WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!! CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!
-Tato…- mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były
szklane, a po policzkach spływały łzy. Źle zrobiłam krzycząc, ale czy to źle że
chcę wiedzieć o moich braciach? Czy wy nie postąpilibyście podobnie? Nie
bylibyście wściekli, za 18lat życia w kłamstwie? – przepraszam… za to, co
powiedziałam- ojciec mocno mnie przytulił.

-Tato, ja o wszystkim wiem. Znam proroctwo, znam historię
rodziny Dess. Wiem jak się wszystko zaczęło
-Ale skąd?- zdziwił się kilkusetletni wampir.
-Byłam z Dess, Lou i Zaynem u dziadka. Potem odbyłam podróż
w czasie- wiedziałam, że będzie za to wściekły, ponieważ jak już wcześniej
mówił boi się o nas.
-Mogło ci się coś stać!- wrzasnął, a ja się lekko
skrzywiłam. Prawda jest taka, że nienawidzę, jak on krzyczy.
-Ale nie stało! Spotkałam Damona i Stefana- dodałam nieco
ciszej. Tata się trochę uspokoił. – obiecuję, że przyprowadzę ich do domu i
poznacie się. Zrobię to za wszelką cenę.
-Julia, to nie jest warte twojego życia
-Jest, ponieważ jest to dla ciebie ważne, tak jak dla mamy-
wyszłam z pomieszczenia. W salonie byli tylko Dess, Lou i Zayn oraz mama. Cole,
Nik, Elijah przenieśli się do domu, Aga pewnie z Li, Harry i Niall z Carol i
El. – chodźcie mam pomysł- moi przyjaciele poderwali się z sofy.
-Co chcesz robić?- uśmiechnęła się, marszcząc przy tym brwi
Destiny.
-Lepić bałwana, a co myślałaś?- zaśmiałam się. –idźcie już
do Londynu, a ja zaraz was dogonię- uśmiechnęłam się. Zostałam sama z mamą.
Podeszłam do niej bliżej i mocno wtuliłam w jej ramiona. –przepraszam, że się
uniosłam- rodzicielka zaczęła gładzić moje włosy.
-Rozumiem cię kochanie, ale musisz zrozumieć, że my nie
wiemy jak oni teraz wyglądają- oderwałam się od niej i spojrzałam prosto w jej
brązowe oczy, była w nich gorycz i tęsknota. Muszę ich odnaleźć, chociażby na święta,
do których został tydzień.
-Dobra to ja idę, bo muszę ulepić bałwana- kobieta
uśmiechnęła się i powiedziała, żebym późno nie wracała. Teleportowałam się do znajomych, którzy już
toczyli pierwszą kulę. Po jakiejś godzinie skończyliśmy. To bałwan olbrzym. –
jeszcze tylko nos, oczy, usta i guziki.
-I miotła- dodał Lou. Zniknął, a chwilę później pojawił się
z jakimś chudym, długim drzewem chyba brzozą. Wbił drzewko w jedną z kul. Ja
zabrałam się za przyozdabianie twarzy, Zayn doczepiał guziki, a Dess? Dess
założyła mu na głowę jakiś wielki garnek. Po dwóch godzinach bałwan stał już
cały gotowy. Jutro będzie głośno o tym stworze, będzie sławny. Haha
pożegnaliśmy się i rozeszliśmy. Destiny i Louis poszli do niego, a my z Zaynem
do niego.
-Opowiedz mi jak było w przeszłości- powiedział kładąc się
na łóżku. Usiadłam po turecku tuż przy nim. Złapałam go za dłoń i skupiłam się.
Byliśmy tak jakby w transie. Po chwili go puściłam. Szybko się podniósł- ale
jak ty to?
-Sama nie wiem- wzruszyłam ramionami. Przyciągnął mnie do
siebie i pocałował, ale do był taki zwykły buziak. Potem mocno mnie przytulił.
Opadł na materac, a ja leżałam na jego klatce piersiowej, która powoli się
unosiła.
-Powiedz jak zamierzasz pokonać Aresa i Nerona?
