środa, 22 maja 2013

rozdział 19: Nie mam już nikogo



WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!! 

PRZECZYTAJ KONIECZNIE!!
_________________________________
*Julia*
Kolejny dzień w tym ciasnym, ciemnym pomieszczeniu. Mija kolejna koleina godzina, a za nią następna. Czas jest czymś strasznym, albo płynie nie ubłagalnie wolno, albo wręcz przeciwnie, za szybko. Dłuży się, gdy nie mamy na coś ochoty i musimy to zrobić, a jak jesteśmy szczęśliwi, żyjemy pełnią życia i spędzamy czas z przyjaciółmi… chodzi o to, że wolno płynie, gdy siedzę tu zamknięta.
-Macie coś zrobić, żeby włączyła uczucia- to ten głos. Głos Aresa. Potem drzwi klatki się otworzyły…
Powoli próbowałam otworzyć oczy i po kilku próbach udało się. Siedziałam przywiązana do krzesła linami, a przede mną stali moi bracia.
-Włącz te cholerne uczucia, to oszczędzimy sobie kłopotu i czasu- ziewną Damon.
-Zapomnij, też wolałbyś tego nie pamiętać
-Ból, strach, nienawiść włączysz to- powiedział Stefan, który stał przy zasłonie. Odruchowo zerknęłam na mój palec. Nie ma go.

-Gdzie mój… pierścień?- nawet słowa sprawiły mi już trudność.
-Złe dziewczynki nie zasługują na taką ładną biżuterię- uśmiechnął się łobuzersko, a Stefan odsłonił zasłonę.
-Aaaaaa- krzyczałam z bólu.- nienawidzę was, chociaż jesteście moimi braćmi- powiedziałam już po setnym takim bawieniu się słońcem.
-Czekaj. Co jak braćmi?- podeszli oboje do mnie, a ja zdążyłam złapać ich za dłonie. Pokazałam całą ich historię. – jak ty to…- mam dość i tak Ares oraz Neron ich przekabacą na swoją stronę. Wyrwałam się i odsłoniłam długie firany. Słońce zaczęło palić moją skórę, a ja chwilę później byłam już cała pokryta ogniem. To nie to samo, co stać się ogniem, bo ten, w którym obecnie przebywam jest gorszy. Boli. Poczułam obalenie na podłodze i spryskanie gaśnicą. Oboje złapali mnie za ramiona i ustawili do pionu. Usadowili na sofie, a Damon gdzieś zniknął, ale szybko się pojawił, zza pleców wyjął torebkę z krwią.

-Pij, a potem uciekaj
-Nie zostawię was tu z nimi, oni zabili naszą rodzinę, nie chcę stracić jeszcze was i Agaty- powiedziałam pomiędzy wysysaniem krwi, z torebki.
-Jakiej Agaty?- zdziwił się Damon.
-Naszej siostry, mojej bliźniaczki, tylko że milszej
-Nie ma Dess, nie możemy jej znaleźć, a Elijah uciekł- usłyszałam w swojej głowie.
-Zayn nie żartuj, gdzie ona jest?
-Słowo mówię prawdę. Zapytaj się Katherine, albo Aresa-wstałam i przeczesałam dłońmi włosy głęboko oddychając.
-Coś się stało?
-Obiecuję, że zaraz wrócę. Oddaj mi pierścień- Damon oddał mój pierścień, a ja w prędkości światła opuściłam ten dom. Po drodze wzdłuż lasu. Spotkałam jakiegoś faceta. Zaczęłam udawać i prosić o pomoc. Podszedł i pomógł mi wstać, a ja z wdzięczności wyssałam z niego krwi. Omdlał, ale zdążyłam go napoić moją krwią. Szturchnęłam go czubkiem buta- no dalej! Wstawaj! Jestem głodna- chłopak wstał i był przerażony.

