WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!
PRZECZYTAJ KONIECZNIE!!
_________________________________
*Julia*
Kolejny
dzień w tym ciasnym, ciemnym pomieszczeniu. Mija kolejna koleina godzina, a za
nią następna. Czas jest czymś strasznym, albo płynie nie ubłagalnie wolno, albo
wręcz przeciwnie, za szybko. Dłuży się, gdy nie mamy na coś ochoty i musimy to
zrobić, a jak jesteśmy szczęśliwi, żyjemy pełnią życia i spędzamy czas z
przyjaciółmi… chodzi o to, że wolno płynie, gdy siedzę tu zamknięta.
-Macie coś
zrobić, żeby włączyła uczucia- to ten głos. Głos Aresa. Potem drzwi klatki się
otworzyły…
Powoli
próbowałam otworzyć oczy i po kilku próbach udało się. Siedziałam przywiązana
do krzesła linami, a przede mną stali moi bracia.
-Zapomnij,
też wolałbyś tego nie pamiętać
-Ból,
strach, nienawiść włączysz to- powiedział Stefan, który stał przy zasłonie.
Odruchowo zerknęłam na mój palec. Nie ma go.
-Gdzie mój…
pierścień?- nawet słowa sprawiły mi już trudność.
-Złe
dziewczynki nie zasługują na taką ładną biżuterię- uśmiechnął się łobuzersko, a
Stefan odsłonił zasłonę.
-Aaaaaa-
krzyczałam z bólu.- nienawidzę was, chociaż jesteście moimi braćmi-
powiedziałam już po setnym takim bawieniu się słońcem.
-Czekaj. Co
jak braćmi?- podeszli oboje do mnie, a ja zdążyłam złapać ich za dłonie.
Pokazałam całą ich historię. – jak ty to…- mam dość i tak Ares oraz Neron ich
przekabacą na swoją stronę. Wyrwałam się i odsłoniłam długie firany. Słońce
zaczęło palić moją skórę, a ja chwilę później byłam już cała pokryta ogniem. To
nie to samo, co stać się ogniem, bo ten, w którym obecnie przebywam jest
gorszy. Boli. Poczułam obalenie na podłodze i spryskanie gaśnicą. Oboje złapali
mnie za ramiona i ustawili do pionu. Usadowili na sofie, a Damon gdzieś
zniknął, ale szybko się pojawił, zza pleców wyjął torebkę z krwią.
-Pij, a
potem uciekaj
-Nie
zostawię was tu z nimi, oni zabili naszą rodzinę, nie chcę stracić jeszcze was
i Agaty- powiedziałam pomiędzy wysysaniem krwi, z torebki.
-Jakiej
Agaty?- zdziwił się Damon.
-Naszej
siostry, mojej bliźniaczki, tylko że milszej
-Nie ma Dess, nie możemy jej znaleźć,
a Elijah uciekł- usłyszałam w swojej głowie.
-Zayn nie żartuj, gdzie ona jest?
-Słowo mówię prawdę. Zapytaj się
Katherine, albo Aresa-wstałam i przeczesałam dłońmi włosy głęboko oddychając.
-Coś się
stało?
-Obiecuję,
że zaraz wrócę. Oddaj mi pierścień- Damon oddał mój pierścień, a ja w prędkości
światła opuściłam ten dom. Po drodze wzdłuż lasu. Spotkałam jakiegoś faceta.
Zaczęłam udawać i prosić o pomoc. Podszedł i pomógł mi wstać, a ja z
wdzięczności wyssałam z niego krwi. Omdlał, ale zdążyłam go napoić moją krwią.
Szturchnęłam go czubkiem buta- no dalej! Wstawaj! Jestem głodna- chłopak wstał
i był przerażony.
-Kim ty do
cholery jesteś?!
-Wampirem i
czarownicą
-Ta chyba
psyholką, jakbyś była wampirem zmieniłabyś mnie- zgrywa się czy jak? Wzruszyłam
ramionami i dałam mu więcej mojej krwi, a potem skręciłam mu kark. Zaczekałam
aż się obudził, a potem kazałam mu uważać i rzadko zabijać ludzi. Jest niedoświadczony,
więc może sprowadzić na nas kłopoty. Wróciłam do tego przeklętego domu.
Otworzyłam drzwi siłą woli, a całe towarzystwo poderwało się na równe nogi.
-O
dziewczynka włączyła uczucia- zgrywała się ta suka, która wygląda jak ja.