-Nie wiem. Mam nadzieję, że mi pomożesz- zaśmiał się lekko
pod nosem, a następnie pocałował mnie we włosy.
*Agata*
Siedzieliśmy z rodzicami w salonie, kiedy zjawiła się
Katherine. Cisnęła we mnie kulą ognia i powietrza. Pamiętam, że upadłam. A
dalej? Nie pamiętam.
*narracja trzecioosobowa*
Kiedy Agata była nieprzytomna, a Julka i Zayn spędzali czas
w swoim towarzystwie, Katherine nie próżnowała. Zabiła rodziców bliźniaczek.
Czekała na Julkę, żeby zabić Agatę na jej oczach, a na końcu wykończyć ją.
Potem być najpotężniejszą wraz ze swoją siostrą na świecie.
*Julia*
Byłam już taka zmęczona. Pożegnałam się z Zaynem buziakiem i
wróciłam do Florencji, byłam jeszcze głodna dlatego przystąpiłam do pierwszego,
lepszego baru. Wyciągnęłam jakiegoś gościa na zewnątrz, zahipnotyzowałam i
napiłam się. Potem spacerkiem do domu. Kiedy nacisnęłam klamkę i weszłam do
środka, doznałam szoku. Aga leżała nieprzytomna oparta o ścianę. Rodzice cali
we krwi- oboje byli z tej samej mieszanki co my, dlatego krwawili. A na środku
stała Katherine.
-Co tu robisz suko?- warknęłam. – co zrobiłaś rodzicom i
Agacie?!-zaśmiała się gorzko.
-Twoja siostrunia jeszcze żyje, ale o rodzicach tego
powiedzieć nie mogę- koniec. Przyjęłam postać tygrysa i rzuciłam na nią. Potem
znowu byłam człowiekiem. Zerwałam z jej szyi naszyjnik, a z palca zdjęłam
pierścień. Za pomocą telekinezy chwyciłam do ręki kołek z białego dębu, który
był w naszym domu za szybą. Chciałam ją zabić, ale skoczył na mnie wilkołak.
Leżał na mnie i warczał.

-Julka? O Boże jak ja się o ciebie bałam- przytuliła mnie, a
ja już nie kryłam łez. Rozpłakałam się jak mała dziewczynka.
-Aga… ona… ona… rodzice… ona …ich … zabiła- zdołałam
powiedzieć pomiędzy napadami płaczu. Brunetka zobaczyła zwłoki ojca i matki na
ziemi, a potem mocno mnie przytuliła.- to moja wina, jakbym się nie szwendała-
nie mogłam opanować łez.
-Jula skąd mogłaś wiedzieć, że zabije naszych rodziców?
-Mogłam mieć wizję- wiedziałam, że mi nie odpowie, bo nie
wie co. Nagle przed nami pojawił się dziadek.
-Agata co tu się stało?- druid przykucnął przede mną i
spojrzał w oczy.
-Katherine zabiła rodziców- wyjaśniła moja bliźniaczka.
-A ja zabiję ją- wstałam i już miałam zniknąć, ale zostałam
powstrzymana.
-Julka zaczekaj. Wasz ojciec nie chciałby tego dla was.
Spakujcie się, zamieszkacie ze mną w Sawet- poszłyśmy do naszych pokoi i
zaczęłyśmy pakować wszystkie ubrania. Potem zabrałam z pokoju inne drobiazgi,
kiedy pojawił się Zayn.
-Hejka mała- powiedział z uśmiechem. Obróciłam się do niego
przodem, a z moich oczu spływały łzy. – co ci się stało?- szybko przyciągnął
mnie do siebie i przytulił z całych sił.
-Ona ich zabiła. Nienawidzę jej z całego serca- mocno się do
niego wtuliłam.
-Co teraz zrobisz?- usiedliśmy na łóżku.
-Zamieszkamy w Sawet z dziadkiem, ale zabiję ją jak tylko
spotkam. Pomszczę rodziców. – do mojego azylu wszedł druid i Agata.
-Julka… o cześć Zayn- powiedziała ze smutkiem w głosie.