-Kim ty do cholery jesteś?!
-Wampirem i czarownicą
-Ta chyba psyholką, jakbyś była wampirem zmieniłabyś mnie- zgrywa się czy jak? Wzruszyłam ramionami i dałam mu więcej mojej krwi, a potem skręciłam mu kark. Zaczekałam aż się obudził, a potem kazałam mu uważać i rzadko zabijać ludzi. Jest niedoświadczony, więc może sprowadzić na nas kłopoty. Wróciłam do tego przeklętego domu. Otworzyłam drzwi siłą woli, a całe towarzystwo poderwało się na równe nogi.
-O dziewczynka włączyła uczucia- zgrywała się ta suka, która wygląda jak ja.
-O nadal jesteś podłą zdzirą i nie włączyłam uczuć. Dalej cie nienawidzę- uśmiechnęłam się sztucznie. – a teraz gadaj gdzie jest Destiny- warknęłam w jej kierunku.
-Nie wiem- uśmiechnęła się szeroko.
-Din, zła odpowiedź. Czeka cię kara. Zamiast odpierać ci kasę jak w teleturnieju, co powiesz na życie?- cisnęłam w nią kulą ognia. Dostała, ale się nie przewróciła, nawet nie zachwiała.
-Tylko na tyle cię stać?- zaśmiała się. Ziemia rozstąpiła się, a jej nogi ugrzęzły pod ciemnobrązowymi panelami. Rzuciłam w nią kawałkiem ściany, potem dmuchłam powietrzem, zaatakowałam wodą, a ta dalej stoi i cieszy się jak głupia. – przyłóż się troche- za kogo ona się uważa?! Dobra koniec zabawy. Ciskałam w nią pociskami telekinetycznymi, które mogą zabić dowolną istotę.
-Co do cholery?!- już dawno powinna zdychać. Trafiłam ją błyskawicą, próbowałam ją postarzyć, ale nie mogłam czemu?
-Oj, oj, oj czyżby twojej mocy używał też twój kochaś? Wiesz, że jeśli zginiesz on też? Chyba, że pozwolisz nam was rozwiązać- to ryzykowne, bardzo, ale on nie może zginąć. Nie z mojego powodu i mojej głupoty, nie wybaczyłabym sobie tego.
-Dobra, rozwiążcie nas- Katherine podała mi kartkę na której było zaklęcie.
-Żegnaj Zayn- powiedziałam ostatni raz. Uwielbiałam grzebać w jego myślach, chociaż czasem były brudne. Wiem, że ona mnie teraz zabije, nie mam siły.
-Julka, stój o czym ty gadasz?!
-To koniec, powiedz Adze że ją kocham. Ciebie też bardzo kocham- musiałam mu to powiedzieć.
-Też cie kocham, ale co chcesz zrobić?! Wiesz gdzie Dess?
-Nie wiem, przepraszam.- przeczytałam głośno ciąg liter zapisanych na żółtej kartce papieru, w języku łacińskim. Czułam się dziwnie, źle i dobrze. Rzuciła we mnie kołkiem, a ja dostałam i zaczęłam krwawić. Nie miałam siły nawet go wyjąć, a co gorsza nie mogłam nic powiedzieć.
-Coś ty zrobiła naszej siostrze?!- wydarł się Damon, który momentalnie znalazł się przy Katherine i złapał za jej zgorzkniałe serce pełne nienawiści.
-Waszej co?!- wrzasnął Ares i odciągnął go on brązowowłosej.
-Głuchy jesteś?! To nasz siostra, ona oszukiwała wszystkich!- do kłótni wtrącił się Stefan. – dość nie będziemy wam już pomagać, chcemy poznać rodziców i drugą siostrę
-Nasi… ro… rodzi… rodzice… nie… nie… ży… żyją…- powiedziałam ostatkiem sił i wskazałam na Katherine, która się śmiała jak nawiedzona. – wy… do… domu… Zayn… Aga… Li… Hazz… Niall… aniołki… dziadek… znajdź… Dess
-Julka, nie zamykaj oczu- oboje go mnie podbiegli i złapali przed upadkiem. Złapałam ich za dłonie i przeniosłam samych do szkoły. Ja byłam cały czas w tym samym miejscu. Resztą sił wstałam, ale podpierałam się stolika.

