środa, 28 sierpnia 2013

3.2. Teraz nauczę cie szacunku



*Dess*
W tym roku możemy sobie same urządzić pokój. Jeszcze rok temu wyglądało ty tak jak na początku, przypominając cały kremowy, jednoosobowe łóżka, a Julka spała na suficie, właściwie to lekko pod i miała drabinki, jak w psychiatryku. Psycholka. Siedziałyśmy w koślawym kółku i wybierałyśmy. Podłoga wyłożona ciemnobrązowymi panelami, a na nich duży biały dywan z misia. Ściany jasnoniebieskie z ogromnym białym dmuchawcem namalowanym na ścianie przez Julkę, nad jej łóżkiem. Cztery łóżka wodne, tak mamy duży pokój, ale należy nam się w końcu uratowałyśmy świat! Każda miała obok łóżka szafkę nocną, a na niej lampkę. Obok szafki były małe drzwiczki, które można było powiększyć, za pomocą magii, którą było wypowiedzenie jakiegoś słowa- reagują na głos. Później czarna sofa, a na niej białe i różowe poduszki cztery fotele, a w środku stół. Ponad to zdecydowałyśmy się na biurka, z białego dębu- tego samego, z którego kołki mamy w domu. Kopsnęłyśmy się też na regał z książkami, plazmę, a pod nią Xbox’ a i maty do tańczenia. Cool. Skończyłyśmy po dwóch godzinach. Zaczęłyśmy się rozpakowywać, później każda leżała na swoim łóżku i gadałyśmy. Mel pytała się nas jakie mamy moce i inne.
-Zazdroszczę wam, ja tylko widzę aurę i posługuję się mocą wiatru
-Też na początku miałam tylko tę moc i ognia- powiedziała Julka- jeszcze będziesz mega potężna- na te słowa ruda się uśmiechnęła.
-Jula tylko, że ty w wieku 2lat prawie zabiłaś tysiąc wieczną wampirzycę- mruknęła Adzia. – ale kogo to obchodzi- ziewnęła. Nie dziwię się, mi też chce się spać. Wczoraj siedzieliśmy na Hawajach do późna, a dziś musiałyśmy wcześnie wstać. Uderzyłyśmy w kimono.  
*Harry*
-Pojebało was? Nie chce mi się- oni są zdrowo pierdolnięci. Że niby ja mam się teraz przenieść do Nowego Yorku i przynieść jakieś alko. Debile.
-Przegrałeś zakład loczuś- przypomniał mi Louis. Wziąłem głęboki oddech i teleportowałem się do NY. Poszedłem do pierwszego lepszego sklepu i zrobiłem zakupy. Do koszyka wrzuciłem kilka butelek Jacka Danielsa, wódy, troche piw. Chipsy, żelki, cole, fanty, sok pomarańczowy i poszedłem do kasy. Wyszło w chuj dużo. A te oszołomy nawet nie dali pieniędzy. Jedynym plusem było to, że nikogo oprócz mnie i sprzedawcy nie było w środku. Zahipnotyzowałem go i zostawiłem tylko 100$ nie żeby coś, ale jestem tego samego zdania co Jula, gostek na pewno ma rodzinę, którą musi utrzymać, a kasa mu się przyda. Niosąc dwie duże reklamówki usłyszałem jakiś krzyk. Oczywiście wychwyciłem go słuchem wampira, mam dobrze rozwinięty słuch. Ruszyłem w tamtym kierunku. Było już ciemno, a na niebie był tylko sierp księżyca. Doszedłem do jakiegoś zaułka. Jakiś trzech gości otaczało dziewczynę. Z tego co mają w głowach nie zbyt spodobał mi się ich pomysł.
-Przepraszam panów, ale ta dama chyba nie chce być zgwałcona- uśmiechnąłem się nonszalancko i przeczesałem dłonią włosy.
-Lepiej stąd idź małolacie, bo tobie też zrobimy krzywdę tak jak tej małej- przejechał jej nożem po policzku, zostawiając ślad, z którego zaczynała cieknąć krew. Czułem się źle, bo nie jadłem.
