Wstałam rano naprawdę wypoczęta i w świetnym humorze, który
nie trwał długo. Przypomniał mi się wczorajszy dzień. Śmierć mamy, próba gwałtu
i seks z wampirem. Chyba zgłupiałam! Jestem nienormalna i chora psychicznie! Na
szczęście go tu nie ma. Zabrałam bieliznę oraz ciuchy, z którymi udałam się do
łazienki. Wzięłam relaksujący prysznic, a później ubrałam błękitny stanik i bokserki.
Na nogi wciągnęłam wzorzyste legginsy, a później adidasy z Nike. Wysuszyłam
włosy, które później rozczesałam. Założyłam sweterek ze słoniem, jeansową
kurtkę, na głowę założyłam czapkę. klik.
Pomalowałam się lekko i wyszłam do kuchni, która była połączona z salonem i
jadalnią. Zgon. Myślałam, że poszedł do siebie.
-Dzień dobry Ginny- czułam jak moje policzki robią się
czerwone- co byś zjadła na śniadanie?
-A co proponujesz?- usiadłam naprzeciwko loczka, który
ubrany był w czarne rurki oraz biały t-shirt. Włosy miał w nieładzie. Wyglądał
seksownie. Zaczął się zastanawiać.
-Francuskie rogaliki i włoskie cappuccino. Może być?- uniósł
kącik ust ku górze, a ja przytaknęłam.- jemy tutaj czy…
-Czy…?- powtórzyłam.
-W Paryżu i kawa w Rzymie- zmarszczyłam brwi, na co wywrócił
oczami i wstał z krzesła. Podszedł do mnie i postawił do pionu. Przyciągnął do
siebie składając przelotnego całusa na moich ustach.- zamknij oczy- według zalecenia
zamknęłam powieki. – teraz otwórz- usłyszałam tuż przy uchu. Po otwarciu oczu
dostrzegłam wieżę Eiffla. Odwróciłam się
do niego przodem i musnęłam jego wargi. Znam go jeden dzień jestem durna. Po
godzinie naszej znajomości idę z nim do łóżka, a teraz zachowuję się jakby był
moim chłopakiem. Najgorsze jest to, że mam chłopaka, którego właśnie zdradzam.
– mam rozumieć, że ci się podoba?- uśmiechnął się ukazując tym samym słodkie
dołeczki w policzkach. Jest taki słodki… kurwa. Mam chłopaka, mam chłopaka. To
niemożliwe, żebym tak szybko go polubiła. Harry nie jest mi obojętny, jest kimś
ważnym w moim życiu, nie mówię tak tylko dlatego, że mnie uratował, ale jest
inny niż chłopaki z mojej klasy. Wyjątkowy i pociągający. Splótł nasze dłonie
razem i prowadził mnie do pobliskiej kawiarni. W środku było fantastycznie
podłoga wyłożona panelami, a ściany z kamienia. Wiszą na nich obrazy, zegar
oraz jedno lustro. Nad lustrem i obok schodów, które prowadzą na pierwsze
piętro-gdzie również były stoliki- stała czerwona kanapa. Usiedliśmy przy
jednym ze stolików dwuosobowych. klik.
Podeszła do nas kelnerka, która zaczęła się ślinić do niego, troche mnie to
wkurzyło.
-Co podać?- uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami. Grrr…
-Dwa rogaliki i herbatę?- spojrzał na mnie wyczekująco.
-Tak- przytaknęłam. Po chwili brunetka odeszła, by po
5minutach wrócić z naszym zamówieniem. Zaczęliśmy pałaszować i rozmawiać. Przy
nim czuję, że mogę być sobą. Nikogo nie muszą udawać, bo wiem, że lubi mnie
taką jaką jestem. – Harry, a ty nie powinieneś być teraz w szkole?
-A ty?
-O kurwa- mruknęłam, a on się zaśmiał. – co ja mam powiedzieć
panu Brownowi? Że byłam w Paryżu na śniadaniu?!- powiedziałam przez śmiech, na
co zareagował tym samym.- no a ty?
-Wiesz zawsze może tutaj przyjść policja z magicznego
wymiaru i nas wpakować do więzienia- pisnęłam. Nie chcę iść siedzieć do paki i do
tego w magicznym wymiarze. Byłam przerażona- Ginny żartuje jestem jednym z
najpotężniejszych mogę ich zabić pstrykając w palce- powiedział przez śmiech-
ale twoja mina była bezcenna.- wystawiłam mu język- jesteś śliczna
-Nie prawda- spuściłam głowę czując pieczenie na policzkach.
-To co Rzym, Neapol czy Wenecja?