-Zakończ to- powiedziałam prosto w jej oczy- skończ to! Już!- ktoś złapał za moje serce, jego dłonie były zimne, a jedyne co pamiętam to upadek…
*Damon*
Gdzie my jesteśmy? Gdzie Julka? Co to za miejsce? Szedłem ramię w ramię z moim bratem do budynku, w którym paliły się światła. Ostrożnie weszliśmy na piętro i zapukaliśmy do pokoju. Drzwi otworzyła nam Julka.
-A wy to kto?
-Agata- odezwał się Stefan, który podpierał się o futrynę drzwi- jesteśmy rodzeństwem, Julka nas uratowała.- dziewczyna wpuściła nas do środka, w którym siedziało pełno małolatów, Klaus i Cole.
-Gdzie Elijah?- warknąłem. Przez tego idiotę moja ukochana nie żyje.
-Nie wiemy, gdzie Julka?- zapytał mulat.
-Chyba… nie żyje- każdy zamarł.- walczyła z Katherine, ale później przeczytała jakieś zaklęcie, które miało ją rozwiązać z Zaynem- mulat wstał i wyszedł. Potem usłyszeliśmy tylko trzask i pisk, jakby wilka. Wybiegliśmy z pokoju i zobaczyliśmy chłopaka Julii całego we krwi, pod jego nogami leżał martwy wilkołak.
-Coś ty zrobił?!- darła się jakaś blondynka.
-Zamknij się, albo ciebie też zabiję- warknął w jej kierunku, a potem zniknął. Wróciliśmy do pokoju, a pod poduszką, na górnym łóżku coś zaczęło się ruszać. Harry wyjął spod niej jakieś jajo, z którego kilka minut później wylągł się smok. Skąd do cholery oni mają smoka?!
-Skąd macie smoka?- zapytał mój młodszy brat.
-Jest od Julki, a raczej był- powiedziała zapłakana Agata, którą przytulał Liam. Pogrzebałem troche w ich myślach i wiem co nieco o nich.
-Ej, nie płacz mała. Zobaczysz ułoży się- powtarzał Li.
-Nic się nie ułoży! Nie mam już nikogo, Katherine zabiła mi rodzinę. Najpierw wujków, potem rodziców, a teraz jeszcze Julka!- chciała wybiec z pokoju, ale zatrzymałem ją. Chwyciłem za nadgarstek.
-Masz jeszcze nas, jesteśmy rodzeństwem- brunetka popatrzyła mi w oczy, a potem bez chwili zastanowienia mocno się do mnie przytuliła.Łzy ciekły jej z oczu i wsiąkały w moją koszulkę. 
___________________________________________
Okay, spodziewaliście się tego? Mam nadzieję, że wam się podoba... Dobra nie wiem co mnie naszło, ale dodam jeszcze epilog i zaczynam pisać drugi sezon. I widzicie, co potrafią zdziałać wasze komentarze? No, więc ten [tak jakby] tom nazywał się magia jest tym czego nie wiesz; kolejny będzie nosił nazwę: "Magia, zabije, ale czy odda?" a potem jeszcze nie wiem, ale zastanawiam się nad trzecim, którego tytuł będzie [prawdopodobnie] brzmiał "Magia: to jest skomplikowane, jak sznurówki", i być może czwarty, ale mówię od razu, że niczego nie obiecuję. To wyjdzie w praniu, co prawda ja prania nie umiem robić, ale... zresztą.... dobra to czekam na komentarze i piszcie co myślicie o tym drugim sezonie. Możecie również pytać bohaterów o co chcecie... buźka miśki ;**

10 komentarzy:

  1. Boooskie.
    Chyba naj.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne, boskie , cudne i wgl <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś.? ;c
    Rozdział świetny, ciekawi mnie co zrobi Zayn, bo zachowuję się dziwnie i co z Dess.?
    Na drugi sezon czekam, świetny pomysł.

    Julka.

    + pytanie do Cb.
    Jak mogłaś uśmiercić Julkę.? ; /

    http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/
    http://trzyosobytworzacecaloscionedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, ale to na potrzeby opowiadania... ja mam co do tego pomysł i to dlatego ^.^

      Usuń
  4. Genialny rozdział. Zastanawiam się co będzie dalej z trójką rodzeństwa. Czekam na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaaaaak che kolejny tom .. drugi , trzeci , czwarty a jak dasz rade to piąty !! Jesteś genialna ! Kocham cięęę! :** Pata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha dzięki ;P cieszę się że moja zryta bańka i wyobraźnia komuś się podobają ;D

      Usuń
  6. Nie, nie! Ej mam pomysł niech Julka w kolejnym sezonie ożyje! Bo bez niej to nie to samo ;C
    Zayn będzie szczęśliwy i wszyscy będą się chachać, zabiją Katherine ;P
    I będzie gites ;D
    Nie mogę się doczekać ;3

    OdpowiedzUsuń