poniedziałek, 6 stycznia 2014

3.15. woli brunetów takich jak ja



*Zayn*
Wróciłem do Sawet. Jestem wkurwiony na tego typka. Odebrał jej pamięć! Zapomniała o mnie. Już wolałem jak mnie nienawidziła za buziaka z tą blondyną. Wtedy przynajmniej była blisko mnie. Do pokoju wparowali wszyscy, a ja już wiedziałem, że moja chwila spokoju nie potrwa długo. Aga usiadła na przy mnie i głęboko westchnęła. Było jej już widać brzuszek.
-Znalazłeś ją?- w jej głosie była nadzieja. Prychnąłem pod nosem. – Zayn powiedz
-Ona mnie nie pamięta
-Przecież miała być normalna tak? –Harry zaczął filozofować. Teraz mu się zachciało. – odebrali jej moc i pamięć- zaczął wywijać głową.
-Nie mogą jej odebrać mocy, bo się taka urodziła. Jesteście serio tacy pojebani?- Liam stał się ostatnio jakiś drażliwy. Jak się nie uczepi Agi, że powinna odpoczywać, to znowu siądzie na nas. – jesteście…- i stało się. Zabrakło mu wyzwisk. Nasz przyszły członek Rady Starszych. – zróbmy tak. Zayn wymarz jej pamięć, a potem zacznij wszystko od początku. Na spokojnie
-Liam nie zacznę na spokojnie, bo mnie kurwica trafia jak widzę tego jej nowego blondasa. Przecież ona woli brunetów takich jak ja- całe towarzystwo zaczęło się śmiać…
Teleportowałem się do Chicago, do pokoju Adams. Dziewczyna była wystraszona i zdenerwowana.
-Jak ty to…?! Przecież…! – plątała się już we własnych słowach. Użyłem szybkości i znalazłem się przy niej. Bez namysłu wpiłem się w jej wargi. Na początku była zaskoczona, ale po chwili odwzajemniła. Oderwaliśmy się żeby zaczerpnąć powietrza- nie powinniśmy- spuściłem głowę głośno wzdychając.
-Wiem. Żałuję, że muszę to zrobić…
-Ale…- złapałem jej policzki w obie ręce i zmusiłem, żeby spojrzała na mnie.
-Nigdy w swoim normalnym życiu mnie nie spotkałaś. Prawdopodobnie kilka razy ci się śniłem. – źrenice Julki powiększyły się, a kiedy się już otrząsnęła mnie już nie było. Za jakąś godzinę ma się odbyć impreza, dlatego postanowiłem załatwić kilka spraw.
*Julka*
Czuję się dziwnie, jak na ostrym haju, albo kacu, bo właśnie nie pamiętam dzisiejszego dnia. Potrząsnęłam głową na boki. Przede mną stała zdezorientowana Caroline.
-Co ty odwalasz laska?- zaśmiała się.- ubieraj się na ognisko- podeszłam do szafy, z której wyjęłam ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, a potem ubrałam się w krótkie jeansowe szorty i koszulę w kratę. Na nogi wsunęłam botki. Rozczesałam włosy i pomalowałam się. Wyszłyśmy i wolnym krokiem zmierzałyśmy w stronę miejsca, gdzie odbyć się miała impreza. Na miejscu przywitał mnie Matt krótkim buziakiem w usta. Zabawa się zaczęła. Piliśmy, tańczyliśmy i wygłupialiśmy się. Wszystko było zajebiście zajebiste, do czasu kiedy mat nie zaczął mi znowu opowiadać o swoich planach na przyszłość.
-I jak się pobierzemy, to będziemy mieć czwórkę dzieci- chłopak ledwo trzymał się na nogach.
-Przestań mi ustawiać życie, ono się samo potoczy. Nie chcę mieć tylu dzieciaków!- wrzasnęłam. Życie, przyszłość, on ma już wszystko nakreślone. Wkurza mnie to! To chore, żeby mówić komuś jak żyć. –spadam- już miałam wracać, kiedy ten idiota zacisnął dłonie na moim nadgarstku sprawiając mi tym samym potworny ból. Pchnęłam go – odpieprz się psycholu!- udałam się w drogę powrotną kiedy wpadłam na jakiegoś gościa. Nie panuję teraz nad sobą, bo ten kretyn mnie wkurwił! – przepraszam- mruknęłam.