-Hej, przykro mi z powodu…- przytuliłam się do niego jak
jeszcze raz ktoś wspomni o śmierci moich rodziców to go rozszarpię. Mulat
głaskał mnie po głowie. Nie potrafię się uspokoić. – Juluś już uspokój się,
jestem tu.
-Dziewczyny chodźcie już
-Ale ja nie chcę. Chcę tu zostać.
-To ja z nią zostanę, a później przeniosę do ciebie dziadku-
każdy do niego mówi dziadek. Zniknął razem z Agatą, a ja zostałam z Zaynem.
Wstałam i wytarłam łzy. – co ty robisz?- zdziwił się.
-A jak myślisz? Idę wypatroszyć tą wywłokę- złapał mnie za
nadgarstek.
-Julka nie myślisz logicznie, ona jest z Aresem, a Ares cie
zabije, potem Agatę. – stał naprzeciwko mnie i tłumaczył.
-Zayn ona zabiła moich rodziców!- krzyczałam, a po
policzkach spływały strumienie łez. Złapał mnie za policzki i wytarł kciukiem
łezki. Patrzył prosto w oczy.
-Wyłącz to- powiedział, a ja zrobiłam to o co prosił.
Wyłączyłam uczucia. – wyłączyłaś?
-Tak, a teraz idę ją zabić- zaczekaj! Bez ostrzeżenia wpił się w moje wargi. Odepchnęłam go- co
ty robisz?
-Całuję cię?
-Fajnie- przeniosłam się do pokoju Dess. Siedziała w pokoju
i pisała coś. – Dess
-Jula co tu robisz? Myślałam, że jesteś z Zaynem, albo
rodzicami?
-Moi rodzice nie żyją.
*Destiny*
-Jak to nie żyją?- podbiegłam i przytuliłam ją. Była jakaś
dziwna, nie okazywała swoich uczuć. – coś się stało?
-Wyłączyłam to, ale i tak zabiję Katherine. Idziesz ze mną?
-Pewnie, tylko wezmę kilka rzeczy i spadamy. Jeszcze
pójdziemy poszukać jej adresu- zabrałam komórkę i torebkę.
-Ale wyłącz to- zrobiłam to co kazała, wyłączyłam uczucia. Zeszłyśmy
na dół, gdzie wyjęłam z lodówki dwie torebki krwi. Złapała mnie za nadgarstek i
przeniosła do Nowego Orleanu, ale po co tu?
-Co tu robimy?
-Neron i Ares zobaczą, że nie powinni ze mną zadzierać. To
miasto będzie nasze. Będę królową, ty też. – uśmiechnęłyśmy się w ten sam
chamski sposób. Julka ma rację, to wszystko wina tych pieprzonych skurwieli i
puszczalskiej suki. Prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczyna, a my jesteśmy
główną atrakcją. Weszłyśmy do pierwszego z brzegu klubu pod nazwą „Devil”. Na
jakimś stołku, na środku siedziała grupka wilkołaków. Żenada. Ruszyłam wraz z
moją brązowowłosą przyjaciółką do ich stolika.
-Zjeżdżać- warknęłam przez zęby. Na ich twarzach pojawiły
się łobuzerskie uśmiechy. Wymieniłyśmy z Julą porozumiewawcze spojrzenia. Jeden
z nich podszedł do mnie i zaczął podrywać. Przyłożyłam dłoń do jego głowy i
pchnęłam ją w dół. Przewrócił się, ale szybko podniósł.
-Dwie wampirzyce- zaśmiał się gorzko- w tym klubie jest pełno
wilków i ludzi, ja jestem królem. Dajcie sobie spokój, lepsi od was próbowali-
Julka pokiwała głową z politowaniem i cwanym uśmieszkiem. Odwróciła się z
zamiarem wyjścia, ale później w błyskawicznym tempie przemieniła się w tygrysa
i skoczyła na niego. Reszta jego watahy otoczyła ją, ale zajęłam się tym.
Podłoga tak jak w przypadku Elijah rozstąpiła się i ich nogi ugrzęzły.
Podeszłam do jego brata i spojrzałam w oczy.
