niedziela, 20 października 2013

3.9. jesteś debil, dla którego liczy się tylko ilość zaliczonych panienek



*Julka*
Nie będziemy gadać z Przemytnikiem, bo płaci się mu zawsze niewyobrażalnie wielką cenę. Wstałam i skoczyłam w dół. Szłam się przejść. Jeśli Zayn poprosi o coś Przemytnika będzie źle, ponieważ ten może mu coś zrobić. Przemytnik wysysa energię życiową. Sama to załatwię. On niech się nie miesza. Przeniosłam się na czarny rynek i odnalazłam dom Przemytnika. Zapukałam, a otworzył mi wysoki mężczyzna ubrany cały na czarno, z długimi włosami, w kapeluszu, płaszczu do ziemi. Jego dłonie były bardzo chude i widać było jego niebieskie żyły, dzięki przeźroczystej skórze.
-Czego wielka Julka Adams chce ode mnie?- uśmiechnął się chytrze.
-Potrzebuję dostać się do czeluści- wskazał dłonią, abym weszła do środka, dlatego tak też uczyniłam. Usiadłam na szarym fotelu, a on naprzeciwko mnie.
-Do czeluści mówisz. Ile osób?
-Trzy
-Kto? I po co?
-Nieważne, potrzebuję
-Powiedz, albo spadaj- zaczyna mnie irytować.
-Masz nas tam zabrać- warknęłam.
-Czyli ty, twój chłoptaś i?
-Czego chcesz w zamian?
-Krwi- zmarszczyłam brwi- twojej złotko
-Nie
-To wypad
-Nie
-Zdecyduj się dziewczyno!- wrzasnął, a cały dom się zatrząsł. Przemytnik jest potężną istotą.
-Masz nas tam zabrać , bo…- nagle drzwi się otworzyły, a stanął w nich Malik. – co ty tu kurwa robisz!?- wrzasnęłam.
-O to samo mógłbym zapytać. – zignorował mnie i usiadł obok wdając się w dyskusję z Przemytnikiem. –co chcesz w zamian?
-Krwi twojej dziewczyny- spojrzał na mnie.
-Zapomnij, ja nie jestem taki głupi.- uśmiechnął się chytrze.- co powiesz na moją krew?
-Stoi!
-Nie- wysyczałam. – zapomnij o jego krwi. Kropla wina czarna magia – wyszczerzył na mnie oczy tak jak Zayn.
-Ono nie istnieje- zaśmiał się.
-Serio?- w mojej dłoni pojawiła się butelka wspomnianego wcześniej trunku. – to jak będzie?- przytaknął podał mi małą fiolkę, do której odlałam jedną małą kropelkę wina.
-Bądźcie gotowi za jakąś godzinę- przytaknęłam i złapałam Zayna za rękę i wyszliśmy. Wrzeszczeliśmy po sobie nawet jak byliśmy u mnie w domu. Mai przyglądał nam się uważnie. Darliśmy koty o wszystko wywlekając spod dywanu dawno już zapomniane błahostki.
*Gin*
Ktoś zadzwonił do drzwi, dlatego wstałam z kanapy i poszłam otworzyć. Po uchyleniu brązowego prostokąta ujrzałam wysokiego bruneta ubranego w czerń. Obcisły podkoszulek idealnie eksponował mięśnie oraz tatuaże. Włosy postawione na żelu i brązowe, przeszywające mnie oczy.
-Tak?- zapytałam marszcząc brwi. Jest 23 oglądam sobie ‘Batmana’, a tu przychodzi mega przystojniak. Nie byłoby to dla mnie problemem, gdybym nie była z Harrym.
-Jesteś Gin, no nie?- z lekkim uśmiechem pokiwałam potwierdzająco głową. – to cie porywam- prychnęłam śmiechem, a on zachował powagę. Później jego twarz zaczęła się zmieniać. Chciałam zatrzasnąć drzwi, ale nie pozwolił i wyciągnął mnie z mieszkania siłą. Zatopił kły w mojej szyi…
*Harry*
Stałem właśnie w samych spodniach przed szafą i zastanawiałem się jaką koszulkę powinienem ubrać, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły. W progu stała jakaś blondynka. Na głowie przewiązana bandanka, ubrana w krótkie czarne szorty i białą luźną koszulkę.
-Hej- uśmiechnęła się.
-E… cześć?- zacząłem nie pewnie. Szczerze to ja jej nie znam. Pewnie jest z pierwszego roku. – kim jesteś i co tu robisz?
-Jestem Matty, a przyszłam zapytać czy idziesz ze mną na spacer- znów się szeroko uśmiechnęła.
-Sory, ale nie- jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Teraz mogłaby zabijać wzrokiem, Bogu dzięki że Amus tego nie uczy!
-Ta cała Gin nie jest ciebie warta, to zwykła szuja i dziw…- w szybkim tempie przygwoździłem ją za gardło do ściany. Doskonale wiedziałem jak teraz wygląda moja twarz. Podobnie jak podczas głodu, tyle tylko, że nie umazana w krwi.
-Jeszcze jedno słowo na temat Ginny… to skręcę ci kark- warknąłem przez zaciśnięte zęby. – KPW?!