-Nie przyjmuję- zdziwiona odwróciłam się do chłopaka, który był mega przystojny. Ubrany cały na czarno, czarne spodnie, koszulka oraz kurtka skórzana, na nogach miał tenisówki. Włosy idealnie ułożone na żelu i te brązowe przeszywające mnie tęczówki. – chyba, że się ze mną przejdziesz –mimo, że teraz byłam wytrącona z równowagi, to uśmiech sam zawitał na moich ustach. –Zayn- wystawił do mnie rękę.
-Julka- uścisnęliśmy sobie dłonie, ale on zamiast ją puścić, to jeszcze pocałował jej wierzch. Chodziliśmy po mieście i gadaliśmy jak starzy znajomi. Jakbyśmy się znali dobre kilka lat.
-Jesteś jakaś smutna. Stało się coś?- zapytał i przystanął.
-Pokłóciłam się z chłopakiem- z grymasem wzruszyłam lewym ramieniem. Mogłabym przysiąc, że w jego oczach pojawiła się radość.
-O co?
-Ustawia mi życie. A ty?- zmarszczył brwi- czego tajemniczy nieznajomy, który zna wszystkie odpowiedzi tutaj szuka? – zaśmiał się. Spuścił głowę, a potem popatrzył na mnie z uśmiechem, który mnie rozwalił. Oblizał górną wargę i wyglądał zajebiście seksownie. Wiem, że mam chłopaka, ale on mnie oczarował.
-Wiesz… - westchnął- mam problem. Trzy lata temu poznałem zajebistą dziewczynę, która najpierw mnie niezbyt lubiła, potem się przyjaźniliśmy no i zostaliśmy parą. Wiele przeszliśmy, ale popełniłem jeden cholerny błąd i przelizałem się z jakąś blondyną. Powyzywaliśmy się i straciłem ją
-Na zawsze?- sama nie wierzę, że zadałam to pytanie. No okay zawsze byłam wścibska, ale bez przesady!
-Miejmy nadzieję, że nie, bo nie przeżyję tego- nie czekając dłużej przytuliłam go. Schował głowę w zagłębieniu mojej szyi. Staliśmy wtuleni w siebie, ale chwilę później znowu szliśmy dalej.
-Skoro nie chcesz, że by chłopak ustawiał ci życie to mu powiedz czego chcesz
-Problem w tym, że nie wiem czego chcę. Matt traktuje mnie jak dziecko i jego własność, to chore
-Czekaj mówiłaś, że jak wygląda ten twój chłopak?- zmarszczyłam brwi.
-Czemu pytasz?- wskazał palcem w jakimś kierunku, a ja podążyłam za nim wzrokiem. Zawał! Pieprzony dupek jak on tak może!? – jebany skurwiel- mruknęłam i już miałam iść i mu wygarnąć, ale Zayn mnie zatrzymał.
-Pokaże ci coś okay?
-Słuchaj nie jarają mnie popisy magików- zaśmiał się ukazując szereg białych zębów.
-Julek zaufaj mi. – westchnęłam i pokiwałam głową, że się zgadzam. Uśmiech na jego ustach jeszcze bardziej się powiększył- zabiorę cie do jakiegokolwiek miejsca na ziemi, to gdzie chcesz się znaleźć?
-Nie kręcisz?- pokiwał przecząco głową- okay w takim razie chcę do Rio de Janeiro – skrzyżowałam ręce na piersi, a on się triumfalnie uśmiechnął.
-Zamknij oczy i chodź tu do mnie- wystawił ramiona w moim kierunku. Niepewnie zbliżyłam się i wtuliłam w jego idealnie wyrzeźbiony tors. Zamknęłam oczy. – okay otwórz- staliśmy na Corcovado obok gigantycznego pomnika Jezusa Odkupiciela. Podniosłam na niego oczy.
-Ale jak…- przyłożył palec do ust, żebym się zamknęła. Odgarnął niesforny kosmyk z mojego policzka i pochylił się. Serce przyśpieszyło, a on był coraz bliżej moich ust. Niespodziewanie cmoknął mnie w policzek. Odsunął się na kawałek, a potem cichutko zaśmiał pod nosem. – jak to zrobiłeś?
