piątek, 7 lutego 2014

3.17. Ty i on never ever rozumiesz!?



*Charlie*
Stałyśmy z Matty i Justine przy stoliku z ponczem i rozkoszowałyśmy się idealnym smakiem trunku, kiedy poczułam dźgnięcie w bok. Zakrztusiłam się lekko, a potem z gniewem spojrzałam na wampirzycę.
-Czy to nie twoja przyjaciółeczka?- zaśmiała się wskazując postać brunetki, która stała jak przybłęda i rozglądała się po sali balowej. Wkurzona zaczęłam szukać wzrokiem Malika, który jak później zobaczyłam gadał ze swoją paczką- mówi, że ma dla nich niespodziankę i że zaraz poznają jego nową laskę.
-Oj to na pewno- mruknęłam- Jus- spojrzałam na przyjaciółkę, która tylko wywróciła teatralnie oczami.
-Podobno chciała być człowiekiem, jakiś gościu to spełnił, ale o wszystkim zapomniała. Zayn próbuje ją znowu uwieść- wzruszyła ramieniem, a potem dokładnie zaczęła oglądać swój turkusowy lakier na paznokciach.
-Założę się, że jej nie odzyska.
-Przyjmuję- Stanford uścisnęła moją dłoń. Użyłam mocy i zmieniłam swój wygląd, na taki sam jak ma ta jego wywłoka. Byłam dokładnie taka sama jak Julka. Zarzuciłam włosami do tyłu, a następnie podeszłam do niej.
-Hej- uśmiechnęłam się szeroko.
-E… cześć?
-Widziałaś może MOJEGO CHŁOPAKA? – zmarszczyła brwi- Zayna Malika?- uniosła brwi. – zdradził mnie i chce odzyskać. – machnęłam ręką.
-Ale on… - zaczęła szybko mrugać powiekami. Charlie Zayn idzie! Przesłała mi telepatycznie Moore. Dałam jej znać, żeby mnie zastąpiła, a sama wyszłam naprzeciw mulata, który się szeroko uśmiechnął. Cmoknął mnie w usta, a potem obiął w pasie.
*Julka*
Dlaczego kłamał!? Sam mówił, że mu na mnie zależy, ale widocznie kłamał. I dlaczego jego była wygląda dokładnie tak samo jak ja!? To jest chore! Czy on robił to wszystko tylko dlatego, bo mam taką samą twarz jak jego dziewczyna!? To podłe i płytkie! Mulat pocałował ją przelotnie w usta, a potem obiął w pasie i prowadził do grupki przyjaciół, z którymi moment wcześniej rozmawiał.
-Słuchaj oni są ze sobą dwa lata- przekręciłam głowę i zobaczyłam jakąś dziewczynę w turkusowej sukience oraz drugą w bandamce oraz ubranej w czarne, skórzane rurki oraz białą zwiewną koszulkę. Wyglądały naprawdę ładnie. – nie warto.
-Lepiej sobie odpuść- wyższa obięła mnie ramieniem .- Jus wyjaśnij koleżance o co chodzi.
-Ty i on never ever rozumiesz!?
-Chcę do domu- zaśmiały sie na tyle głośno, żeby zwrócić uwagę całego towarzystwa.
*Zayn*
Cieszę się, że w końcu się zaczęło między mną, a Julką układać. Trochę boję się jak zareaguje na to, że Aga wygląda tak samo jak ona, ale to szczegół. Prowadziłem ją w stronę przyjaciół, którzy się szczerze uśmiechnęli. Wszyscy ją uściskali, a potem wdaliśmy sie w dyskusję. Adams była jakaś dziwna, jakby spięta. Naszą uwagę jednak przykuł głośny rechot. Justine i Martina śmiały się z jakiejś… kurwa mać!
-Ja jebie- przywaliłem sobie w czoło.
-Coś się stało Zayn?
-TY – wskazałem na dziewczynę, którą pomyliłem z Julką- się kurwa lepiej nie odzywaj Charlie, bo mnie coraz bardziej wkurwiasz!
-Pojeb!- wrzasnął Hazz- jak można pomylić swoją dziewczynę z jakąś tanią podróbką?!