-Nawet nie wiesz jaką mam teraz na ciebie ochotę- odsunąłem się od niej i przyglądałem się ze zmarszczonymi brwiami. Ja jej o tym, że urwę jej łeb, a ona mi że chce mnie przelecieć!? Boże co się dzieje z tymi dziewczynami. – jeśli chcesz…
-Jedyne o czym teraz marze to to, żebyś wyszła- prychnęła i opadła na łóżko odsłaniając przy tym skrawek brzucha. Zrobiła to specjalnie. Nie zwracałem na nią zbytniej uwagi tylko zabrałem biały t-shirt od Malika i przeciągnąłem przez głowę. Przeniosłem się do Gin, pewnie zamula i ogląda coś w TV, a ja chcę jej zrobić niespodziankę i wyciągnąć do Vegas. Po dotarciu na miejsce, nie zastałem blondynki wołałem ją, ale to też nic nie dało. Zadzwoniłem do Cleo, ale powiedziała, że jej nie widziała. Na stole pojawiła się jakaś koperta, wziąłem ja do ręki i otworzyłem. Na czarnej kartce białym atramentem zapisane było:
‘Siemasz Harry jak już się domyśliłeś mamy twoją dziewczynę, a jak nie to i tak już wiesz. Jest naprawdę słodka, a jej krew jest wyśmienita. No, ale ten… Gin jest już nasza pogódź się z tym. Narka frajerze ;p
Rey i PJ’
Chyba go pojebało skoro myśli, że to tak zostawię! Wyjąłem komórkę i szybko zadzwoniłem do Julki. Odebrała od razu.
(rozmowa, J- Julka, H- Harry)
J- co tam Curly?
H- Julek gdzie mogą być Rey i PJ?
J- prawdopodobnie w czeluści, a coś się stało?
-Zawsze tak jest Jula!- w tle słychać było Malika. Pewnie znowu drą koty. Nie mój interes. Nich to załatwiają sami.
H- nie coś ty, tak tylko pytam. Dzięki
J- spoko loczek- rozłączyłem się. Czeluści. Myśl Harry. PJ i Rey są w czeluściach. Do czeluści można się dostać na dwa sposoby. Jako towar lub za swoje przewinienia. To miejsce dla złych ludzi i demonów, którzy już nie żyją. Przemytnik! Teleportowałem się do niego. Siedział na fotelu i zachwycał się małą fiolką. Odchrząknąłem głośno.
-Czego znowu chcesz?- warknął.
-Muszę do czeluści, zrobię wszystko, żeby się tam dostać
-Wszystko?- uśmiechnął się chytrze, a ja tylko przytaknąłem i pewną siebie miną. – chcę twojej esencji życiowej
-Dobra- podałem mu rękę, na której wypalił symbol pentagramu. Piekło jak cholera, a później straciłem przytomność.
*Zayn*
Z Julki jest zołza! Cholerna uparta zołza! Zamiast się przyznać, że jej zależy to robi ze mnie idiote. Skoro jestem jej obojętny, to po chuj się wpierdalała i nie pozwalała, żebym oddał przemytnikowi krew!? No po co zaprzeczała i darła japę!?
-Skończyłaś?- zapytałem już zmęczony tą jej paplaniną typu ‘jesteś debil, dla którego liczy się tylko ilość zaliczonych panienek’. Brunetka nadal zawzięcie gestykulowała i mnie obrażała. Śmiać mi się z niej chciało. Uroczo wygląda jak marszczy ten nosek.
-Nie- warknęła. Przeszliśmy jakieś dwie minuty temu przez bramę wraz z przemytnikiem. Idziemy w stronę wulkanu, który jest oczywiście wygasły. W środku znajduje się miasto. Niebo jest czerwonawe i widnieje na nim połówka ognistego słońca. Słońce tutaj nie zachodzi, nie może. Tak jak te istoty nie mogą opuścić tego miejsca, no chyba że wyciągnie ich ktoś z zewnątrz.  To jest durne dwoje nastolatków i małe dziecko przyszło do czeluści, bo rzekomo znajdują się tu jej rodzice.
-Ey Malik czekaj!- na sam dźwięk mojego nazwiska odwróciłem się i kogo widzę? Co ten lokaty idiota tu robi? Mało mu, że jego rady doprowadziły do końca mojego związku?
-Harreh co tu robisz?- Julka była zdziwiona zupełnie tak jak ja.
-Porwali Ginny- uniosłem na niego brwi, a później prychnąłem pod nosem. Pomyśleć, że tak bardzo ją kocha. Kogo on chce w chuja zrobić? Prędzej czy później ją zostawi jak każdą poprzednią. Zapewnia, że kocha, że jest jedyną, a później mówi nara. Klasyczny Harry. –co cie tak bawi?- warknął w moim kierunku.
-Ty mnie bawisz, bo i tak ją zostawisz
-Nie zostawię!
-Nie znam cie od wczoraj Hazz! Myślisz, że jestem taki głupi?!
-Tak jasne wyładuj się na mnie, bo jesteś idiota i straciłeś Julkę, a teraz jak chodzi z Jake to mógłbyś go zabić- spojrzałem na Julie, która nad czymś zawzięcie myślała.