-I co nadal uważasz nas za słabe?- zakpiłam z niego. Opluł
mnie. Na jego nieszczęście Julia to zauważyła i wyrwała serce pierwszego
lepszego wilkołaka. – chcesz skończyć tak samo?- nie odezwał się. Za to w
środku było cicho jak makiem zasiał. Każdy teraz patrzył na nas. Do
pomieszczenia weszły czarownice. Rzuciły eliksiry i szybko wyklepały zaklęcie.
Bez jaj, to i tak nie zadziała. Haha. Ich miny były bezcenne.
-Jeszcze coś?!- wrzasnęła brązowooka.- pytałam czy coś
jeszcze?!
-Nie- odpowiedzieli równo.
-Co, nie słyszałam?!- teraz to ja podniosłam głos.
-Nie! – odkrzyknęli równo.

-Nie mogę… zabiją mnie- wydusił z siebie.
-Zrobię to pierwsza jak mi nie powiesz- warknęła.- ich słabe
punkty- milczał. Wzięła jakieś ziele i wsadziła mu do ust. Trzymała, żeby nie
wypluł. Dławił się krwią, ale brunetka nie odpuściła. – gadać, bo czeka was to
samo!- wrzasnęła na cały bar. Nikt się nie odzywał. – będziesz mówił?- jej głos
złagodniał, a on dalej kiwał głową na nie. – oj no przepraszam, ja nie potrafię
być zła- wystawiła dolną wargę, robiąc przy tym śmieszną minę. Wgryzła mu się w
kark, a potem wyrwała serce.- Dess teraz ty- usiadła na moim miejscu, a ja zajęłam
jej. Przygwoździłam do ściany jego brata i zaczęłam moją grę. Powoli zaczęły
schodzić się też wampiry. Były zaskoczone takim obrotem sprawy. Brat zdechłego
już przywódcy również podzielił jego los. Zajęłam miejsce obok Julii.
-Jesteście potężne- powiedziała jakaś wampirza pindzia.
Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Jesteś odpowiedzialna za to miasto. My musimy jechać
dalej, ale wrócimy- powiedziała brunetka wstając. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie
był już dzień i wsiadłyśmy do niebieskiego samochodu. Odjechałyśmy dalej. Jaki
jest teraz nasz cel? Wytropić tą dziwkę Katherine, zabić ją Aresa i Nerona.
Wskrzesić rodziców, a potem rządzić światem.
*Louis*
Destiny co się z tobą dzieje? Pytałem się w myślach. Nie ma
jej dzisiaj w szkole. Nik, Cole i Elijah też nie wiedzą co się z nią dzieje.
Wiem tylko tyle, że rodzice bliźniaczek nie żyją, a Zayn kazał Julce wyłączyć
człowieczeństwo, żeby nie smutasa. Jak on to powiedział: „nie będę patrzeć jak
się wykańcza. Nie lubię kiedy jest słaba.” Więc cóż ja mogę poradzić to była
jego decyzja.
-Alison widziałaś Dess?- podszedłem do grupki dziewczyn,
które stały przy szafkach.
-Twoją psychiczną dziewczynę?- bała się jej i nie dziwię się
jej, w końcu Destiny mało co jej nie zabiła.
-Ta, widziałaś?
-Nie
-Słyszałem o niezłej rzeźni w Nowym Orleanie, myślicie, że
to nasze przyjaciółki?- uśmiechnął się Hazz, kiedy siedzieliśmy już w klasie.
-Na pewno
*Liam*
Agata nie chce chodzić do szkoły, cały czas siedzi u dziadka
w domu i tępo gapi się w okno. Poszedłem dziś do niej. Leżała na łóżku
odwrócona do szyby. Brodę miała opartą o misia.
-Jak się czujesz?- zapytałem niepewne podchodząc.
-Jestem nieszczęśliwa- usiadłem obok niej i otarłem kciukiem
łezkę, która spływała po jej policzku.
-Jestem przy tobie i nie martw się, Julka wróci cała. Tyle,
że jeśli chcemy pomóc jej i Destiny musimy doszlifować moce- brunetka wstała i
podeszła do swojej torby, z której wyjęła czarne ubrania i poszła do łazienki.
