie ciepło.
-Zostaw go- próbowała mnie odciągnąć, ale ja wpadłem jakby w
trans. Nie miałem ochoty się zatrzymać, teraz byłem maszyną do zabijania.
Niekontrolowanym i bezuczuciowym robotem, którego nic nie powstrzyma.
-Teraz nauczę cie szacunku- mężczyzna osunął się na ziemię,
ale to mi nie przeszkodziło. Dalej biłem go po twarzy i kopałem w brzuch.
*Gin*
Wracałam właśnie z szpitala, gdzie dowiedziałam się, że moja
mama zmarła. Ojciec zostawił nas już dawno, dawno temu, a mama poświęciła się
pracy adwokata. Jeden klient wściekł się, że go nie wybroniła i zaczaił się na
nią, a później postrzelił. Kobietę przewieziono do szpitala, gdzie szybko
została przewieziona na salę operacyjną. Zmarła podczas operacji. Płakałam i
nie chciałam aby ją przykryli tym cholernym białym prześcieradłem. Odciągnęli
mnie siłą, a ja siedziałam jak skończona idiotka i płakałam. Około 23
postanowiłam wrócić do domu, szłam skrótem i zostałam napadnięta. Trzech
napakowanych mężczyzn na oko mieli z 25 lat zaczęło się do mnie dobierać i próbować zgwałcić. Później pojawił się
jakiś chłopak, który stanął w mojej obronie, bez żadnego problemy pozbył się bruneta. Później podszedł bliżej i zajął się
blondynem. Przeraziłam się, gdy go zaciął, a jeszcze bardziej tym jak w
błyskawicznym tempie przyparł do so sąsiedniej ściany. Nie wiem co się działo
między nimi, ponieważ było zbyt ciemno. Drugi brunet zaczął mnie rozbierać,
błagałam, aby przestał. Płakałam, bo się bałam. W mgnieniu oka znalazł się za napastnikiem.
-Zamknij się suko- warknął brunet i zaczął rozpinać pasek
spodni.
-Nie słyszałeś pani?!- warknął i odciągnął go ode mnie.
Uderzył nim o mur i zaczął go dusić. Brunet prosił, aby ten przestał, ale on
wpadł jakby w trans. Nie słuchał. – tak się kobiet nie traktuje- uniósł go i
rzucił jak szmacianą lalką w drucianą siatkę. Chciałam uciec, ale nogi odmówiły
mi posłuszeństwa. Nie mogłam ich tak zostawić, przecież ten chłopak w lokach
mógł go zabić. Zdobyłam się na odwagę i podeszłam do niego i położyłam dłoń na
jego ramieniu.
-Zostaw go- starałam się go odciągnąć od bruneta, który już
dawno stracił przytomność. On wpadł w trans.
-Teraz nauczę cie szacunku- mężczyzna osunął się na ziemię, a
on dalej się nad nim znęcał.
-Proszę!- wrzasnęłam i znów zaniosłam się płaczem- chcesz go
zabić!?- spojrzał na mnie a ja zamarłam. Kim, a raczej czym on jest?! Na jego
twarzy były widoczne żyły, w oczach miał dzikość, a i był cały w krwi. Mordował
mnie wzrokiem, bałam się, sparaliżowało mnie. Bałam się wykonać jakikolwiek
ruch. Głośno oddychał, a po chwili jego twarz przybrała normalne kształty.
-Nic ci nie jest?- jego głos ociekał troską, ale ja stałam
jak słup i patrzyłam z przerażeniem na tego chłopaka, który jeszcze chwilę temu
chciał zrobić mi krzywdę. Wzrok mojego obrońcy powędrował za moim. – nic mu nie
będzie- przykucnął przed nim i nadgryzł swój nadgarstek podsuwając mu go pod
nos. Chłopak napił się troche, a później mój wybawca wstał. – nie bój się, ja
ci nic nie zrobię. Nie atakuję kobiet- lekko dotknął mojego policzka. Jego dłoń
była zimna, ale powoli jej temperatura się troche podniosła. Wyrwał mnie z
transu. – jesteś cała?
-T- tak – wydukałam- kim ty jesteś?- mój głos znów zaczął
drżeć. Strach znów przejął kontrolę nad moim ciałem.
-Jestem Harry- stwierdził z lekkim uśmiechem, co ukazało
dołeczki w policzkach. Teraz był słodki jak cukierek, a przed momentem był
brutalnym zwierzęciem.
-Chodziło mi bardziej czym jesteś?- mruknęłam pod nosem.
-Chłopakiem- jak on to mógł usłyszeć?! Sama ledwo to usłyszałam.
Zdjął z siebie fioletową bluzę z kapturem i mi ją podał- ubierz się
-A ty?
-Mną się nie martw. Chodź odprowadzę cie do domu- szliśmy
ramię w ramię. Harry złapał jeszcze za swoje zakupy i poszliśmy do mojego domu.