-O nadal
jesteś podłą zdzirą i nie włączyłam uczuć. Dalej cie nienawidzę- uśmiechnęłam
się sztucznie. – a teraz gadaj gdzie jest Destiny- warknęłam w jej kierunku.
-Nie wiem-
uśmiechnęła się szeroko.
-Din, zła
odpowiedź. Czeka cię kara. Zamiast odpierać ci kasę jak w teleturnieju, co
powiesz na życie?- cisnęłam w nią kulą ognia. Dostała, ale się nie przewróciła,
nawet nie zachwiała.
-Tylko na
tyle cię stać?- zaśmiała się. Ziemia rozstąpiła się, a jej nogi ugrzęzły pod
ciemnobrązowymi panelami. Rzuciłam w nią kawałkiem ściany, potem dmuchłam
powietrzem, zaatakowałam wodą, a ta dalej stoi i cieszy się jak głupia. –
przyłóż się troche- za kogo ona się uważa?! Dobra koniec zabawy. Ciskałam w nią
pociskami telekinetycznymi, które mogą zabić dowolną istotę.
-Co do
cholery?!- już dawno powinna zdychać. Trafiłam ją błyskawicą, próbowałam ją
postarzyć, ale nie mogłam czemu?
-Oj, oj, oj
czyżby twojej mocy używał też twój kochaś? Wiesz, że jeśli zginiesz on też?
Chyba, że pozwolisz nam was rozwiązać- to ryzykowne, bardzo, ale on nie może
zginąć. Nie z mojego powodu i mojej głupoty, nie wybaczyłabym sobie tego.
-Dobra,
rozwiążcie nas- Katherine podała mi kartkę na której było zaklęcie.
-Żegnaj Zayn- powiedziałam ostatni raz.
Uwielbiałam grzebać w jego myślach, chociaż czasem były brudne. Wiem, że ona
mnie teraz zabije, nie mam siły.
-Julka, stój o czym ty gadasz?!
-To koniec, powiedz Adze że ją
kocham. Ciebie też bardzo kocham- musiałam mu to powiedzieć.
-Też cie kocham, ale co chcesz
zrobić?! Wiesz gdzie Dess?
-Nie wiem, przepraszam.- przeczytałam głośno ciąg liter
zapisanych na żółtej kartce papieru, w języku łacińskim. Czułam się dziwnie,
źle i dobrze. Rzuciła we mnie kołkiem, a ja dostałam i zaczęłam krwawić. Nie
miałam siły nawet go wyjąć, a co gorsza nie mogłam nic powiedzieć.
-Coś ty
zrobiła naszej siostrze?!- wydarł się Damon, który momentalnie znalazł się przy
Katherine i złapał za jej zgorzkniałe serce pełne nienawiści.
-Waszej
co?!- wrzasnął Ares i odciągnął go on brązowowłosej.
-Głuchy
jesteś?! To nasz siostra, ona oszukiwała wszystkich!- do kłótni wtrącił się
Stefan. – dość nie będziemy wam już pomagać, chcemy poznać rodziców i drugą
siostrę
-Nasi… ro…
rodzi… rodzice… nie… nie… ży… żyją…- powiedziałam ostatkiem sił i wskazałam na
Katherine, która się śmiała jak nawiedzona. – wy… do… domu… Zayn… Aga… Li… Hazz…
Niall… aniołki… dziadek… znajdź… Dess
-Julka, nie
zamykaj oczu- oboje go mnie podbiegli i złapali przed upadkiem. Złapałam ich za
dłonie i przeniosłam samych do szkoły. Ja byłam cały czas w tym samym miejscu. Resztą
sił wstałam, ale podpierałam się stolika.
-Zakończ to-
powiedziałam prosto w jej oczy- skończ to! Już!- ktoś złapał za moje serce,
jego dłonie były zimne, a jedyne co pamiętam to upadek…
*Damon*
Gdzie my
jesteśmy? Gdzie Julka? Co to za miejsce? Szedłem ramię w ramię z moim bratem do
budynku, w którym paliły się światła. Ostrożnie weszliśmy na piętro i
zapukaliśmy do pokoju. Drzwi otworzyła nam Julka.
-A wy to
kto?
-Agata-
odezwał się Stefan, który podpierał się o futrynę drzwi- jesteśmy rodzeństwem,
Julka nas uratowała.- dziewczyna wpuściła nas do środka, w którym siedziało
pełno małolatów, Klaus i Cole.