-Powiedziałem, żebyś ją zostawił- pewnym krokiem ruszyłem w ich kierunku. Jeden z nich wyszedł mi naprzeciw. Zamachnął się i gdyby nie mój refleks wampira dostał bym pięścią w twarz. Oczywiście w odpowiedniej chwili złapałem jego pięść swoją dłonią i mocno ścisnąłem łamiąc mu tym samy kości. Klęknął przede mną i krzyczał z bólu- odejdź stąd i zapomnij- powiedziałem szeptem patrząc mu w oczy i hipnotyzując. Wedle mojego życzenia spieprzał gdzie pieprz rośnie. – kto następny?- zapytałem stojąc już prawie obok dziewczyny, która na marginesie jest bardzo ładną blondynką o ciemnych oczach. Ładna nawet bardzo. Ruszył na mnie blondyn, bardzo napakowany, ale co z tego? Też jestem umięśniony może kapkę mniej, ale jestem wampirem i czarownikiem! Mogę go zabić wzrokiem, jak bym zechciał, ale chcę się pobawić. Popadam w rutynę, bo od czasu bitwy dobra ze złem, jak Jula dostała skrzydeł nie walczyliśmy, no chyba, że dla zabawy między sobą. Nikt nas nie prowokuje, bo się boją. Nie dziwię się Julka to psychopatka jak się wkurzy, Zayn też jeśli ktoś by tknął Julkę bez jego zgody mógłby zabić. Aga i Liam mają tak sami do tego dołączają Louis i Dess. My z Niallem chronimy sobie dupy nawzajem, ale też im, a oni nam. Atakujesz jednego z nas, atakujesz wszystkich. Jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Przyparł mnie do ściany i zaciął nożem moje gardło.
-Oj- stwierdził z udawaną troską. Rana szybko się zagoiła, a on stał przerażony.
-Oj- złapałem go za szmaty i w stylu wampira przyparłem go do ściany naprzeciwko. Była to spora odległość, ale jestem szybki. Wgryzłem się w jego kark, gasząc pragnienie głosu. – zapomnij i spierdalaj- znowu użyłem hipnozy.
-Zostaw mnie… proszę- usłyszałem płacz dziewczyny. Ten oblech roztargał jej białą bluzkę i rozdarł jeansy. – proszę- dziewczyna dławiła się płaczem.
-Zamknij się suko- warknął rozpinając pasek spodni.
-Nie słyszałeś pani?!- warknąłem i w błyskawicznym tempie pozbawiłem go kontroli nad dziewczyną. Przyparłem go do muru obok niej i zacisnąłem dłoń na jego karku. Brunet dusił się i błagał, abym przestał. – tak się kobiet nie traktuje- uniosłem go i cisnąłem nim w drucianą siatkę. Ruszyłem na niego wściekły z twarzą umazaną w krwi. Byłem wściekły- poniesiesz karę, za swoje czyny- wymierzyłem mu cios w twarz, a później kolejny i następny. Nie miałem zamiaru przestać. Nagle poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Biło z niej ciepło, ludzkie ciepło.
-Zostaw go- próbowała mnie odciągnąć, ale ja wpadłem jakby w trans. Nie miałem ochoty się zatrzymać, teraz byłem maszyną do zabijania. Niekontrolowanym i bezuczuciowym robotem, którego nic nie powstrzyma.
-Teraz nauczę cie szacunku- mężczyzna osunął się na ziemię, ale to mi nie przeszkodziło. Dalej biłem go po twarzy i kopałem w brzuch.
*Gin*
Wracałam właśnie z szpitala, gdzie dowiedziałam się, że moja mama zmarła. Ojciec zostawił nas już dawno, dawno temu, a mama poświęciła się pracy adwokata. Jeden klient wściekł się, że go nie wybroniła i zaczaił się na nią, a później postrzelił. Kobietę przewieziono do szpitala, gdzie szybko została przewieziona na salę operacyjną. Zmarła podczas operacji. Płakałam i nie chciałam aby ją przykryli tym cholernym białym prześcieradłem. Odciągnęli mnie siłą, a ja siedziałam jak skończona idiotka i płakałam. Około 23 postanowiłam wrócić do domu, szłam skrótem i zostałam napadnięta. Trzech napakowanych mężczyzn na oko mieli z 25 lat zaczęło się do mnie dobierać  i próbować zgwałcić. Później pojawił się jakiś chłopak, który stanął w mojej obronie, bez żadnego problemy pozbył się  bruneta. Później podszedł bliżej i zajął się blondynem. Przeraziłam się, gdy go zaciął, a jeszcze bardziej tym jak w błyskawicznym tempie przyparł do so sąsiedniej ściany. Nie wiem co się działo między nimi, ponieważ było zbyt ciemno. Drugi brunet zaczął mnie rozbierać, błagałam, aby przestał. Płakałam, bo się bałam. W mgnieniu oka znalazł się za napastnikiem.
