*Julka*
-Zayn
jeszcze możesz zmienić zdanie- powiedziałam w kierunku chłopaka, a on ku mojemu
i całej reszty zdziwieniu zniknął. Mina Katherine była bezcenna. Zaśmiałam się
pod nosem.
-Kim ty
jesteś?- usłyszałam za sobą. Obróciłam głowę i popatrzyłam na moich przyjaciół.
Wzięłam głęboki wdech i zdjęłam pelerynę, która cały ten czas czyniła mnie
niewidzialną.
-Co ty tu
robisz?!- warknęła Katherine i cisnęła we mnie kulą żywiołów, ale ja nic nie
poczułam, co jest zasługą skóry lwa nemejskiego.
-Nic się nie
zmieniłaś. Dalej jesteś przewidywalna- uśmiechnęłam się i oddałam tym samym
tylko, że przy wykorzystaniu mocy z różdżki Merlina. Wampirzyca poleciała około
15 metrów do tyłu.
-Jak to
możliwe?- zapytała Aga.
-Wyjaśnię
wam później- całe tłumy ludzi zebrało się wokół nas. Uczniowie szkoły w Sawet
zaczęli ich chronić, co nie wyszło nam na dobre, dlatego postanowiłam wezwać
posiłki. Zdjęłam z szyi gwizdek i włożyłam do ust. Nabrałam powietrza i mocno
zagwizdałam. Przez magiczny portal zaczęli wychodzić sprzymierzeńcy. Zaczęli
odpierać atak naszego nieprzyjaciela. Cały czas myślami byłam przy Zaynie.
Dlaczego zrezygnował? Co on i Katherine kombinują?
-Julka
uważaj!- usłyszała i przechyliłam się w bok tym samym unikając ciosu z rąk
Elijah’ a. Dość tego ja musze wiedzieć, co on odwala. Elijah podniósł się i
zmienił postać. Wielki byk z kłami dzika biegł prosto na mnie. Czekałam na
odpowiedni moment i uderzyłam w niego piorunem. Z nieba zaczął padać deszcz i
lecieć grad. Wszystko było zasługą mojego nastroju.
-Julia-
usłyszałam swoje imię, a później poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam
się, a przede mną stał Eddie. Ten książę z piętnastego wieku. – Julio- pokłonił
mi się w pół, a ja czułam, jak moje kąciki unoszą się maksymalnie ku górze.
-Eddie!-
rzuciłam mu się na szyję, ale chwila. Idiotko on jest od Diany, księżniczki,
którą uratowałaś. Debilka. Szybko się od niego odkleiłam.- sorry. Co ty tu
robisz?- zdziwiłam się. No bo co XV wieczny rycerz i książę robi w XXI wieku?!
-Pomagam.
Jestem twoim dłużnikiem, bo uratowałaś Dianę
-Jeśli
pomożesz to zginiesz
-Diana jest
ciężko chora- posmutniał.
-Wróć do
niej, a ja za chwilę przyjdę i ją uratuję. Masz moje słowo- przyrzekłam. Ciemny
blondyn wahał się, ale w końcu uległ i odszedł. Zayn. Muszę go znaleźć.
Chwilunia… ja widziałam przyszłość. On sądzi, że jestem suką i manipulantką.
Sam to powiedział. Ja nie chcę tego usłyszeć ponownie. Diana. Teraz to ona jest
ważna. Muszę ją uratować, bo obiecałam. Gdzie jest… o tam. W mgnieniu oka
znalazłam się tuż obok siostry- Aga ja muszę pomóc Eddie’ mu. Walcz sama, ja w
ciebie wierzę- szybko przeniosłam się do Sawet. Stałam przed domkiem dziadka,
ale coś mnie uderzyło w głowę. Kurwa. I znowu. Co to jest?! Jakaś wiewiórka
sobie orzechami rzuca?!
-Zajebisty
świat zaraz zostanie zniszczony- usłyszałam ciche nucenie. Zayn? Już miałam
otworzyć drzwi, ale kolejny raz dostałam. Teleportowałam się na skałę, gdzie
spędziłam początek roku szkolnego. Leżał na plecach i rzucał kamieniami w
przestrzeń. Odchrząknęłam, a on odwrócił się do mnie przodem. – Katherine ja
nie będę walczył mówiłem już ci na początku- otworzyłam usta żeby coś
powiedzieć, ale nie pozwolił mi dojść do słowa- zamknij się i chociaż raz
posłuchaj. Ja nie potrafię… nie potrafię zapomnieć o Julce, mimo tego, że byłem
jej zabawką. Próbowałem, ale nie dam rady, bo… bo… bo ją kocham- uśmiechnęłam
się lekko, ale spuściłam głowę, żeby tego nie zobaczył. Zagryzłam dolną wargę i
usiadłam mu okrakiem na kolanach. Był zdezorientowany. Powoli zaczęłam zbliżać
swoją twarz ku jego. Lekko musnęłam kącik jego ust i się odsunęłam.
-Całowała
cie tak kiedyś?
-Nie
-A tak?-
teraz odważniej i bardziej zachłannie wpiłam się w jego wargi. Nie musiałam
długo czekać, aby złapał mnie za kark i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
Wplotłam palce w jego włosy, które zawsze nienagannie wyglądają. Odepchnął
mnie, a ja czekałam wyczekująco na jego odpowiedź.