-Gdzie
Elijah?- warknąłem. Przez tego idiotę moja ukochana nie żyje.
-Nie wiemy,
gdzie Julka?- zapytał mulat.
-Chyba… nie
żyje- każdy zamarł.- walczyła z Katherine, ale później przeczytała jakieś
zaklęcie, które miało ją rozwiązać z Zaynem- mulat wstał i wyszedł. Potem
usłyszeliśmy tylko trzask i pisk, jakby wilka. Wybiegliśmy z pokoju i
zobaczyliśmy chłopaka Julii całego we krwi, pod jego nogami leżał martwy
wilkołak.
-Coś ty
zrobił?!- darła się jakaś blondynka.
-Zamknij
się, albo ciebie też zabiję- warknął w jej kierunku, a potem zniknął.
Wróciliśmy do pokoju, a pod poduszką, na górnym łóżku coś zaczęło się ruszać.
Harry wyjął spod niej jakieś jajo, z którego kilka minut później wylągł się
smok. Skąd do cholery oni mają smoka?!
-Skąd macie
smoka?- zapytał mój młodszy brat.
-Jest od
Julki, a raczej był- powiedziała zapłakana Agata, którą przytulał Liam.
Pogrzebałem troche w ich myślach i wiem co nieco o nich.
-Ej, nie
płacz mała. Zobaczysz ułoży się- powtarzał Li.
-Nic się nie
ułoży! Nie mam już nikogo, Katherine zabiła mi rodzinę. Najpierw wujków, potem
rodziców, a teraz jeszcze Julka!- chciała wybiec z pokoju, ale zatrzymałem ją.
Chwyciłem za nadgarstek.
-Masz
jeszcze nas, jesteśmy rodzeństwem- brunetka popatrzyła mi w oczy, a potem bez
chwili zastanowienia mocno się do mnie przytuliła.Łzy ciekły jej z oczu i wsiąkały w moją koszulkę.
___________________________________________
Okay, spodziewaliście się tego? Mam nadzieję, że wam się podoba... Dobra nie wiem co mnie naszło, ale dodam jeszcze epilog i zaczynam pisać drugi sezon. I widzicie, co potrafią zdziałać wasze komentarze? No, więc ten [tak jakby] tom nazywał się magia jest tym czego nie wiesz; kolejny będzie nosił nazwę: "Magia, zabije, ale czy odda?" a potem jeszcze nie wiem, ale zastanawiam się nad trzecim, którego tytuł będzie [prawdopodobnie] brzmiał "Magia: to jest skomplikowane, jak sznurówki", i być może czwarty, ale mówię od razu, że niczego nie obiecuję. To wyjdzie w praniu, co prawda ja prania nie umiem robić, ale... zresztą.... dobra to czekam na komentarze i piszcie co myślicie o tym drugim sezonie. Możecie również pytać bohaterów o co chcecie... buźka miśki ;**
Boski rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Boooskie.
OdpowiedzUsuńChyba naj.
Czekam na nn.
Genialne, boskie , cudne i wgl <3
OdpowiedzUsuńJak mogłaś.? ;c
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ciekawi mnie co zrobi Zayn, bo zachowuję się dziwnie i co z Dess.?
Na drugi sezon czekam, świetny pomysł.
Julka.
+ pytanie do Cb.
Jak mogłaś uśmiercić Julkę.? ; /
http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/
http://trzyosobytworzacecaloscionedirection.blogspot.com/
przepraszam, ale to na potrzeby opowiadania... ja mam co do tego pomysł i to dlatego ^.^
Usuńno to okej xd ^^
UsuńGenialny rozdział. Zastanawiam się co będzie dalej z trójką rodzeństwa. Czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńTaaaaaak che kolejny tom .. drugi , trzeci , czwarty a jak dasz rade to piąty !! Jesteś genialna ! Kocham cięęę! :** Pata
OdpowiedzUsuńhahaha dzięki ;P cieszę się że moja zryta bańka i wyobraźnia komuś się podobają ;D
UsuńNie, nie! Ej mam pomysł niech Julka w kolejnym sezonie ożyje! Bo bez niej to nie to samo ;C
OdpowiedzUsuńZayn będzie szczęśliwy i wszyscy będą się chachać, zabiją Katherine ;P
I będzie gites ;D
Nie mogę się doczekać ;3