-Magia – powiedział to w taki tajemniczy sposób, że … sama nie wiem jak to określić. Spodobało mi się to. Mam dziwne uczucie w brzuchu, to na pewno nie są motylki, ale… no w pewnym sensie czuję, że go znam. Problem jednak tkwi w tym, że nie wiem skąd. – podoba ci się?- pokiwałam pionowo głową.
-Mogę ci zadać durne pytanie?
-Jasne
-Spotkaliśmy się wcześniej?- chwilę się zastanawiał, a potem oblizał górną wargę i wypuścił powietrze ze świstem.
-Mijałem cie na korytarzu, czemu pytasz?
-Bo… pewnie uznasz mnie za idiotkę, która próbuje cie wyrwać, ale uwierz, że nie chcę tego robić. Wydaje mi się jakbym cie znała od dawna- w jego oczach pojawiła się jakby radość.
-Nie jesteś idiotką Julek
-To dlaczego on mi to zrobił?- moje oczy zaczęły się pocić przez co słona woda spływała po policzkach.
-Ey nie płacz- szybko schował mnie w swoich ramionach gładząc moje włosy.- obiecuję ci, że zapłaci za złamanie ci serca- odsunął mnie na kawałek, a potem posłał pocieszający uśmiech- wracajmy, późno już
-Nie chcę- wydęłam dolną wargę, a on pacnął mnie w nos.
-Jutro zabiorę cie w takie jedno miejsce, co ty na to?- obiecujesz? Moja podświadomość jest głupia. Dlaczego ja zadaję takie pytania!? Przecież on ma na pewno inne rzeczy na głowie niż pomaganie mi w sklejaniu złamanego serca. –obiecuję mała
-Czytasz też w myślach!? Kim ty jesteś!? Jakimś kurewsko dobrym iluzjonistą!?- byłam pełna podziwu. Jeszcze nikt nie zrobił na mnie tak piorunująco dobrego wrażenia. Rozejrzał się na boki, a potem pochylił się nad moim uchem.
-Wampirem i czarodziejem- zachichotałam pod nosem. Teraz to on mnie wkręca! Heh chłopcy z dnia na dzień wymyślają durniejsze chwyty na podryw. Ja się nie jaram Zmierzchem i Edwardem… nawet nie znam jego nazwiska! – a skoro jesteśmy już na tym temacie to muszę cie przeprosić jestem głodny- odsunął się na jakiś metr i starał się na mnie nie patrzeć. Zbliżyłam się, ale on się znów odsunął- nie podchodź- warknął. Nie posłuchałam go. Znowu byłam bardzo blisko niego. –Julka nie chcę zrobić ci krzywdy, dlatego…
-Nie zrobisz. Mimo, że chcę teraz uciekać, to każda część mojego ciała surowo mi tego zabrania- odgarnęłam włosy na prawe ramię i odchyliłam szyję.- dlatego proszę- pokiwał przecząco głową i walczył dalej z pragnieniem- Zayn zrób to, ja nie mam nic przeciwko. Ty pomogłeś mi, teraz ja chcę pomóc tobie- westchnął i zbliżył się. Złapał za mój kark, a potem lekko musnął wargami szyję, w którą w pewnej chwili wbił kły. Było to podobne do ukucia szpileczek… 
______________________________
OK no to już za nami 15 rozdział 3 sezonu 
KOMENTUJCIE bo to MOTYWUJE 
 

5 komentarzy:

  1. OMG boskie opowiadanie <333 i do tego jestem pierwsza c: Pisz dalej :* Kaja

    OdpowiedzUsuń
  2. ona MUSI sobie wszystko przypomnieć !!! boski rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  3. O MATKO O MATKO O MATKO!!!!! Ale genialnie to wymyślili! I jescze ta końcówka jak ją ugryzł!!!!! <33333

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział ;)
    Weny życzę <33

    OdpowiedzUsuń