-Nie-
zbliżyłam się jeszcze raz do niego, ale się odsunął zrzucając mnie tym samym ze
swoich kolan. – i odejdź nigdy nie będziesz Julką, bo ona jest wyjątkowa.
Jedyna w swoim rodzaju. Jest jak… ja i zawsze ma swoje zdanie…- chłopak się
rozmarzył, a ja szerzej uśmiechnęłam. – jak już mówiłem. Kocham ją i tylko ją
-Ja też cie
kocham, ale cholernie bolało jak…- zawiesiłam się, bo zobaczyłam w jego oczach,
że żałuje. Niestety nie zmienia to faktu, ani nie wymaże z pamięci tych słów i
obelg jakie wysyłał pod mój adres. – przepraszam, że… za wszystko czym cię
zraniłam. Przepraszam, że przeze mnie cierpiałeś, ale nigdy bym się nie bawiła
twoimi uczuciami, nigdy. Bo kocham cie całym sercem.- kąciki ust Malika uniosły
się ku górze, a chwilę później byłam już w jego silnych ramionach. Znowu czuję
się bezpiecznie i czuję strach, że go stracę. To cudowne, a zarazem żałosne
uczucie. Chwila… ja obiecałam, że pomogę. Odepchnęłam od siebie chłopaka, który
patrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Znudziłaś
się już mną?- zmarszczył brwi i popatrzył złośliwie na moją osobę.
-Chodź
palancie- splotłam nasze dłonie w jedność i przeniosłam nas do dziadka.
Staruszek był oszołomiony. Nie dowierzał, że wróciłam, ale zostawiając jego
reakcję. Poprosiłam go, aby sporządził napój, który przeniesie mnie do XV
wieku. Zayn powiedział, że pójdzie ze mną, bo nie chce mnie więcej zostawiać.
Słodki jest nie? Po wypiciu eliksiru znaleźliśmy się w renesansowym zamku. –
Eddie?!- wrzasnęłam, a po kilku sekundach przede mną pojawił się książę. O Boże,
czy on musi być taki przystojny? ‘Weź się ogarnij, masz mnie’ usłyszałam w
swojej głowie i mocniej ścisnęłam jego dłoń, na co się uśmiechnął. Eddie
zaprowadził nas do Diany. Dziewczyna leżała cała blada. Jej obecna karnacja
idealnie współgrała z śnieżnobiałą pościelą. Wyglądała jak śpiąca królewna.
Przysiadłam na jej łóżku i nadgryzłam nadgarstek, który przysunęłam przed jej
nos. Uniosłam jej głowę, aby mogła się napić. Brunetka zachłannie zaczęła
wysysać ze mnie krew, aż do czasu, gdy odsunęłam swoją kończynę od jej twarzy.
– po kilku godzinach, dniach powinna poczuć się lepiej. – ciemny blondyn
uściskał mnie co niezbyt spodobało się mojemu… Zaynowi. Niezbyt spodobało się
Zaynowi.
-Julka
wracajmy, chyba wypadałoby pomóc im w bitwie- no tak. Wypiliśmy kolejną porcję
naparu z manierki i pojawiliśmy się w samym sercu pola bitwy. Wszystko było
zniszczone. Wszędzie był ogień, wywołany przez smoki, które latały po niebie i
ziały. Szalała straszna burza. Uczniowie z Sawet używali swoich mocy, co
skutkowało tym, że teren był nierówny, wszędzie było pełno wody, a do tego wiał
lodowaty wicher.
-Ubierz to-
zdjęłam narzutę ze swoich barków i założyłam na ramiona Malika. Chłopak
zmarszczył brwi- po prostu nie zdejmuj tego, jeśli mnie… - brunet musnął moje
usta swoimi, a potem przyłączyliśmy się do walki. To wygląda na koniec świata,
ale nie jest końcem. To dopiero początek piekła na ziemi i początek zagłady. ON
jeszcze nie przyszedł, a musi. Katherine zdradzi, a później polegnie. To
początek końca!
_____________________________
Co sądzicie o tej scence z Julką i Zaynem?? Podoba wam sie chociaż?? Komentarze mile widziane buźka miśki ;**
Co sądzicie o tej scence z Julką i Zaynem?? Podoba wam sie chociaż?? Komentarze mile widziane buźka miśki ;**
O maj dżi!! xD
OdpowiedzUsuńRozdział jest hgdkajdkd zajebisty *.*
Katherina, Avada Kedavra, giń poczwaro!
Scenka z Zayn'em i Julką, kocham *-*
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :3
'Weź się ogarnij się, masz mnie' Rozwaliło mnie hahha :D
OdpowiedzUsuńTa scena jest takaa.. słodkka, że aż rzygam tęczą :D
Katie xxx
Super rozdział. Scenka Zayna z Julią bardzo fajna. I ten tekst "Weź się ogarnij, masz mnie" po postu super. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę :*
OdpowiedzUsuńawww boskie wkońcu się pogodzili xD cezkam na next
OdpowiedzUsuńNo w końcu! Alleluja!! nie mogłam się doczekać... super rodział.. :D
OdpowiedzUsuńto takie słodkie i makabryczne jednocześnie... ^ ^
OdpowiedzUsuńświetne.
weny < 3
julka.
zapraszam na rozdział 1 na blogu http://gust-of-truth.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam za SPAM ♥ ~ Franky