-Florencja
-Nie- nie? zmarszczyłam brwi- tam dopiero jutro, więc?
-Wenecja- zawołał kelnerkę i zapłacił, chociaż chciałam za
siebie sama zapłacić. Wyszliśmy przed kawiarnię i znów mnie przytulił, tym
razem nie zamykałam oczu. To było niezwykłe uczucie przed chwilę stałam na
paryskich uliczkach, a teraz na moście Rialto klik.
- o boziu- westchnęłam i oparłam się dłońmi o barierkę. Później poczułam jego
ramiona, które oplatają mnie w pasie, a następnie jego wargi na mojej szyi.
Mruknęłam co mu się widocznie spodobało. Odwrócił mnie i pocałował.
-Idziemy – ruszyliśmy do kolejnej kawiarni. Zamówił dwa
cappuccina, ale na wynos. Zapłacił i wyszliśmy.- co robisz później?
-Po szkole?- przytaknął.- nie wiem. Może skoczę na zakupy z
Cleo, a co byś chciał?- zagryzłam wargę.
-Się wymyśli. Wieczorem skoczymy na Madagaskar na plaże,
pasuje?
-Zwariowałeś? – zaśmiałam się nerwowo. – nie możemy sobie
tak podróżować po całym świecie
-Dlaczego? To fajne. W ciągu półgodziny byłaś w NY, Paryżu i
Wenecji. Nie podobało ci się?- zapytał zawiedziony.
-Nie Harry, to nie tak, ale to… nie możliwe, a zarazem
cudowne, ale nie możemy
-Chodzi o twoich rodziców tak?- pokiwałam przecząco głową. –
gdzie oni są, bo nie widziałem ich wczoraj, chyba, że pracowali i…
-Moja mama nie żyje, a tata nas zostawił - wypaliłam nagle,
a z moich oczu zaczęły spływać łzy.
-Gin ja nie… ja nie chciałem zrobić ci przykrości prze…- nie
czekając dłużej wtuliłam się w jego silne ramiona. Przytulił mnie mocniej i
pocałował we włosy. – przepraszam- nie wiem ile tak staliśmy, ale po chwili
poczułam jak tracę grunt pod nogami. Oderwałam głowę od jego klatki piersiowej
i spostrzegłam, że nie stoimy na ziemi tylko się unosimy.- a teraz się
uśmiechnij- zrobiłam o co prosił, a później zmarszczyłam brwi- zobacz do góry-
uniosłam głowę, a na niebie była tęcza.- widzisz? Jesteś zbyt piękna, żeby się
smucić- zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam byłam znowu w moim mieszkaniu w
Nowym Yorku. Poszłam po torbę, do której włożyłam kilka zeszytów, portfel oraz
telefon. Wróciłam do niego.- mam pomysł…
-Mam się bać?- zaśmiał się.
-Nie, chodź tu do mnie- podeszłam i znów mnie pocałował.
Lubię kiedy to robi.- teraz pomyśl o swojej szkole i się przytul- zrobiłam to i
po chwili stałam na parkingu. Odskoczyłam on niego.
-Jak ty to…
-To ty- pokiwałam przecząco głową- to naprawdę twoja zasługa
Ginny- lekko musnął moje wargi- przyjdę po ciebie o… 18- zniknął. To będzie
długi dzień i pełen niespodzianek, niekoniecznie tych dobrych. Nie mogę robić
idioty z Jake’ a chociaż nim jest. Nie kocham go już od dawna. Harry upewnił
mnie w tym, że moje uczucie do niego wygasło. Weszłam do szkoły, gdzie było
bardzo głośno. Kiedy postawiłam pierwszy krok, oczy wszystkich powędrowały na
moją osobę. Nie przejmowałam się tym, ponieważ zawsze jest to samo. Zapewne już
każdy wie, że moja mama umarła. Była ona najlepszym adwokatem w Ameryce.
Ruszyłam w stronę mojej szafki, którą otworzyłam i wyjęłam książkę oraz zeszyt
do francuskiego. Francja, a konkretnie Paryż jest piękny zwłaszcza ranem.
-Hejeczka Gin- powiedziała moja najlepsza przyjaciółka Cleo,
która jest uroczą brunetką o brązowych oczach. – gdzie to się było na
pierwszych 2 lekcjach?- uśmiechnęłam się. – przykro mi z powodu mamy.
-Dzięki, a byłam w Paryżu i w Wenecji
-W coś ty zajebała?- wyśmiała mnie, ale się tym nie
przejęłam tylko dołączyłam do niej.
-Cześć piękna- Jake chciał mnie pocałować, ale mu nie
pozwoliłam- stało się coś?- zmarszczył brwi.