Całą drogę, czyli 20minut przeszliśmy w ciszy. Weszliśmy do bloku, a właściwie
to penthousu. Weszłam do środka i czekałam, aż on zrobi to samo, ale nie
uczynił tego stał i się na mnie gapił. – musisz mnie zaprosić- uniosłam brwi ze
zdziwienia- wyjaśnię ci wszystko, ale zaproś mnie
-Wejdź – wskazałam dłonią na wnętrze mojego domu. Harry
wszedł, a ja teraz mogłam zobaczyć jakie zniewalające ma oczy. – tłumacz-
rozkazałam, a on się tylko uniósł jeden kącik ust.
-Jak masz na imię?
-Ginewra, ale nie znoszę tego imienia dlatego mów Gin. I
powiedz mi czym ty jesteś!
-Wampirem i czarodziejem- wyszczerzyłam na niego oczy.
-Żartujesz sobie ze mnie?!- zaczęłam się nerwowo śmiać, a on
ze spokojem pokiwał przecząco głową. Nagle zadzwonił jego telefon. Przeklął pod
nosem i odebrał.
-Co tam stary?… pierdol się Malik i zajmij się Julką… bardzo
śmieszne zaraz będę- odłożył telefon na szklany stolik. – zaraz wrócę –
zniknął. Jak on to zrobił?! Zabrałam szklanki i poszłam do mojego pokoju.
Podłączyłam moją komórkę, ponieważ miałam rozładowaną baterię. Usiadłam na
materacu i upiłam łyk napoju. Po chwili znowu wrócił ubrany w luźną koszulkę.-
siemka Gin- cmoknął mnie w policzek. – jeśli chcesz zapomnieć, mogę usunąć te
wspomnienia
-Nie chcę- zaprzeczyłam równie szybko. Nie panowałam teraz
nad sobą. Lekko musnęłam jego usta, a później się odsunęłam zagryzając przy tym
wargę. – chcę cie pamiętać
-Może grozić ci niebezpieczeństwo
-Obronisz mnie- uśmiechnął się i łapczywie wpił w moje
wargi. Całował tak niesamowicie. Jego ręce błądziły pod moją, właściwie to jego
bluzą, a później szybko się jej pozbyły. Nie chcą pozostać mu dłużną również
pozbyłam się jego koszulki. Całował moją szyję i usta. Przejęłam kontrolę i
pozbawiłam go spodni. W błyskawicznym tempie pozbawił mnie kontroli i leżał na
mnie. Wpił się łapczywie w moje usta, a później przeszedł do szyi. Jęknęłam, a
moje ciało wygięło się w łuk, co bezczelnie wykorzystał i pozbawił mnie
stanika. Pieścił moje piersi. Przeszedł na brzuch, gdzie w okolicach pępka
zataczał kółeczka językiem. Pozbył się moich podartych jeansów i rzucił je
gdzieś w kąt. Całował wewnętrzne strony moich ud, co sprawiało, że moje
podniecenie rosło. Oplotłam go nogami w pasie i przekręciłam nas. Muskałam jego
idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, na której były wydzierane tatuaże.
Uwielbiam
jak facet ma tatuaże. Znowu użył swojej szybkości i leżał na mnie, zdjął moje
majtki, a ja jego bokserki. Wpił się w moje wargi, a później we mnie wszedł.
Jęknęłam mu do ust, na co się uśmiechnął. Poruszał się we mnie szybko, co
sprawiało nam obojgu przyjemność. Kiedy doszliśmy na szczyt rozkoszy wyszedł ze
mnie i opadł na moje łóżko obok mnie. Delikatnie pocałował mój policzek.
-Byłaś świetna Ginny- uśmiechnęłam się pod nosem. –
dobranoc.
-Dobranoc, a światło?- uniosłam brwi i w tym samym czasie
zgasło. Jest niezwykłym chłopakiem. Obiął mnie ramieniem i przyciągnął do
siebie bliżej. Zasnęłam.
______________________________
No i tym o to sposobem mamy rozdział 2 ciszycie sie?? Mam kilka pytań:
1. Harry sie zakochał czy to tylko przejściowe?? jak myślicie??
2. czy Gin przez tą znajomość będzie miała kłopoty??
3. czy Mel odnajdzie sie w 'elicie'??
4. Mel i Niall ?? ^^ coś z tego wyjdzie??
1 niech sie chlopak ustatkuje ;D
OdpowiedzUsuń2 no ale Harry ja obronii! :D
3 hmm ;D
4 rawr taaak <333
Czekam na nastepne ;*
1. Mam nadzieję, że Hazza się zakochał i wreszcie się ustatkuje.
OdpowiedzUsuń2. Tak. Ale Harry nie pozwoli aby stała się jej krzywda.
3. Chyba nie.
4. Będą razem szczęśliwi ;)
Super rozdział. Weny życzę :*
1. Może ;)
OdpowiedzUsuń2. Pewnie tak
3. Nie wiem może
4. Fajnie by było
Czekam na next ;****
Super
OdpowiedzUsuńsuper świetny rozdział < 3
OdpowiedzUsuń1. nwm tego xd
2. wydaje mi się, żę tak..
3. wydaje mi się, że nie, ale pewnie się mylę xd
4. mam nadzieję...
weny < 33
julka.