Po jakiś 15 minutach wróciła miała na sobie czarne rurki, czarne tenisówki,
czarny sweter i brak makijażu. Lubię u niej naturalność. Złapała mnie za
nadgarstek i jakimś dziwnym trafem przeniosła do Sawet, na szkolny plac. – jak
ty to?
-Próbowałam i udało się. Chodź, bo Julka potrzebuje pomocy-
splotłem nasze palce razem i weszliśmy do klasy. Wszyscy siedzieli już w
ławkach, ale na całe szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Nie żeby coś, ale
lubię się uczyć magii.
-Gdzie twoja siostrzyczka, ryczy w kącie?- zaśmiał się
Kacper. Aga była wściekła, rzuciła się na niego w postaci geparda i warczała.
-Nie waż się mówić o mojej siostrze- wysyczała przez zęby.
-Ej, Agata starczy- odciągnąłem moją dziewczynę od chorego
psychicznie wilkołaka i usiedliśmy w ławce. Do Sali wszedł dyrektor.
-Słyszałem o ostatnich wydarzeniach, jak również o tym, że
nie ma ty z nami Julii i Destiny. Ktoś wie co się z nimi dzieje?
-Jula chce odnaleźć braci i tak jak Dess szukają zemsty-
powiedział z zaciszem Harry. Nie ogarniam go. Jak można się cieszyć z takich
rzeczy?- przecież jeśli będzie ta wojna, to wszyscy zmarli powstaną. Dobro
zatriumfuje, a my nie będziemy chodzić do szkoły.
-Harry wystarczy- upomniał go dyrektor. Potem kondolencje
Adze i wyszedł. Resztę dnia spędziliśmy na doskonaleniu zdolności.
________________________________
Okay mamy już rozdział 16 jak wam się podoba? Wicie ostatnio dużo myślałam, a u mnie to rzadkość, mam pomysł na nowe opowiadanie, takie wakacyjne. Czuję już ten wakacyjny klimat więc... pytanie tylko, czy chcecie takie opowiadanie? Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Buźka miśki ;***
Genialny *-*! Podoba mi się pomysł z wakacyjnym opowiadaniem ! Czekam na nn i na to nowe opowiadanie ! buziolee ;*
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawe ;) a rozdział jak zwykle super już się nie mogę doczekać next.!!!
OdpowiedzUsuńBooosz....
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham ten rozdział....
wakacyjne opowiadanie: LUBIE TO .!!!
czekam na nn i na opowiadanie.
Bosz zajebisty, boski genialny i wszystko na raz.
OdpowiedzUsuńWakacyjne opowiadanie z 1D.? :-)
Moze byc fajne.
Czekam na nn.
Masz szeroki zakres słownictwa i talent, nie zmarnuj tego! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;**
Wakacyjne opowiadanie.. ciekawe, ciekawe xD
http://przyszlosczaczynasiedzisiajniejutro.blogspot.com
Świetne, oczywiście, że chce takie wakacyjne opowiadanie.! Co się głupio pytasz.? Czekam na next < 33
OdpowiedzUsuńJulka.
Rozdział jest świetny i pomysł także. Na pewno będzie fajne :D Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Szybko dawaj next!
OdpowiedzUsuńBoże ...!!! nie no uwielbiam ciebie .. na pewno niedługo skonczysz to opowiadanie a tak bym chciała ,żebyś pisała dalej o wampirach .. ale to tylko marzenie .. spoko jak chcesz możesz napisać wakacyjne ...
OdpowiedzUsuńŚwietny tak jak każdy twój :). Czekam na nexta <3. Pisz szybciutko.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, Caroline xx
Genialny *__* . U mnie pojawił się nowy rozdział zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionsuperblog.blogspot.com/
hmmmm ciekawe co będzie dalej czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńJedy i znowu się powtórzę... ŚWIETNY! *__*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Pozdrawiam i życzę weny! :3
Pewnie spamuje Ci tutaj ale ten rozdział jest Świetny <3
OdpowiedzUsuńKocham czytać twoje opowiadania :**
Zapraszam do mnie :)
http://maszjednozyciewykorzystajje.blogspot.com/