-Tak, ja cie nie kocham- powiedziałam patrząc mu prosto w
oczy.
-Jaja sobie robisz czy jak!?- wrzasnął zwracając uwagę całej
szkoły.- chyba cie coś! Nie zgadzam się
-Mam to gdzieś Jake, ja nie chcę siebie oszukiwać
rozumiesz!? Mam dość życia w tym cholernym kłamstwie. Ktoś mi pokazał, że świat
może być mój, a ja chcę go zdobyć- po tych słowach ruszyłam do klasy. Zajęłam
moje miejsce i tempo gapiłam się w okno chcę, żeby była już 18.
*Julka*
Nudy, nudy, nudy. Harry gdzieś sobie polazł, wczoraj też nie
grał z nami w karty. Dziś rano też go jeszcze nie widzieliśmy. Siedzę sobie w
klasie na lekcji ognia i się super nudzę, bo już wszystko potrafię. Nagle obok
mnie pojawił się loczek cały w skowronkach.
-Hej misiek- przytuliłam go, co odwzajemnił. – gdzie byłeś?
-W Paryżu i Wenecji
-Z…
-Julka nie interesuj się- wystawił mi język.
-Ale z ciebie małpiszon! Foch- skrzyżowałam ręce na piersi i
odwróciłam się do niego plecami.
-Julek czy to źle, że zakochuje się w człowieku?- szybko na
niego spojrzałam z szeroko otwartymi oczami.
-Serio? Wiesz, że twoje życzenie się spełnia, a mówiłam, że
moje denary działają- zaśmiał się i pocałował w policzek. – opowiedz mi o niej
-Ma na imię Ginewra, ale nie lubi tego imienia, dlatego
mówię Gin, albo Ginny
-To ładne
-Nie przerywaj- upomniał mnie, na co zmarszczyłam nos. Nie
lubię jak się mnie upomina, a on o tym wie- jest blondynką, brązowe oczy, 165
centymetrów wzrostu. Dobrze całuje i jest dobra w łóżku
-Już ją zaliczyłeś!?- wrzasnęłam na całą klasę, a ich wzrok
powędrował na nas, czym się zbytnio nie przejęliśmy. Znaczy ja, bo on zaraz
zaczął wrzeszczeć, że mają się zająć własnymi sprawami- przepraszam
-Nie szkodzi, a ty i Zayn było coś wieczorem?- zaczął ruszać
zabawnie brwiami. Przez te dwa lata, bardzo się z nim zżyłam. Jest moim
przyjacielem, z którym gadam o wszystkim co mnie trapi, a on ze mną.
-Może- uśmiechnęłam się- kiedy ją poznamy?
-Jutro, przyjdę z nią
-Mam coś w zanadrzu- wyszeptałam mu na ucho- dopiero dziś po
to idę, pójdziesz ze mną?- zatrzepotałam rzęsami, aby się zgodził do tego
dodałam minkę zbitego psiaka.
-O której?
-Po lekcjach
-Jasne, możemy iść nawet teraz
-W sumie to możemy- złapałam go za nadgarstek i przeniosłam
na magiczny targ.
-Julek co my tu robimy?- westchnął. Prawda jest taka, że
istnieje legenda, że anioły nie mogą chodzić po czarnym rynku. Hazz myśli, że
jestem aniołem, ale to nie możliwe, ponieważ moi rodzice byli z mieszanki. Niby
skąd miałabym być aniołem? Czy on czasem myśli?
-Słyszałeś o winie ‘Czarna Magia’?- pokiwał przecząco głową-
dzisiaj byłam w katakumbach, w tej bibliotece. Szukałam jakiejś księgi żeby
obczaić czym jesteśmy i skąd u nas takie moce, no i spadła na mnie księga taka
duża w okładce ze skóry węża. Na stronie tytułowej jest łeb lwa, którego oczy
są z kamieni lapis lazuli no i jeszcze kilka elementów też. Mniejsza. Wzięłam
ją do rąk, a ta otworzyła się na stronie 666- skrzywił się. No kurde wiem, że
ta liczba oznacza szatana, ale ja się go nie boję. Halo jestem Julka Adams
zabiłam go!- pokarzę ci- sięgnęłam do torby, którą miałam zawieszoną na lewym
ramieniu i wyjęłam obszerną księgę. klik.
Złapałam go za nadgarstek i prowadziłam do pobliskiej ławki. Usiedliśmy i
położyłam książkę na swoich kolanach. Znów się sama otworzyła.
-To zły pomysł Julka, lepiej to odłóż. Ta książka nawet
tytuł ma dziwny. ‘Księga wszelkiego zła’? Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł
-Dygasz?!- zdziwiłam się.