-Zamknij się suko- warknął brunet i zaczął rozpinać pasek spodni.
-Nie słyszałeś pani?!- warknął i odciągnął go ode mnie. Uderzył nim o mur i zaczął go dusić. Brunet prosił, aby ten przestał, ale on wpadł jakby w trans. Nie słuchał. – tak się kobiet nie traktuje- uniósł go i rzucił jak szmacianą lalką w drucianą siatkę. Chciałam uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie mogłam ich tak zostawić, przecież ten chłopak w lokach mógł go zabić. Zdobyłam się na odwagę i podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Zostaw go- starałam się go odciągnąć od bruneta, który już dawno stracił przytomność. On wpadł w trans.
-Teraz nauczę cie szacunku- mężczyzna osunął się na ziemię, a on dalej się nad nim znęcał.
-Proszę!- wrzasnęłam i znów zaniosłam się płaczem- chcesz go zabić!?- spojrzał na mnie a ja zamarłam. Kim, a raczej czym on jest?! Na jego twarzy były widoczne żyły, w oczach miał dzikość, a i był cały w krwi. Mordował mnie wzrokiem, bałam się, sparaliżowało mnie. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch. Głośno oddychał, a po chwili jego twarz przybrała normalne kształty.
-Nic ci nie jest?- jego głos ociekał troską, ale ja stałam jak słup i patrzyłam z przerażeniem na tego chłopaka, który jeszcze chwilę temu chciał zrobić mi krzywdę. Wzrok mojego obrońcy powędrował za moim. – nic mu nie będzie- przykucnął przed nim i nadgryzł swój nadgarstek podsuwając mu go pod nos. Chłopak napił się troche, a później mój wybawca wstał. – nie bój się, ja ci nic nie zrobię. Nie atakuję kobiet- lekko dotknął mojego policzka. Jego dłoń była zimna, ale powoli jej temperatura się troche podniosła. Wyrwał mnie z transu. – jesteś cała?
-T- tak – wydukałam- kim ty jesteś?- mój głos znów zaczął drżeć. Strach znów przejął kontrolę nad moim ciałem.
-Jestem Harry- stwierdził z lekkim uśmiechem, co ukazało dołeczki w policzkach. Teraz był słodki jak cukierek, a przed momentem był brutalnym zwierzęciem.
-Chodziło mi bardziej czym jesteś?- mruknęłam pod nosem.
-Chłopakiem- jak on to mógł usłyszeć?! Sama ledwo to usłyszałam. Zdjął z siebie fioletową bluzę z kapturem i mi ją podał- ubierz się
-A ty?
-Mną się nie martw. Chodź odprowadzę cie do domu- szliśmy ramię w ramię. Harry złapał jeszcze za swoje zakupy i poszliśmy do mojego domu. Całą drogę, czyli 20minut przeszliśmy w ciszy. Weszliśmy do bloku, a właściwie to penthousu. Weszłam do środka i czekałam, aż on zrobi to samo, ale nie uczynił tego stał i się na mnie gapił. – musisz mnie zaprosić- uniosłam brwi ze zdziwienia- wyjaśnię ci wszystko, ale zaproś mnie
-Wejdź – wskazałam dłonią na wnętrze mojego domu. Harry wszedł, a ja teraz mogłam zobaczyć jakie zniewalające ma oczy. – tłumacz- rozkazałam, a on się tylko uniósł jeden kącik ust.
-Jak masz na imię?
-Ginewra, ale nie znoszę tego imienia dlatego mów Gin. I powiedz mi czym ty jesteś!
-Wampirem i czarodziejem- wyszczerzyłam na niego oczy.