-Kto wymyślił, żebym zostawił furtkę?!
-Po co mnie słuchałeś!?
-Po chuj takie rzeczy mi gadasz!?
-Zamknijcie się już!- obaj spojrzeliśmy na brunetkę, która wbijała swój wzrok w Stylesa. – jak się tu dostałeś?- w jej głosie była nutka strachu.
-Przemytnik- wysunął w jej stronę nadgarstek, na którym był pentagram. Gwiazda zmieniła się jednak w runę. Uderzyłem się dłonią w czoło, a następnie przeczesałem włosy. Czy on jest aż tak głupi, czy oszalał z miłości do ten dziewczyny!? – coś nie tak?
-Curly- jęknęła Julka- należysz teraz do niego
-Mam to w dupie, chce, żeby Gin była bezpieczna
-Ale jeśli wrócisz, nie będziesz już z nią. Jesteś sługusem Przemytnika- podeszła i mocno go przytuliła. – Curly jak mam ci teraz pomóc?
-Przestań pomagać- powiedział.- czuję się niepotrzebny- wywróciłem na jego słowa oczami.- jesteś od nas potężniejsza, jesteś idealna, a ja czuję się jak nic nieznaczącym pierwszorzędnym wampirem, który nikomu nie robi
-Nie mów tak Harreh- odsunęła się od niego.- zawsze będziesz dla mnie ważny.- na usta loczka wkradł się lekki uśmiech- jesteś jak mój brat, dla ciebie zrobię wszystko. – tak jak dla tego debila. Spojrzała kątem oka na mnie, a ja się chytrze uśmiechnąłem. Słyszę jej myśli nawet jeśli je blokuje przed innymi. – czego się cieszysz przygłupie?- warknęła w moim kierunku.
-Nadal ci zależy
-Nie ośmieszaj się- mówiła z pogardą w głosie.
-Jesteś jak mój brat, dla ciebie zrobię wszystko tak jak dla tego debila- dziewczyna poczerwieniła ze złości. – i co dalej będziesz kłamać, że ci nie zależy!?
-Wara od moich myśli palancie! Mam cie dość! Po co tu przychodziłeś!? Mogłeś sobie zostać z tą Barbie! Po chuja z nami lazłeś!?
-Skończ w końcu z tą Charlie, bo to się robi nudne- złapałem ją za ramiona i lekko potrząsnąłem. – wbij sobie do głowy, że tylko ciebie kocham
-Całowałeś ją
-To nic nie znaczyło
-Dla niej tak
-Mam na nią wyjebane. Po prostu…
-Patrz!- wrzasnął Harry. Teraz mógłbym go zabić, bo Julek wyrwała się z moich ramion i spojrzała na wysoką kobietę w blond włosach ubraną w połyskującą zbroję.
-Kim jesteście?- jej głos był bardzo męski. – po co tu przyszliście?
-Po rodziców i znajomą- warknęła Jula, a chwilę później blondyna złapała ją za brodę. Ścisnęła bardzo mocno, ponieważ Julka miała dzióbek jak ryba.
-Grzeczniej dziewczynko- po tych słowach to ona zwijała się z bólu po ziemi. Nikt nie będzie jej mówił jak ma się zachowywać. Nie mojej dziewczynie, gdyby to był Harry to spoko, ale nie Jula. Skupiłem się na jej myślach i wykorzystałem je przeciwko niej.
-Nie waż się jej dotykać i mówić co ma robić- wysyczałem i złapałem Jule za nadgarstek. Poradziłabym sobie sama- nie wątpię. No tak Adams nie byłaby sobą gdyby nie wtrąciła swoich pięciu groszy. Co z tego, że właśnie jej pomogłem? 
______________________________________
Okay zaraz po zakończeniu tego bloga zamierzam zacząć wstawiać rozdziały na http://fuckingbiglove.blogspot.com/. NIE WIEM ile jeszcze będzie tutaj rozdziałów. Tymczasem co sądzicie o tym rozdziale? Podoba wam sie chociaż?
Nie wiem co myślicie, ponieważ bardzo mało osób komentuje!
Bardzo dziękuję tym, którzy komentują bo jesteście kochani!!
To tyle buźka miśki ;**

8 komentarzy:

  1. Aaaaa nowy rozdział! Czekałam na niego tak długo <3 Mam nadzieję, że Julka i Zayn się pogodzą, a Harry znajdzie Gin i będzie z nią <3 Czekam na następny ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju *-* zayn i julka sa dla siebie stworzeni! :3 julka.pomoze harremu i nie bedzie juz przemytnika tylko bedzie z gin <333 kc cudny rozdzial! ;* buziaq ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jak zawsze :*********

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero wczoraj znalazłam twojego bloga a juz przeczytałam wszystkie rozdziały. Twój blog jest super. Kocham fantastykę.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra *.* czekam na nn :* Gabrysia Kubala

    OdpowiedzUsuń