-Daj se spokój z tym kazaniem, to nie ja należę to Przemytnika!
-Przynajmniej umiem rozpoznać swoją dziewczynę- dzieliły nas milimetry, a napięcie wisiało w powietrzu. – wiesz co mam cie w dupie. My chcieliśmy zobaczyć tylko Julkę, a ty zobowiązałeś się, że pomożesz jej wrócić, ale zjebałeś na całej linii!- wrzasnął, a potem w błyskawicznym tempie znalazł się przy Julce.
*Harry*
Co za pojeb! No kurwa nie mogę! Jak można pomylić laskę, z którą był dwa lata! Zna ją od trzech lat! Nie ogarniam tego gościa. Jus i Matty dalej szydziły z Julki, dlatego postanowiłem to zakończyć. Stanąłem z nimi.
-Bawi was to?- odwróciły się, a Matty spuściła głowę.
-Harreh to nie tak, jak…
-Zamknij ryj i nie mów tak na mnie! Odpierdol się od niej i tobie radzę to samo Jus, bo to może być ostatnia noc w waszym życiu. A tej trzeciej idiotce powiedz- wskazałem palcem na wampirzycę- że jeszcze jeden przekręt, w który zamieszana będzie Julka, albo którekolwiek z nas to nie dożyje walentynek! Spieprzać!- szybko się ulotniły, a Adams patrzyła na mnie przerażona- chodź, odprowadzę cie do domu- zarzuciłem ramię na jej barki i wyprowadziłem z zamku, w którym odbywała się impreza. Brunetka cała się trzęsła, dlatego zdjąłem marynarkę i zarzuciłem na jej drobne ramiona.
-Dzięki- powiedziała prawie nie słyszalnie. Chwała za to, że mam ten idealny słuch. – chcę do domu Curly- spuściła głowę.
-Czekaj co!? Możesz powtórzyć!? – czy ona nazwała mnie tak jak myślę, że mnie nazwała!?
-Chcę to domu?
-Nie, to po tym.
-Curly?- przytaknąłem.
-Dlaczego tak mnie nazwałaś?
-Bo jesteś loczek. –zaśmiałem się pod nosem, a potem przyciągnąłem bliżej siebie. Przeniosłem nas do Florencji. – chciałam do domu.
-No, a gdzie ja cie przyniosłem?- zdziwiłem się.
-No właśnie nie wiem. Ja mieszkam w Chicago.
-Od kiedy!?- zdziwiłem się.
-Od jakiś trzech miesięcy- wzruszyłem ramionami i znowu przytuliłem przyjaciółkę do klatki piersiowej. Przeniosłem nas do wskazanego miejsca- dzięki loczku-  cmoknęła mnie w policzek, a potem otworzyła drzwi akademika i trzasnęła nimi. Słyszałem jak wbiega po schodach. Wróciłem do Sawet. 
______________________________
O boziu, ale krótki rozdział ;/ wiem, wiem lama ze mnie, ale WY TEŻ SIE POPISUJECIE, NIE MA CO -_-  108 WEJŚĆ, A 5 KOMENTARZY O.o
JAK ROZDZIAŁ?? POSTARACIE SIE O WIĘCEJ KOMENTARZY?? TAK DLA MNIE I WGL ŻEBYM WENĘ MIAŁA 
buźka miśki ;**

6 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział. Ta pomyłka mnie rozwaliła :D

    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny pisz dalej jak najszybciej *,*

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 no tak przecież są takie podobne, że można je łatwo pomylić to było boskie hahha

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. CZEŚĆ = )
    Twój blog jest świetny.
    Co do rozdziału.
    Jest hm...
    Wyśmienity. Chociaz to i tak za słabe określenie.
    Czekam na nn.

    Na moim blogu pojawił się Rozdział 8.
    Zapraszam.

    http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/

    . ~ Misiaczek

    OdpowiedzUsuń