-Nie, ale sama pomyśl to jest dziwne księga wszystkich złych
rzeczy spada w twoje ręce, a ty ją sobie od tak bierzesz. Jesteś głupią
dziewuchą- podniósł głos.
-Ta głupia dziewucha jak to ująłeś uratowała ten popieprzony
świat! Idź już lepiej to tej swojej Gin znając życie zostawisz ją. Jest
człowiekiem ktoś ją może zabić, a ty nie możesz być wszędzie. Zresztą jest
takie coś jak…- zatrzymałam się. Nie będę mu mówić, niech się sam natrudzi. Wielki
bohater, bo uratował ją od gwałtu. Tak, grzebałam w jego myślach. Czekał na
mnie wyczekująco- spierdalaj kurwa, bo nie chcę na ciebie patrzeć mój ty
‘przyjacielu’- zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
-Prawda w oczy kole prawda Julka? Taka jest prawda jesteś
głupią dziewuchą i nikt ci nie kazał ratować świata- przekrzykiwaliśmy sie.
-Gdyby nie ja ta twoja Ginny by dawno gniła w ziemi! Jesteś
jak wszyscy inni nie doceniasz tego co się dla was robi! Mam dość fałszywych
przyjaciół, którzy obrabiają mi dupe za plecami! Wielki przyjaciel, a jak to ja
chcę żebyś pomógł mi to nie, bo dajesz dupy w tej sprawie!- uniósł rękę- no
uderz ulży ci, wielki bohater ‘nie bój się ja nie atakuję kobiet’- zaczęłam
naśladować jego głos- ‘byłaś świetna Ginny’- śmiałam się z niego, bo
wyprowadził mnie z równowagi- ona ma chłopaka to tak na przyszłość kochasiu-
prychnęłam i poszłam w drugim kierunku. Niosłam księgę pod pachą i kroczyłam
przed siebie natrafiając na dziwne spojrzenia. Mam dość przez dwa lata, oni
tylko udają. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale czuję się dziwnie widzę ludzką
aurę, a nigdy wcześniej nie miałam takich przebłysków mocy. Aura Harrego i
reszty moich przyjaciół jest czarna i brązowa, co oznacza, że są chciwi,
egoistyczni, złośliwi i mają złe intencje. Po tym co zrobiłam, jak uratowałam
ich oni chcą mnie zabić. Wiedziałam to już wczoraj, kiedy graliśmy w karty. Oni
myślą jak się mnie pozbyć, myślałam, że chociaż Harry będzie tym dobrym, ale
nie wszyscy są przeciwko mnie. Starałam się ich zrozumieć, bo sama nie jestem
święta. Zrobiłam wiele złych rzeczy, ale to przecież nie zmienia faktu, że im
pomogłam i uratowałam świat.
____________________________
Dodaje dzisiaj, bo nie wiem kiedy dodam następny ;p licze, że wam sie spodoba ;p
1. co sie dzieje z Julką?
2. czemu 'elita' chce zabić Julke?
3. podoba wam sie ten rozdział?
4. Harry stara sie o Gin?
licze na wasze opinie buźka miśki ;**
1 oj moze to przez ta ksiazke? Albo to diabel zmartwychwstal i zaczarowal jej przyjaciol. <- to tez 2 xd
OdpowiedzUsuń3 podooba :*
4 stara sie ale bedzie zly na Gin za to ze niecpowiedziala ze ma chlopaka ale sb wszystko wyjania :3
zaje, zaje, tylko Jula, cos fisiuje xd
OdpowiedzUsuń1. okres? ; p
2. nwm...
3. podobaaaaa ; **
4. tak, ale pewnie się zdenerwował, na wieść o tym, że Gin, ma, miała chłopaka.
weny ♥
julka.
1. Zazdrość, tęsknota. Nie wiem :p
OdpowiedzUsuń2. Nie mam pomysłów
3. Tak i to bardzo ;)
4. Tak :)
Ten blog został nominowany do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
Usuńnareście następny!!!!! Genialny !! Zapraszam do mnie : http://summer-love-withonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO boże jaka genialna historia.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj na dobrych blogach proszę o więcej,
ale ja tutaj błagam ;D
Życzę weny, bo nie wyobrażam sobie, że nie będzie kolejnych rozdziałów!
Pozdrawiam
Arrira :*
1. To chyba przez tą dziewczynę, co chce zdobyć Zayn'a, albo przez książkę.
OdpowiedzUsuń2. BO ktoś ich zaczarował ;-;
3. Tak <3.<3
4. Tak i to bardzo
www.back--for--you--one--direction.blogspot.com