-Żartujesz sobie ze mnie?!- zaczęłam się nerwowo śmiać, a on ze spokojem pokiwał przecząco głową. Nagle zadzwonił jego telefon. Przeklął pod nosem i odebrał.
-Co tam stary?… pierdol się Malik i zajmij się Julką… bardzo śmieszne zaraz będę- odłożył telefon na szklany stolik. – zaraz wrócę – zniknął. Jak on to zrobił?! Zabrałam szklanki i poszłam do mojego pokoju. Podłączyłam moją komórkę, ponieważ miałam rozładowaną baterię. Usiadłam na materacu i upiłam łyk napoju. Po chwili znowu wrócił ubrany w luźną koszulkę.- siemka Gin- cmoknął mnie w policzek. – jeśli chcesz zapomnieć, mogę usunąć te wspomnienia
-Nie chcę- zaprzeczyłam równie szybko. Nie panowałam teraz nad sobą. Lekko musnęłam jego usta, a później się odsunęłam zagryzając przy tym wargę. – chcę cie pamiętać
-Może grozić ci niebezpieczeństwo
-Obronisz mnie- uśmiechnął się i łapczywie wpił w moje wargi. Całował tak niesamowicie. Jego ręce błądziły pod moją, właściwie to jego bluzą, a później szybko się jej pozbyły. Nie chcą pozostać mu dłużną również pozbyłam się jego koszulki. Całował moją szyję i usta. Przejęłam kontrolę i pozbawiłam go spodni. W błyskawicznym tempie pozbawił mnie kontroli i leżał na mnie. Wpił się łapczywie w moje usta, a później przeszedł do szyi. Jęknęłam, a moje ciało wygięło się w łuk, co bezczelnie wykorzystał i pozbawił mnie stanika. Pieścił moje piersi. Przeszedł na brzuch, gdzie w okolicach pępka zataczał kółeczka językiem. Pozbył się moich podartych jeansów i rzucił je gdzieś w kąt. Całował wewnętrzne strony moich ud, co sprawiało, że moje podniecenie rosło. Oplotłam go nogami w pasie i przekręciłam nas. Muskałam jego idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, na której były wydzierane tatuaże.
Uwielbiam jak facet ma tatuaże. Znowu użył swojej szybkości i leżał na mnie, zdjął moje majtki, a ja jego bokserki. Wpił się w moje wargi, a później we mnie wszedł. Jęknęłam mu do ust, na co się uśmiechnął. Poruszał się we mnie szybko, co sprawiało nam obojgu przyjemność. Kiedy doszliśmy na szczyt rozkoszy wyszedł ze mnie i opadł na moje łóżko obok mnie. Delikatnie pocałował mój policzek.
-Byłaś świetna Ginny- uśmiechnęłam się pod nosem. – dobranoc.
-Dobranoc, a światło?- uniosłam brwi i w tym samym czasie zgasło. Jest niezwykłym chłopakiem. Obiął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie bliżej. Zasnęłam. 
______________________________
No i tym o to sposobem mamy rozdział 2 ciszycie sie?? Mam kilka pytań:
1. Harry sie zakochał czy to tylko przejściowe?? jak myślicie??
2. czy Gin przez tą znajomość będzie miała kłopoty??
3. czy Mel odnajdzie sie w 'elicie'??
4. Mel i Niall ?? ^^ coś z tego wyjdzie??

5 komentarzy:

  1. 1 niech sie chlopak ustatkuje ;D
    2 no ale Harry ja obronii! :D
    3 hmm ;D
    4 rawr taaak <333
    Czekam na nastepne ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Mam nadzieję, że Hazza się zakochał i wreszcie się ustatkuje.
    2. Tak. Ale Harry nie pozwoli aby stała się jej krzywda.
    3. Chyba nie.
    4. Będą razem szczęśliwi ;)
    Super rozdział. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Może ;)
    2. Pewnie tak
    3. Nie wiem może
    4. Fajnie by było
    Czekam na next ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. super świetny rozdział < 3
    1. nwm tego xd
    2. wydaje mi się, żę tak..
    3. wydaje mi się, że nie, ale pewnie się mylę xd
    4. mam nadzieję...
    weny < 33

    julka.

    OdpowiedzUsuń